Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kościół w Polsce - trudna jest ta mowa...

Alicja Karłowska
Alicja Karłowska
Wydarzenia ostatnich dni i sprawa ks. abp. S. Wielgusa wywołała wśród wielu ludzi związanych (i nie związanych) z kościołem konsternację, smutek, często bunt. Co będzie dalej? Jaki jest nasz Kościół?

Zatrzęsło sie w mediach i w kościele - arcybiskup współpracował z wrogą kościołowi organizacją? Jak to możliwe? Lepiej, żeby nie było możliwe. Media kłamią, ta zgraja dziennikarzy, szukająca sensacji... - słychać głosy oburzenia, czasem obrony (pewnie ze szczerego serca). Poczekaliśmy chwilę i światło dzienne ujrzały dokumenty z IPN-u. Za mało; to też kłamstwa - sfabrykowane fałszywe - nie ma co wierzyć. Następnie nieśmiałe komentarze duchownych, w końcu oświadczenia samego ks. Wielgusa. Najpierw zaprzecza wielu faktom, potem do części z nich przyznaje się, by na końcu przeprosić wszystkich wiernych (podpisując się już jako metropolita). Wszyscy chyba znamy te fakty. Co dalej?

Lawina jeszcze nie ruszyła?

Wydaje mi się, że minione dni zaprogramowały w pewien sposób wiele katechez i tzw. wizyt duszpasterskich (które rozpoczną się lub rozpoczęły w wielu parafiach w Polsce). Ludzie będą pytać księży - dlaczego? Dlaczego Kościół pisze, głosi i nawołuje do obrania drogi prawdy, a tymczasem człowiek, który publicznie kłamie otrzymuje ważne stanowisko? Postawione wyżej pytanie nie jest moim wymysłem, lecz jedynie zlepkiem słów, urywanych dialogów, które słyszę na ulicy, w sklepie, w rozmowach uczniów w szkole czy studentów na uniwersytecie.

Pytam... bo myślę!

Człowiek myśli -
bada przesłanki, wyciąga wnioski, ocenia i porównuje fakty, zadaje pytania. To wydaje się tak oczywistym elementem człowieczeństwa. Nawet się nie zastanawiamy nad tym, że myślimy.

W jakim celu zadaje się pytania?
Aby wiedzieć, poznać, zbadać. Uważam, że obowiązkiem nas -
jako ludzi tworzących społeczeństwo, ludzi w większości (w każdym razie teoretycznie) należących do wspólnoty Kościoła katolickiego - jest zadawanie pytań. Zwłaszcza wydarzenia ostatnich dni dobitnie pokazały, że bez poszukiwań, odważnego (ale i rozważnego) zadawania pytań, nie może być mowy o budowaniu zdrowej społeczności..

Być w kościele to czasem iść pod prąd...

Nie znaczy to bezrozumnego buntu, zawadiacko czasem brzmiącej "niezgody na świat". Człowiek, który jest we wspólnocie Kościoła musi zmierzyć się z wieloma problemami (jak każdy, niezwiązany z Kościołem czy religią też). Jednym z tych problemów jest fakt błędów, pomyłek, grzechów, które w tym Kościele są i będą. Prosty przykład, znany pewnie wielu: słuchając czasem kazań w kościele ma się wrażenie, że w pewnym momencie drogi się niebezpiecznie rozwidlają. Jedna z dróg nazywa się nauczanie Kościoła, druga - życie codzienne.

Pisał J. Ratzinger w książce "Wprowadzenie w chrześcijaństwo": "Nikt nie może uniknąć całkowicie wątpienia ani całkowicie wiary; dla jednych wiara będzie istniała
przeciw
wątpieniu, dla innych przez
wątpienie i w formie
wątpienia".

Czy zachwianie wiary w człowieka, w jego uczciwość, w zaufanie, relacje która się między ludźmi mogła wytworzyć przez lata, może przynieść coś dobrego? Czy rzeczywiście potrzeba nam wstrząsów, żeby przejrzeć na oczy? Bywa to chyba jedynym sposobem. Okazało się, że w bardzo krótkim czasie powołana specjalna komisja kościelna uporała się z przebadaniem znalezionych dokumentów, dotyczących abp. Wielgusa. Ale, by tym się zająć, potrzebny był wstrząs, szok, burza medialna (okresleń było i jest wiele).
Cóż, nie jest mi łatwo patrzeć, słuchać, czytać kolejne doniesienia.

Jak bardzo zastygliśmy rozleniwieni w naszym kościelnym uporządkowanym światku, który czasem trzeba odkurzyć i poddać małej renowacji... Mawiają niekórzy, że Kościół to nie wyłącznie ludzka sprawa, owszem, ale tworzą go ludzie i ludzie powinni zabiegać o czystość - myśli, słów i czynów.

Zakończeniem niech będzie kolejny cytat z książki Ratzingera, a słowa te są swoistymi życzeniami na najbliższe dni: "Może właśnie wątpienie jednego i drugiego człowieka chroni ich przed zasklepieniem się w sobie i mogłoby się stać miejscem spotkania. (...) każe wierzącemu dojrzeć człowieka w niewierzącym, a niewierzącemu w wierzącym".

Cytowany tekst:
J. Ratzinger, Wprowadzenie w chrześcijaństwo
,
Znak, Kraków 2006

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto