Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kryzys konstytucyjny to nic innego jak upadek sumienia sędziów

Maria Czerw
Maria Czerw
sreenshot
Sumienie było kategorią szczególnie nielubianą przez ostatnich osiem lat rządów Platformy. Jej przedstawicielom wydawało się, że demokracja liberalna nie stoi na straży prawdy, dobra wspólnego i tym podobnych.

Rzekome zagrożenie ładu konstytucyjnego jest wygrywaniem jednej polityki (gorszej albo lepszej) przeciwko drugiej a rzeczywisty zamach na Trybunał miał miejsce wtedy, gdy tracąca legitymację większości parlamentarnej partia zdecydowała się przedłużyć sobie życie mianując partyjnych sędziów (jeden był z SLD, drugi z PSL a pozostali związani z PO).

Respektując ten stan rzeczy, zwyciężająca w październiku formacja polityczna musiałaby się pogodzić z faktem, że nie ma ani jednego własnego reprezentanta w gremium strażników konstytucji. Ani rażąca dysproporcja, ani dominacja, nawet czerwcowa ustawa – zamach stanu nie robiły wrażenia na przekupnych sędziach i dziennikarzach, którzy nabrali wody w usta do czasu aż PiS nie postanowił zawalczyć o przysługującą mu mniejszość pięciu sędziów.

Trybunał Konstytucyjny jest ciałem spolityzowanym a jego neutralność mocno naciągana. Sędziowie odwzorowywali pajęczynę kombinacji politycznych w danej kadencji. W nadchodzącej PiS-owi należało się w Trybunale więcej, aniżeli pozwoliło rywalowi zebrać PO. Sędziowie z PO, SLD i PSL skutecznie krzyżowaliby szable z projektami wielkiej zmiany zapowiadanej w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości.

Czytaj więcej:Kukiz wymierza cios w Polskapress

Pole manewru potrzebne w konfrontacji z właścicielami rynków medialnych i finansowych musi być na tyle duże, by odeprzeć wściekłe ataki broniących swoich interesów oligarchów, którym wierniejsza była poprzednia ekipa rządząca.

Taką ścieżkę konfrontacji podzielił Orban, który pierwsze kroki skierował do podobnego polskiemu Trybunału a następnie wyciągnął ręce po media, żeby bezstronnie relacjonować narodowi węgierskiemu sens swoich reform. Obszczekiwały go prodemokratyczne fundacje i stowarzyszenia sponsorowane przez tych samych oligarchów, którym wszedł w drogę.

Głosowanie na Orbana albo Kaczyńskiego było świadomym wyborem na rzecz zmian włączonych w jeden pakiet. Nie da się z tego pakietu wyłączyć czegokolwiek bez udaremnienia całości i sprowadzenia tej zmiany do pozoru.

Ci którzy na Orbana i Kaczyńskiego głosowali, albo nie oddali swojego głosu na ich rywali byli świadomi nadchodzących zmian i wartości wyznawanych przez tych polityków.

Celowo piszę o wartościach, ponieważ jak sam naród są one metapolityczne.

Czytaj więcej: Co to jest antysystem?

Czytaj więcej: Konwencja o przemocy. "Lekarstwo groźniejsze niż choroba"?

W centrum aksjologii stoi pojęcie sumienia. Donald Tusk a potem Ewa Kopacz nie obchodzili się z nim łaskawie i pomalutku, ale konsekwentnie erodowali grunt demokracji, którym sumienie, prawda i dobro wspólne są. Przez osiem lat cynicznych rządów, które nawet z tak intymnej sprawy jak prokreacja zbroiły demagogiczny sztandar wyborczej kampanii i politycznej walki, antystandardy demokratyczne mierzone w liczbie podsłuchów, afer, korupcji i wszystkiego co buduje fikcję państwa posunęły się tak skandalicznie, że nowe siły polityczne uzyskały bezprecedensowo silny mandat społeczny.

Ktokolwiek nie będzie sędzią Trybunału Konstytucyjnego, musi zastąpić swoje sympatie polityczne tym fundamentem, który przez poprzednią władze został zniszczony: sumieniem.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto