Krajowa migracja zarobkowa. Jest praca, gorzej z mieszkaniem

Ci, którzy przyjeżdżają do Krakowa, Wrocławia, Łodzi czy Warszawy w poszukiwaniu godziwych warunków życia, pracę znajdą. Gorzej z mieszkaniem. Ludzie trudniący się wynajmowaniem mieszkań wyczuli koniunkturę na rynku i ceny wynajmu małych mieszkań oraz pokoi raptem poszybowały o 20-30 proc. Wynajęcie mieszkania za 600-700 złotych miesięcznie albo pokoju za 400 zł graniczy z cudem; wiem to autopsji - ostatnio szukałem intensywnie małego mieszkanka lub pokoju. Muszę stwierdzić, że ceny w Warszawie są porażające, małe obskurne mieszkanie od 800 zł w górę natomiast mały pokój od 500 zł w górę.

Dla osoby, która zaczyna pracę w Warszawie z pensją 1000-1200 zł są to kwoty zaporowe.Trudno pracować, by większość zarobków wydawać na mieszkanie. W jednym z ostatnich wydań „Dziennika” przeczytałem informacje, że firmy budowlane zaczynają stawiać domy na wynajem. Ale ceny mają się kształtować w granicach 40 zł za metr kwadratowy!

Zastanawia mnie, dlaczego władze miasta nie zaczną budować mieszkań i pokoi na wynajem i same na tym zarabiać. Dlaczego przyzwala się na funkcjonowanie szarej strefy. Według pobieżnych szacunków, w samej Warszawie wynajmowanych jest 50 tysięcy mieszkań. Fachowcy z branży nieruchomości twierdzą, że zjawisko to ma o wiele większy zasięg.

Obecne problemy pracodawców ze znalezieniem pielęgniarek, lekarzy, kierowców, opiekunek, ochroniarzy, to dopiero początek . Prawdziwy eksodus zacznie się, kiedy przed Polakami otworzy się najbliższy, niemiecki rynek pracy. Być może wtedy przyjdzie komuś do głowy, że rozwiązanie problemów mieszkaniowych to najskuteczniejszy sposób na skłonienie wielu osób do pozostania w kraju lub pozyskanie mieszkańców mniejszych miejscowości.