Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kłopoty kadrowe nie przeszkodziły Skrze w zdobyciu Berlina. Był to drugi w tym sezonie triumf w Lidze Mistrzów

Adam Kieruzel
PGE Skra Bełchatów
Siatkarze PGE Skry Bełchatów w ostatnich tygodniach zdecydowanie poprawili swoją grę. Mistrzowie Polski po dwóch ligowych wygranych po 3:0 znów odnieśli zwycięstwo w trzech partiach. Tym razem na wyjeździe bełchatowianie ograli Berlin Recycling Volleys. Dla Skry była to druga wygrana w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów.

Kolejny raz Skra musiała poradzić sobie bez swojego kapitana Mariusza Wlazłego, który w dalszym ciągu jest kontuzjowany. Zabrakło także środkowego Patryka Czarnowskiego. W Berlinie zameldowali się z kolei wcześniej nieobecni Artur Szalpuk i Robert Milczarek, którzy brali udział we wtorkowym treningu, ale na boisku w trakcie meczu się nie pojawili. O dużym pechu mówić może Kamil Droszyński, który na dzień przed spotkaniem w Berlinie w trakcie treningu doznał urazu stawu skokowego.

Swoją szansę kolejny raz mógł wykorzystać Piotr Orczyk, czy Renee Teppan. Na początku pierwszego seta bełchatowianie za cel postawili sobie odrzucenie rywali zagrywką. Przez cały czas bardzo dobrze spisywała się cała drużyna. Łomacz świetnie rozgrywał, Kłos i Kochanowski byli aktywni na środku, Orczyk i Piechocki spełniali swoje zadania w przyjęciu, a Ebadipour oraz Teppan punktowali w ataku. Goście z Bełchatowa mieli także słabsze momenty, ale to nie przeszkodziło w wygranej 25:21.

- Sądzę, że Berlin jest bardzo dobrym zespołem. Rywale mają wielu zawodników, którzy mogą wejść z ławki i zmienić oblicze meczu. Berlin Recycling Volleys jest też bardzo silny we własnej hali. To w głównej mierze dzięki kibicom, którzy są bardzo głośni, o czym przekonała się niejedna drużyna. To im pomaga, ale my mieliśmy w środę więcej jakości i to był główny powód, że odnieśliśmy tak pozytywny rezultat - Renee Teppan, atakujący PGE Skry Bełchatów

Druga odsłona zaczęła się od nieco gorszego przyjęcia po stronie mistrzów Polski. W połowie seta prowadzili gospodarze, bo w grę przyjezdnych wkradały się błędy. Bliżej końca drugiego seta Skra wzięła się do pracy i odrobiła straty, a w końcówce zagrała na bardzo wysokim poziomie i wygrała 25:22, prowadząc w całym meczu już 2:0.

Na pierwszej przerwie technicznej w secie trzecim przewaga gospodarzy wynosiła cztery punkty. Skra od początku została przystawiona do muru przez rywali, którzy nie mieli już nic do stracenia. W połowie partii bełchatowianie wyrównali stan meczu, który utrzymywał się przez dłuższy czas. W ostatnich wymianach trzeciego seta znów dał o sobie znać w polu serwisowym Jakub Kochanowski i to zaważyło na tym, że Skra na bardzo trudnym terenie wygrała do 23, a w całym meczu 3:0.

- Myślę, że to normalne, że jeśli dostajesz więcej szans, to zyskujesz pewność siebie. Czuję się dużo lepiej i przypomniałem sobie, jak się gra w siatkówkę na wysokim poziomie. Z dnia na dzień prezentuję się coraz lepiej. Jestem zadowolony z mojej gry, ale jeszcze bardziej cieszę się z dobrej postawy całej drużyny - mówił po meczu estoński atakujący PGE Skry Bełchatów - Renee Teppan.

Według pomeczowych statystyk lepiej w polu serwisowym spisywali się podopieczni Roberto Piazzy. Gospodarze ponadto psuli o wiele więcej zagrywek. To w głównej mierze zaważyło o zwycięstwie w tym spotkaniu. Procentowo w przyjęciu lepsi byli siatkarze z Niemiec (48% do 40% dla gospodarzy w obronie). W ataku nieco skuteczniejszy byli goście, ale grę na siatce blokiem zdominowali gospodarze tego pojedynku.

W drugim meczu grupy D Ligi Mistrzów Trefl Gdańsk na swoim boisku pokonał 3:1 Greenyard Maaseik. To spowodowało, że gdańszczanie po trzech kolejkach wskoczyli na fotel lidera w grupie z dorobkiem sześciu punktów. Tyle samo oczek ma na koncie PGE Skra Bełchatów, która jest gorsza, ponieważ ma o jednego seta wygranego mniej od Trefla. Trzeci są Belgowie, a z kolei niemiecka ekipa znajduje się na ostatniej pozycji.

- Każdy mecz w Lidze Mistrzów jest ważny, szczególnie po porażce w Maaseik. Teraz pokazaliśmy się z dużo lepszej strony i przede wszystkim to, że jesteśmy drużyną. Znacznie się poprawiliśmy i coś zmieniło się w meczu przeciwko Bydgoszczy. Stało się coś dobrego, wyciągnęliśmy wnioski i teraz to przynosi efekt - wyznaje Teppan.

Najbliższy mecz w rozgrywkach Ligi Mistrzów PGE Skra Bełchatów rozegra 30 stycznia o godz. 18 w hali "Energia". Rywalem mistrzów Polski będzie belgijski Greenyard Maaseik. Zanim to nastąpi, bełchatowianie powalczą w ćwierćfinale Pucharu Polski z wicemistrzem kraju - ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. To spotkanie rozegrane zostanie 23 stycznia o godz. 17.30 w kędzierzyńskiej hali "Azoty".

Berlin Recycling Volleys - PGE Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 22:25, 23:25)

Berlin: Kuhner, Tuia, Klein, Russell, White, Le Goff, Watten (libero) oraz Rossard, Jendryk, Weber

PGE Skra: Łomacz, Orczyk, Kochanowski, Teppan, Ebadipour, Kłos, Piechocki (libero)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na belchatow.naszemiasto.pl Nasze Miasto