Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Klacz i źrebię” ze Szczawna-Zdroju. Historia pewnej rzeźby. Wywiad z autorką

Redakcja
Rzeźby animalistyczne. Autorka: Anna Dębska
Rzeźby animalistyczne. Autorka: Anna Dębska Fot. Beata Głozak
Ci, którzy mieli okazję zawitać do Parku Zdrojowego w Szczawnie-Zdroju, na pewno pamiętają niezwykłą rzeźbę naprzeciwko Teatru Zdrojowego im. H. Wieniawskiego. Autorką „Klaczy i źrebięcia” jest słynna rzeźbiarka Anna Dębska.

„Klacz i źrebię” to tzw. rzeźba animalistyczna. Ustawiona w Szczawnie-Zdroju zdobi tamtejszy Park Zdrojowy. Zachwycony jej formą postanowiłem poznać historię tego niezwykłego dzieła. Wszystko zaczęło się od zdjęcia umieszczonego w galerii na W24. Pod nim pani Jadwiga Kowalczyk napisała: "Rzeźbę klaczy ze źrebakiem wykonała prawdopodobnie pani Anna Dębska". Słowo „prawdopodobnie” rozbudziło moją ciekawość. O to, kto jest twórcą rzeźby postanowiłem zapytać u samego źródła.

Po wielu perypetiach otrzymałem numer telefonu do pani Anny Dębskiej. Zadzwoniłem. Po wymianie uprzejmości i streszczeniu problemu usłyszałem: „ Tak, to ja ją zrobiłam, to moja rzeźba”. Dalej rozmowa potoczyła się w bardzo miłej atmosferze, bo pani Anna okazała się być niezwykle sympatyczną, pełną empatii osobą.

Anna Dębska urodziła się w Warszawie w roku 1929. W połowie lat 50. XX wieku ukończyła Akademię Sztuk Pięknych – wydział rzeźby, gdzie studiowała w pracowniach znanych w naszym kraju profesorów: Tadeusza Breyera i profesora Mariana Wnuka. W swoich wywiadach często wspomina, że absolutnie nie fascynował jej ówczesny nurt socrealizmu. Nie odnajdywała się w tej koncepcji, nie chciała tworzyć w tym klimacie.

Jak wspomina, jeden z profesorów powiedział jej, aby rzeźbiła zwierzęta. I tak się zaczęło. Dzisiaj ma na swoim koncie tysiące rzeźb zwierząt rozsianych po całym świecie. Anna Dębska jest jednym z najbardziej znanych rzeźbiarzy animalistów, uznanie zyskała również za granicą.

Anna Dębska - niezależna i oryginalna. Jak jej rzeźby

Marek Bachorski-Rudnicki: Pani Anno, skąd zainteresowanie rzeźbą?
Anna Dębska: Powiem Panu, że ja bym wolała o tej rzeźbie porozmawiać, bo o moim życiu to pan sobie gdzieś tam informacje znajdzie i tam się nic nie zmieniło. Albo może w mojej książce o mnie, może pan też zajrzeć i poczytać.

Pani Anno podstawowym tworzywem w pani pracy jest brąz? W nim wykonuje pani większość swoich dzieł.
No tak, wie pan brąz, tak. Czasem sięgam po gips, cement, czy glinę. Dzieło w Szczawnie-Zdroju powstało właśnie w cemencie. Nie pamiętam tylko, czy odlewane później było, czy inaczej może jakoś zrobiłam. Bo w środku jest stelaż wie pan i na to robi się odlew. To wszystko się potem trzyma, ale z czasem się kruszy, niszczeje. Brąz jest lepszy. Ale kiedyś z brązu to można było tylko rzeźby jakichś ważnych osób robić, Stalina na przykład.

Spod pani ręki wyszły najprzeróżniejsze zwierzęta. Są wśród nich wilki, jelenie, konie, lisy a nawet ławica ryb. Szczególnie upodobała pani sobie konie. Stąd W Szczawnie-Zdroju możemy podziwiać pani dzieło: „Klacz i źrebak”
Dokładnie tak, Ta rzeźba tak się właśnie nazywa „Klacz i źrebak”. Bo zwykle mylnie się podaje, że nazwa to „Klacz ze źrebięciem”. Tam być może kiedyś była tabliczka, ale to już minęło tyle lat…może zginęła, może nie było, nie pamiętam. Wiem, że rzeźba była wtedy i jest dzisiaj bardzo lubiana.

Czy wtedy na Dolnym Śląsku powstały jeszcze jakieś pani prace?
Pamiętam, że wtedy robiłam taką drugą rzeźbę na tym terenie z młodymi, leżącymi wilkami. To było gdzieś nad jakąś rzeczką, jakiś mostek tam był. Ale wtedy miałam dużo spraw na głowie i jak zwykle mało czasu i gdzieś mi to umknęło, gdzie ona stoi. Może uda się ją jeszcze odnaleźć.

Czytaj także: Tu koncertował Henryk Wieniawski

Prace oszołamiają swą bezpośredniością

Xawery Dunikowski powiedział kiedyś, że: "Prace Anny Dębskiej oszołamiają swą bezpośredniością. Jej styl i technika nie mają żadnego odpowiednika w rzeźbie [...]Ze świętą pasją daje własną wizję zwykłego życia cielaczków, wilczków, źrebaczków, lisków...Wzrusza nas emocją swego widzenia uroków i urody tego życia".

Faktycznie, chociaż słowa mają już kilkadziesiąt lat, trudno się z nimi nie zgodzić. Rzeźbiarka pierwsze znaczące sukcesy odniosła zaraz po studiach. Zdobywała nagrody w Polsce i za granicą. W 1959 r. otrzymała drugą nagrodę za rzeźbę „Młody żubr” na Międzynarodowym Biennale Grafiki i Rzeźby w Carrarze Jej prace znano w latach 50. i 60. w Cincinnati, Londynie, La Spezie.

Sukcesem w kraju była jej pierwsza autorska wystawa w 1962 roku w Zachęcie, a później indywidualnie w poznańskim Arsenale. Pięć lat później na ogólnopolskiej wystawie rzeźby w tejże Zachęcie zdobyła medal za najlepszą rzeźbę. W 1979 roku wyjechała z wystawą do Stanów Zjednoczonych i została aż do 1995 roku. Tam wystawiała swoje prace, wykonywała również zamówienia prywatnych kolekcjonerów. Jednak, jak twierdzi USA to nie jest kraj dla starszych ludzi. Stąd zdecydowała się na powrót do Polski.

Amerykanie nie lubią starszych ludzi?
To się zaczyna u nich jakoś tak po pięćdziesiątce. Kończy pan 50 lat i zaczynają do pana dzwonić, że może pomyślałby pan o takim domu spokojnej starości. „Słoneczna radość”(śmiech) Już powoli miejsce panu tam szykują. Zdarza się, że ktoś zaoferuje nawet trumnę. To takie mało etyczne jest.

Czy jako artystka czuła się pani tam spełniona? Pani rzeźby podobały się za oceanem?
A widzi pan z tym różnie. Niektórzy nie mogli się nadziwić, że ja w ten sposób robię rzeźby. Wydawało im się, że one nie są skończone. Mówili, że koń tak przecież nie wygląda. Że może ja nie umiem albo mi się nie chce. Tam się inaczej na takie rzeźby patrzy. Nie mogli się nadziwić, gdy robiłam specjalnie dla nich skończone konie, że one są tańsze od tych według nich niedokończonych. Nie wszyscy oczywiście, ale dużo osób tak uważało.

Powrót, pasja i miłość do zwierząt

Anna Dębska, zaraz po wojnie, jako druga w Polsce założyła stadninę koni arabskich. Ale to były trudne czasy i hodowla szybko się skończyła. „-Nie były to łatwe czasy dla amatorów hippiki, już sama jazda na koniach była zaliczana przez władze do tak zwanych wielkopańskich zachcianek” - mówi w jednym z wywiadów rzeźbiarka. Niestety wtedy się nie udało zrealizować marzeń. Później wyjazd przekreślił wszystko.

Po powrocie w 1995 roku Anna Dębska znalazła swoją przystań w prawie stuletnim domu pod Warszawą w Łazach Starych, gdzie nadal tworzy i prowadzi hodowlę koni we własnej stadninie. Niektórzy twierdzą, że w pobliskim lesie jest więcej rzeźb niż drzew. Są one rozlokowane wszędzie, na ziemi, na drzewach.

Pani Aniu faktycznie ma pani więcej rzeźb w lesie niż drzew?
No tak (śmiech), ja mam takich rzeźb dużo. Niektóre nieudane, inne, bo pasują w to miejsce, jeszcze inne niedokończone. Wie pan mnie ciągle brakuje czasu. Teraz zajmuje się odrestaurowywaniem łabędzi w Warszawie. Tamte rzeźby mają ponad 50 lat. Są tak zniszczone, że łabędziom ktoś nawet głowy pourywał. A to przecież szkoda.

Pani Anna nazywa las i rzeźby galerią rzeźb plenerowych i kompozycji kameralnych. Gdy będę w okolicy zaprasza do siebie. „-Sam pan zobaczy, jakie to cudowne miejsce – mówi. W przyszłym roku mój dom będzie miał już sto lat”.

„Klacz i źrebię” w Szczawnie-Zdroju

Rzeźby Anny Dębskiej znajdują się między innymi w zbiorach muzealnych w Warszawie, Krakowie, Szczecinie Słupsku, Bydgoszczy, Zielonej Górze, Opolu i Częstochowie oraz na całym świecie w muzeach w Kolonii, Carrarze, La Spezii, Paryżu, Turynie, Mediolanie, Cincinnati oraz Japonii, USA, Niemczech, Szwajcarii, Austrii, Belgii i na Węgrzech.

Pani Aniu pamięta, pani wszystkie swoje rzeźby? Są ich chyba tysiące sztuk?
Wie pan, tak, chyba tak. Ja mam taką pamięć filmową. Mnie się wiele rzeczy przypomina. Teraz katalogujemy moje rzeźby, ale mam na wszystko mało czasu(śmiech). Ja się nigdy w życiu nie nudziłam i niech pan wierzy-teraz tez się nie nudzę.

Jedna z tych rzeźb, cudownie animalistyczna usytuowana została pośrodku Parku Zdrojowego w pobliżu muszli koncertowej obok Teatru Zdrojowego im. H. Wieniawskiego. Autorka zatytułowała dzieło: „Klacz i źrebię”. Wykonała ją z cementu w 1977 roku. Od tamtej pory rzeźba ta zdobi tą wspaniałą miejscowość.

Pamięta pani, kiedy rzeźba dokładnie powstała?
Tak to był 1977 rok. Ja się wtedy powoli do wyjazdu przygotowywałam. Nawet już nie przyjmowałam zamówień. Jeszcze tylko te leżące wilki robiłam, ale w pośpiechu i teraz nie wiem, gdzie je postawiłam.

Rzeźba w Szczawnie-Zdroju powstała, jako projekt Wałbrzyskiej Galerii Rzeźby Plenerowej w latach 1974–1979 za sprawą wałbrzyskiej rzeźbiarki Marii Bor, której udało się namówić na takie przedsięwzięcie ówczesnego prezydenta Wałbrzycha. Powstały dzieła między innymi w marmurze, granicie, piaskowcu. Tworzyło je ponad 30 znanych w Polsce i na świecie artystów. Wśród nich Anna Dębska.

Pamięta pani ten projekt? Panią Marię Bor?
AD: - Niestety nie pamiętam. Ja się w sumie nigdy rzeźbą plenerową nie zajmowałam. Nie miałam na to wtedy czasu. Ale może tak było. To jednak dużo lat upłynęło. Nie pamiętam.

Rzeźby, jako realizacja projektu stoją w parku i na skwerkach na Piaskowej Górze, w parku w Rusinowie, w centrum wzdłuż ulicy Kolejowej. Kopernik stanął na Sobięcinie, dzieło "W Słońcu" zdobi Podzamcze, a kompozycja sportowa usytuowana została w pobliżu stadionu na Nowym Mieście. Ta szczególna–Anny Dębskiej usytuowana jest w samym centrum przepięknego Parku Zdrojowego im H. Wieniawskiego W Szczawnie-Zdrój.

Anna Dębska, która sama jest znakomitym jeźdźcem, zawsze umiała dostrzec piękno koni na swobodzie bez ich skrępowania i obciążenia. Bogactwo i różnorodność rzeźb koni w jej twórczości jest porywająca.

O dziele rzeźbiarki napisano: Artystka zaspokaja naszą naturalną potrzebę oczywistych, często pierwotnych instynktów, elementów uczucia, sentymentu tkliwości. Jej bogata forma plastyczna daje jakże interesujące koncepcje rzeźbiarskie, zaskakujące widza zestawieniem form, gdzie koń jest szczególnym umiłowaniem artystki. "Wie pan, jak ja kocham zwierzęta! Konie kocham szczególnie. Żywię do nich wielką miłość".
Cudowna rzeźba Anny Dębskiej „Klacz i źrebię” stwarza niezwykłą kompozycję pomnikową, wspaniale skomponowaną w zamarłą bryłę statyczną godną pomnika dla niezapomnianych koni.
Warto odwiedzić Szczawno-Zdrój właśnie dla takich niezwykłych miejsc, jak Park Zdrojowy i ukrytych tutaj rzeźb. Jedną z nich jest wspaniała „Klacz i źrebię” Anny Dębskiej.
Fot. Beata Głozak (SPIN–Siedlecki Portal Informacyjnie Najlepszy), M. Bachorski-Rudnicki
Dziękuję za inspirację pani Jadwidze Kowalczyk, Urzędowi Miasta Szczawno-Zdrój oraz dziennikarzom SPIN, jak również p. Lidii Raś za okazaną pomoc.
Z Anną Dębską rozmawiał: M. Bachorski-Rudnicki

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto