Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kryzys na linii PO - PSL zażegnany?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Stosunki między koalicjantami PO i PSL, nie są aż tak miłe i owocne, jak mówi się oficjalnie w mediach. Pod suknem politycznej prawdy leżą skrywane animozje, interesy, napięcia, ambicje i odrębne cele. Szef Platformy chce rządzić według swoich planów, a jego kolega - szef ludowców, stawia warunki lub ostre sprzeciwy.

Jeżeli ktoś mówi, że politycy koalicji PO i PSL – Donald Tusk i Waldemar Pawlak, współpracują zgodnie to, albo kłamie, albo nie wie, co mówi. Współpraca między nimi układa się różnie – czasami są zgrzyty, a nieraz napotyka na bariery ambicjonalne. Przez minione pięć tygodni mogliśmy oglądać zarówno bariery, jak i słuchać odgłosów zgrzytów trybów machiny koalicyjnej.

Ambicje i cele obu polityków rozbijały się o barwy propagandowe i istotę reformy emerytalnej, w tym pracy do 67. roku życia , zwłaszcza kobiet. Premier Tusk zawzięcie powtarzał, że nie odstąpi od pierwotnych założeń reformy. Wicepremier Pawlak nic nie mówił, ale dawał znaki wyrazem kamiennej twarzy, że twardy "kotlet" kontry koledze smaży.

Mimo wszystko politycy PO i PSL zapewniają, że współpraca premiera Tuska i wicepremiera Pawlaka układa się wzorowo. Przypomnijmy sobie – miniony czwartek, zapowiedzi o wspólnej konferencji prasowej obu polityków. Polacy dowiedzą się o kompromisie PO i PSL w sprawie reformy emerytalnej. Takie zapowiedzi były przez kilka dni, po kilka razy dziennie.

Obie strony przez swoich przedstawicieli zapowiadały, że porozumienie gotowe, trzeba je tylko "dobrze sprzedać". "Rzeczpospolita" napisała: "Ustalają kroki taneczne, skąd wyjdą, razem czy osobno, kto jak będzie stał, kto komu rękę poda".

Waldemar Pawlak gra o "swoje" - autorytet w elektoracie ludowym, wszak jesienią wybory szefa PSL. Anonimowy poseł PSL opowiada, że Pawlak nie ufa Tuskowi. Boi się, że jeden gest premiera, np. protekcjonalne poklepanie po plecach, może zepsuć cały efekt. Pawlak musi demonstrować swoją niezależność, także nieustępliwość w decyzjach.

W miniony czwartek, Platforma od rana, mówiąc o kompromisie, podkreślała, że Pawlak zgodził się reformę emerytalną w wersji PO i taki przekaz poszedł do mediów. W końcu okazało się coś innego. Dogadali się, ale każdy po swojemu. Kompromis był żaden.

Relacje między Pawlakiem i Tuskiem opierają się na zasadach wzajemnej nieufności i podejrzliwości. Obaj podejmują próby badania się i sprawdzania, podobnie jak w grze w pokora. Próbują także sprawdzać, jak daleko kolega może się posunąć i co jeszcze może zrobić mi na złość.

Jeden z członków rządu opowiedział dziennikarzom, że szef ludowców potrafi wyprowadzać ludzi z równowagi. Podczas obrad rządu bywa, że jakiś pomysł jego resortu jest "torpedowany". Krytykuje go przez kilkanaście minut również premier Tusk. Pawlak zaś słucha cierpliwie z kamienną twarzą, po czym mówi rozbrajająco szczerze, że on jednak pozostanie przy swoim zdaniu.

Premier Tusk i Pawlak znają się od 20 lat. Tusk wie, że Pawlaka nie wolno lekceważyć. Bardziej opłaca się dobrze z nim żyć. Dlatego być może, mimo sporów koalicyjnych, czasem ostrych, o których nie mówi się publicznie – koalicja trzyma się jak żadna dotąd.

Czytaj dalej --->

Większość poprzednich koalicji rozpadała się dość szybko i z dużym hałasem. A ta - mimo nieraz ostrych tarć - rządzi drugą kadencję. Bo obaj liderzy PO i PSL wykazują, że chcą i potrafią się dogadać – twierdzi była minister do spraw równego traktowania, Elżbieta Radziszewska z PO.

Paweł Piskorski, lider Stronnictwa Demokratycznego, były polityk PO, mówi, że Donald Tusk ma od dawna dobrą "chemię" z Pawlakiem. Trwa to jeszcze od czasów obalania rządu Jana Olszewskiego w 1992 roku. Niedługo będzie 20 lat. "Ponieważ wtedy mało kto z nas był w stanie dogadać się z Pawlakiem, zawsze mówiliśmy, że Donald musi uruchomić swoje czarodziejskie metody" - podkreśla Paweł Piskorski.

Donald Tusk oddał zasługi Pawlakowi 20 lat temu. W 1992 roku, był w wąskim gronie polityków, którzy zdecydowali o odwołaniu rządu Olszewskiego i desygnowaniu Pawlaka na premiera. Mało kto dziś pamięta, a bardzo mało ludzi wie, że wtedy w nowym rządzie, który ostatecznie nie powstał - Tusk miał zostać wicepremierem do spraw społecznych. Znają się więc ponad 20 lat i mają do siebie szacunek – akcentuje poseł Jan Bury, szef klubu sejmowego PSL.

Jakby na to nie patrzeć - relacje ich nie są tak różowe, jak oficjalnie deklarują i mówią politycy PO i PSL. Głównie być może przez spór dotyczący ponad 20 mln złotych długu PSL. Ludowcy starają się, aby minister finansów umorzył im odsetki, które stanowią ponad połowę całej kwoty zadłużenia, a pozostałą część rozłożył na raty. Niestety, Rostowski - jeden z najbliższych współpracowników Tuska, nie zgodził się na umorzenie. I, co najgorsze – namawiał premiera Tuska do nieustępliwej, twardej postawy względem ludowców, w czasie 5-tygodniowych negocjacji emerytalnych.

Jeden z ludowców w rozmowie z "Rzeczpospolitą" twierdzi, że Jacek Rostowski z Waldemarem Pawlakiem nie lubią się i raczej nie polubią. Zarówno Pawlak, jak i jego partyjni koledzy, są przekonani, że wystarczyłoby jedno słowo premiera, żeby rozwiązać problem długu PSL. Ale Tusk nie robi tego celowo.

Polityk PSL mówi, że minister Rostowski jest księgowym w tym rządzie. Nie jest samodzielnym politykiem a jedynie wprowadza w życie decyzje premiera Tuska. To z tego powodu ludowcy tak ostro zareagowali, kiedy Platforma w trakcie negocjacji nad reformą emerytalną, "wyskoczyła"" z projektem ustawy, która nakłania a jednocześnie zmusza, aby partie przeznaczały 25 proc. subwencji na polityczne think-tanki. Ludowcy odebrali to jako atak na bardzo słabą i silnie nadwątloną kasę PSL.

W nowej kadencji stosunki na linii PO – PSL nie są najlepsze. Nie były również sielanką w poprzedniej. Cała miniona kadencja upłynęła na prostowaniu "kulejącej" współpracy obu partii. Zaraz na jej początku Waldemar Pawlak był zły na Donalda Tuska, za zgodę na powołanie sejmowej komisji deregulacyjnej "Przyjazne państwo". Pawlak, jako minister gospodarki, chciał zająć się również przepisami o deregulacji. Szybko "kość niezgody" zniknęła, bo wyniki pracy komisji Palikota były raczej wątpliwe. Poseł Antoni Mężydło z PO mówi, że projekty zmian legislacyjnych wychodzące z tej komisji, wołały o pomstę do nieba.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto