Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kogo dopadły już neogolizmy?

Jolanta Paczkowska
Jolanta Paczkowska
Zdjęcie ilustracyjne.
Zdjęcie ilustracyjne.
Seks i pożądanie to dominujący temat nachalnych reklam, które często przekraczają granice dobrego smaku i dobrych obyczajów. Czy da się uwolnić współczesny świat od tego uzależnienia? Czy da się obronić dzieci?

Jako pedagog od wielu lat przyglądam się zachowaniom dzieci. I biję na alarm! Tak jeszcze nie było. Nie będzie o agresji, nadpobudliwości, dysleksji, wadach postawy, wadach wymowy, choć i to interesujące tematy. Dziś jednak chciałabym skoncentrować się na reklamach i ich wpływie na kształtowanie pewnych postaw dzieci. Opowiem o tym w kontekście lekcji polskiego i analizy utworów literackich od lat znajdujących się w kanonie lektur obowiązkowych.

Lekcja polskiego w klasie piątej. Uczniowie czytają po cichu fragment "Odysei" Homera. Nagle słyszę głos:
- Ja cię…! Proszę pani, ja tego nie czytam! - wykrzykuje z szelmowskim uśmieszkiem jeden z uczniów.
- Dlaczego? - pytam zdziwiona.
- Tu są brzydkie słowa.
- Tak??? Jakie?
- „Głos ma jak młoda suka”.
- No, ja też coś znalazłem! - spiesznie dodaje inny uczeń.
- ???
- „…wiatr żagle wydymał”!

Lekcja polskiego w klasie szóstej. Omawiamy „ Świteziankę” Adama Mickiewicza. Jedna z uczennic cytuje:
„Poznaje strzelec dziewczynę z bliska,
Ach, to dziewczyna spod lasku!”
Jak wygląda spontaniczna reakcja klasy? Chóralny śmiech, by nie powiedzieć dosadniej.

Też szósta klasa. Tym razem Lem i „Bajki robotów”. Uczniowie szukają w tekście neologizmów. Jeden nie pracuje, bo jak twierdzi, ciągle nie wie, co to są te „neo…golizmy”.

W ćwiczeniach klasy szóstej także, przy temacie nomen omen o reklamach, jest ilustracja przedstawiająca „megaloda”, chyba nie muszę już opowiadać o reakcjach dzieci? Przykładów z wulgarnymi odzywkami nie cytuję, nie będę także opowiadać o perwersyjnych niczym nieskrępowanych modelowanych zachowaniach uczniów. Sądzę, że czytelnikom, którym leży na sercu troska o dzieci, powyższe przykłady wystarczą. A reklamy są we wszystkich mediach i bombardują podtekstami. Erotyka kipi także z dziennikarskich wypowiedzi radiowych. Słucham sobie właśnie pewnego redaktora, który przed podaniem informacji, że pani grała na flecie, nie omieszkał znacząco chrząknąć. Współczesny świat nie może uwolnić się od skojarzeń związanych z seksem i pożądaniem. To dominujący temat nachalnych reklam, które często przekraczają granice dobrego smaku i dobrych obyczajów.

Ktoś może powiedzieć, że obarczanie winą za taki stan rzeczy reklam właśnie, to duże uproszczenie. Jeśli założymy, że dzieci nie oglądają w telewizji filmów dla dorosłych, bo mają odpowiedzialnych rodziców, to i tak pozostanie dostępny w każdym chyba domu, dodatek z programem telewizyjnym, a w nim… No właśnie. Co czytelnik może zobaczyć na okładce? Czyż nie reklamy? Czego? Otóż to - perwersyjnych filmów, tapetek, gier i innych gadżetów. I zachęta wykrzyczana wielkimi literami: WSZYSTKO NA TELEFON. Łatwy dostęp, więc i pokusa duża! A mało jest dziś dzieci, które nie mają komórek, które nie grają w gry.

Oto niespełna pięcioletni Michał wpatruje się z upodobaniem w te kolorowe obrazki zajmujące całe dwie strony okładki… Rodzinnego Programu Telewizyjnego. Zauważa to jego wujek i postanawia działać. Podczas nieuwagi malca, odrywa okładkę z programu. Co się dzieje po chwili? Rozpacz! Maluch nie płacze, a szlocha, trudno mu wydobyć z siebie słowo, tak jest rozżalony i bezsilny zarazem. Zabrano dziecku coś tak cennego! Tym razem alarm był fałszywy (powiedzmy), bo chodziło o reklamę jego ulubionej - bo strasznej - gry, którą widział u kolegi. Takie też tam są, choć te z panienkami w wyzywających pozach zdecydowanie przeważają.

Nie jest moim celem wskazanie jednej konkretnej reklamy, która ma wpływ na niepożądane zachowania dzieci. Bo nie o jedną chodzi. To jest proces, który trwa. Dzieci zewsząd są epatowane treściami erotycznymi podawanymi w sposób bardziej lub mniej wyrafinowany, ale są. Czy można dziś sobie wyobrazić produkt, którego nie da się zareklamować, wykorzystując seks, pożądanie? A specjaliści od reklam potrafią się perfidnie bronić, atakując tych, którzy problem dostrzegają. Mówią przewrotnie, że… współczują, jeśli tak nam się wszystko kojarzy, bo oni tam drugiego, ukrytego sensu nie widzą.

W trosce o dzieci. O ich „prawo do wolności od przemocy fizycznej lub psychicznej”, które gwarantuje Konwencja o prawach dziecka , właśnie dorośli muszą reagować, by naprawiać błędy innych dorosłych. Dzieci same się nie obronią. Na szczęście mamy już Kodeks Etyki Reklamy i możemy działać.
Art. 25
„Reklamy skierowane do dzieci lub młodzieży muszą uwzględniać stopień ich rozwoju oraz nie mogą zagrażać ich fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu dalszemu rozwojowi”.

Dziś nikt o zjawisku nie myśli perspektywicznie, a jakie skutki tego będą za lat kilkanaście, kilkadziesiąt? Może rozpowszechni się aseksualizm? Jako reakcja obronna na przeładowanie treściami seksualnymi?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto