Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krótki tekst o miłości

Jerzy Buchalski
Jerzy Buchalski
Długo zastanawiałem się o czym mógłbym napisać swój pierwszy tekst na tym serwisie. Niektórzy uznają że to banał, albo że to nieodpowiednie miejsce... ale cóż... akurat ten jeden tekst zamieszczam bardziej dla siebie niż dla innych :)

Zacznę od tego, że w dzieciństwie byłem raczej nieśmiałym grubaskiem, "kujonem" (po prostu słuchałem lekcji i wiedziałem co się na nich dzieje, ale inni myśleli że się dużo uczę) i trochę odludkiem. Gdyby to było USA, pewnie skończyłbym dość nisko w hierarchii szkolnej. Miasteczko w którym się wychowywałem jest na tyle duże, by nie każdy znał każdego, ale jednak tak małe, że plotki rozchodzą się lotem błyskawicy (co zawsze mnie irytowało). W mieście istnieje Zespół Szkół, tak więc z oszczędności i trochę z lenistwa do podstawówki, gimnazjum i liceum chodziłem do tej samej szkoły, wśród tych samych ludzi. Tyle słowem wstępu.

Z biegiem lat stałem się bardziej śmiały, ale dziewczyny traktowałem po koleżeńsku. Nie żebym nie dorastał w międzyczasie. Po prostu już na początku doszedłem do wniosku, że wolę poczekać na dziewczynę idealną (która właściwie nie istnieje, ale to temat na inny tekst :).
Na początku to nie był problem, ale z biegiem lat, kiedy każdy dookoła "chodził" z kimś, a ja dalej pozostawałem niepijący, niepalący, nieimprezowy, ministrant i bez dziewczyny stałem się obiektem kpin (Szczerze mówiąc to się nie dziwię, jak teraz na to patrzę.

W liceum miałem już wrażenie, że zamorduję następną osobę, która powie "Znajdź se wreszcie dziewczynę." Każdy, kto to przechodził powinien rozumieć o czym mówię. Chodzenie z kimś dla lansu (tylko po to, żeby ludzie mówili że z kimś chodzi), krótkie związki oparte aktualnej zachciance i swatanie ludzi na siłę z kimkolwiek - to wszystko denerwowało mnie wtedy i denerwuje teraz. Do tego wystarczyło uśmiechnąć się uprzejmie do jakiejś dziewczyny, by następnego dnia dowiedzieć się od plotkarzy, że jest się jej chłopakiem zakochanym po uszy (No dobra... przesadzam trochę :P. Jednak plotki potrafiły bardzo szybko się rozwijać).
Kiedy pytano mnie o ideał dziewczyny moja odpowiedź zazwyczaj powodowała śmiech i komentarze typu: "No to sobie dłuuuugo poczekasz" albo "Takie nie istnieją". Ba! Niektórzy nawet widzieli mnie już księdzem skoro amory mnie nie interesują.

No więc interesowały... tylko może z nadmiaru książek i amerykańskich filmów czekałem na tę jedyną. Głupie prawda? Zwłaszcza teraz w dobie krótkich związków dla seksu i rozwodów zaraz po ślubie.

No więc z pełną satysfakcją i złośliwością, niosąc nadzieję tym co myślą podobnie mówię teraz: nie! To nie jest głupie. Trzeba być cierpliwym. Trzeba znosić docinki tych co dla świętego spokoju podążają za modą. Trzeba czekać i uważnie patrzeć. No i przede wszystkim trzeba być sobą.

Ja swojego Anioła doczekałem się na studiach (i aż wstyd się przyznać że przez rok tego nie zauważyłem). Fakt że wymagało nieco odwagi by zrobić pierwszy krok, ale opłaciło się. Od niemal pół roku mam ochotę wszystkim tym, którzy śmiali się z moich ideałów pokazać pewien wiadomy palec. Przez te kilka miesięcy niezależnie od sytuacji mam lepszy humor niż kiedykolwiek i szczęście wylewa się ze mnie na wszystkie strony irytując każdego kto znajdzie się w polu rażenia.

Po tylu latach samotności, czekania i irytowania się w walentynki wreszcie jest ktoś komu mogę powiedzieć wszystko, kto rozumie mnie w wystarczającym stopniu i dla kogo jestem ideałem. Żeby było zabawniej okazuje się, że też byłem oczekiwany przez tyle lat i też mogę wreszcie być komuś skarbnicą sekretów i akceleratorem samooceny :P. Im lepiej się poznajemy tym łatwiej uwierzyć w istnienie przeznaczenia. Nie potrafię inaczej wytłumaczyć niektórych naszych podobieństw i tego jak się zgadzamy.

Owszem, nie jest idealna, ale ja też nie jestem. Zamiast tego jest moim ideałem, a wady stają się zaletami. Mam nadzieję że nigdy się to nie zakończy... I nieważne jak bardzo banalnie to brzmi. Wszystkim samotnym życzę żeby w końcu też ich to samo spotkało.

A teraz dziękuję tym którzy przebrnęli przez ten przesłodzony tekst do samego końca. Obiecuję, że następne będą już bardziej konkretne :)

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto