Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krzysztof Cugowski: "Zawodowo jesteśmy absolutnie spełnieni"

Redakcja
Krzysztof Cugowski
Krzysztof Cugowski Adam Sęczkowski
Z Krzysztofem Cugowskim - wokalistą Budki Suflera spotkałem się w jednym z łódzkich hoteli. Przeczytajcie jego wspomnienia czasów studenckich, pracy senatora, przygód ze sportem, a także co sądzi na temat podniesienia wieku emerytalnego.

"Powróćmy jak za dawnych lat"

Adam Sęczkowski (Wiadomości24.pl): Studiował Pan prawo, ale nauka została przerwana. Czy żałuję Pan tej decyzji?
Krzysztof Cugowski: Na pewno żałuję, że nie skończyłem tych studiów, ale czy zajmowałbym się tym? Boję się, że chyba nie, ponieważ działalność zawodowa w jakiejkolwiek dziedzinie wiąże się z określonym czasem pracy, ramami wykonywania czynności, i przyznam, że mógłbym mieć z tym kłopot.

Jak zatem wspomina Pan czasy studenckie?
Studiowałem w Rzeszowie, gdzie była filia UMTS-u lubelskiego, mieszkałem w akademiku, a więc taki standardowy zestaw działalności studenckiej mam opanowany (śmiech), i tak jak czasy szkolne, człowiek nie pamięta przykrych wydarzeń. Okres szkolny i studia to najpiękniejszy okres w życiu człowieka, ponieważ poza nauką nie ma się żadnych obowiązków. Potem, gdy młoda osoba zaczyna pracę zawodową, jaka by ona nie była, to człowiek musi już "walczyć" do końca życia.

Swoim następnym pytaniem chciałbym nawiązać do okresu młodzieńczego. Jakie było najbardziej szalone przedsięwzięcie, którego Pan się podjął?
Pozwoli Pan, że chwilę się zastanowię... Myślę, że założenie zespołu, kiedy nie mieliśmy żadnej perspektywy jak to będzie wyglądało. Bawiąc się w zespół nigdy nie myślałem, że będzie to moje zajęcie. Myślę więc, że to jest jeden z takich szalonych pomysłów, który od zabawy i hobby przekształcił się w mój zawód, który będę wykonywał do śmierci, ponieważ emerytury w naszej branży są śmieszne.

Przygoda z polityką

Był Pan senatorem VI kadencji. Jaka była reakcja bliskich, kiedy dowiedzieli się, że chce Pan zajmować się polityką?
Mam już pięćdziesiąt kilka lat i miałem taki pomysł, że może mógłbym coś zrobić "pro publico bono" i choć w minimalnym stopniu zasłużyć się dla swojego miasta, regionu, kraju. Troszkę mnie namówiły dwa największe obozy polityczne tamtych czasów, czyli Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość, ponieważ były przymiarki do tego, aby powstał POPiS, a więc koalicja, która będzie rządzić i reformować kraj. Dałem się na to nabrać. Byłem wspólnym kandydatem ze strony PO i PiS-u, startowałem z list PiS-u, ale nigdy nie byłem członkiem tej partii, zresztą tak jak i nie byłem nigdy zapisany do PO.

Dostałem się do Senatu z bardzo dobrym wynikiem. Dwa dni po wyborach, kiedy było wiadomo, że z POPiS-u nic nie wyjdzie, to dowiedziałem się, że zrobiłem błąd kandydując. Niestety, wtedy już było za późno, aby się wycofać. Gdybym został posłem to zrzekłbym się mandatu i kolejna osoba z listy by weszła na moje miejsce. W przypadku zrzeczenia się mandatu przez senatora trzeba robić uzupełniające wybory, z moimi doradcami zaczęliśmy to wszystko kalkulować i wyszło nam, że koszty takiej operacji wyniosłyby ponad 2 mln zł. Wyborcy by mnie "rozszarpali", że przeze mnie wydano tyle pieniędzy i pełniłem swoją funkcję przez dwa lata.

Czasy się zmieniają, a my wraz z nimi

Tadeusz Różewicz o czasach obecnych powiedział: "Polityka zmienia się w kicz, miłość w pornografię, muzyka w hałas, sport w prostytucję, religia w naukę, nauka w wiarę." Czy zgadza się Pan z opinią poety?
Musimy zastrzec, że ja już jestem człowiekiem nawet bardzo dorosłym i to już jest chyba taka przywara pokolenia, które zstępuje z tego frontu, ustępując miejsca młodym. Mnie to, co się dzieje - ale nie tylko w Polsce - bardzo się nie podoba. Począwszy od sposobu uprawiania polityki, przez upadek sportu, kulturę, która jest jakby kulturą nie moją poprzez religię (ja nie jestem fanatykiem czy człowiekiem bardzo praktykującym, ale wierzącym katolikiem), która dewaluuje - to rzeczy, które mnie smucą, a zarazem przerażają. Przytoczone słowa T. Różewicza są refleksją człowieka starego i jest to naturalną sytuacją. Kiedy miałem lat dwadzieścia i robiłem różne dziwne rzeczy, to dla mnie były one normalne, a dla moich rodziców niepojęte. Myślę, że jest to taka naturalna sztafeta pokoleń, w której ludzie dojrzali, nie rozumieją wszystkiego, co dzieje się w obecnych czasach, tym samym nie będąc fanem współczesności. Mógłbym każdy z przytoczonych przez Pana elementów uargumentować, dlaczego mi się to nie podoba, ale nie mamy dziś aż tyle czasu na rozmowę (śmiech).

Podwyższenie wieku emerytalnego. "Rozumiem powody, nie rozumiem metod"

Zna Pan trud pracy fizycznej, w latach młodzieńczych pracował Pan chociażby w Holandii czy w Stanach Zjednoczonych. Czy uważa Pan, że podniesienie wieku emerytalnego w Polsce do 67. roku życia jest dobrym posunięciem obecnego rządu?
Wie Pan, w tej sprawie jestem teoretycznie żywo zainteresowany tym problemem, ale tylko teoretycznie, ponieważ w praktyce emerytura, która będzie mi przysługiwała, nie będzie wystarczy na przeżycie, więc jak mówiłem wcześniej, będę musiał pracować do śmierci. Zdaję sobie sprawę z powodów, dla których rząd to chce zrobić. Koalicja rządząca mówi, że w większości krajów europejskich ten wiek jest wyższy niż u nas. Chciałbym jednak zapytać, czy ci ludzie, którzy to wprowadzają zastanawiali się nad porównaniem kondycji ogólnej 67-latka na polskiej wsi i 67-latka w Niemczech czy Francji. To należałoby przemyśleć, a nie tak jak tzw. małpa wszystko małpować tylko dlatego, że gdzieś jest inaczej. Ja sens tych zmian rozumiem: mamy bardzo niski przyrost naturalny, ale czy nie byłoby łatwiej i taniej spróbować namawiać obywateli na to, aby mieli dzieci.

Propagowanie polityki prorodzinnej.
Zgadza się. Nie mam zamiaru zastanawiać się nad szczegółami, natomiast wydaje mi się, że tańsze i bardziej moralne byłoby pójście tą drogą. Osobiście jest mi obojętne, bo ja i tak będę musiał pracować do grobowej deski, ale podwyższenie wieku emerytalnego uważam za rzecz absurdalną, chociażby z biologicznego punktu widzenia. Warto tu podkreślić, że jeśli chodzi o mężczyzn, to mamy tu zmianę o 2 lata, ale jeśli chodzi o kobiety, to jest to podwyższenie o 7 lat. To jest fatalna sytuacja.

Porównując standard życia emeryta w Polsce czy w Niemczech, jest to przepaść.
Ależ oczywiście. Nie da się nawet tego porównać. Gdybyśmy postawili obok siebie przeciętnego 67-latka z Polski, Ukrainy, gdzie jest jeszcze gorzej niż u nas, i Niemca, to wszyscy by widzieli, który najlepiej wygląda. Tak jak Pan powiedział, standard życia, sposób życia czy opieka w tych krajach są nieporównywalne. My cały czas dopiero wchodzimy do tej Wielkiej Europy takimi małymi kroczkami. Reasumując: rozumiem powody, nie rozumiem metod.

Sportowe pasje

Ucieknijmy na chwilę od polityki. W latach młodzieńczych próbował Pan swoich sił w boksie, kulturystyce, żużlu. Czego zabrakło do osiągnięcia sukcesów?
W żużlu to przede wszystkim jestem kibicem. Wieki temu, kiedy Motor Lublin był wicemistrzem Polski, udało mi się pojeździć na torze w czasie treningu, żeby zobaczyć, jak to jest. Uważam, że ludzie, którzy są kibicami powinni sami przekonać się, jak to jest uprawiać dyscyplinę sportu, którą lubią. Prawdą jest, że to nie tak łatwo, że wkłada się narty na nogi, jedzie na mamucią skocznię i skacze jak Małysz czy wsiada do bolidu i jedzie jak Kubica. Wielu ludziom wydaje się, że to jest takie proste. Ja dosiadłem motoru i kiedy oglądam zawody żużlowe wiem, że nawierzchnia po której jeżdżą te ich maszyny, to nie jest miły, gładki tor i że każdy wyścig to ogromny wyczyn. Analogicznie jest z boksem i kulturystyką, której wtedy nie nazwałbym sportem. Kiedy uprawiałem kulturystykę, w połowie lat 60. mistrzowie kulturystyki byli świetnie zbudowanymi mężczyznami w przeciwieństwie do współczesnych mistrzów, których aż boję się nazwać.

Spełnienie w Polsce, niedosyt za granicą

Dziesiątki nagród, miliony fanów. Czy zawodowo może jeszcze czegoś chcieć artysta?
Myślę, że zawodowo jesteśmy absolutnie spełnieni. Wie Pan, nie ma takiej rzeczy, która byłaby naszym celem, do której dążymy. Na pewno chcielibyśmy być zdrowi i jak najdłużej grać dla siebie i dla publiczności, ale to już nie od nas zależy, bo ze zdrowiem się nie dyskutuje i będzie jak Bóg da. Na polskim rynku osiągnęliśmy wszystko, co można było osiągnąć. Dla mnie lekkim niedosytem jest, że nie dane nam było zrobić czegoś za granicą, ale kiedy bylibyśmy w wieku, kiedy można było organizować wyjazdy to były one utrudnione. Były to czasy, w których nasze paszporty leżały w szafach pancernych na tzw. milicji. Gdy zaczęła się inna epoka, to z kolei byliśmy już za dorośli (śmiech).

Ale pamiętamy występy "Budki Suflera" w prestiżowej sali koncertowej Carnegie Hall w Nowym Jorku.
Tak, ale były to koncerty dla naszych rodaków, które nie mają nic wspólnego z karierą zagraniczną. Jedyne, czego żałuję to, że nie było nam dane spróbować, czy możemy z tym, co robimy, co umiemy, z naszym repertuarem zmierzyć się z rynkiem zagranicznym.

Młodzi Cugowscy podążają śladami ojca

Jest Pan ojcem trzech synów. Piotr i Wojciech założyli zespół "Bracia", najmłodszy – Krzysztof już zadebiutował na scenie. Czy chciałby Pan, aby również poszedł w Pańskie ślady?
Przyznam, że ani Wojtka, ani Piotra nie namawiałem do tego, aby zostali piosenkarzami. Często jednak tak jest, że dzieci uważają, że czynności wykonywane przez tatę czy mamę są wspaniałe i najlepsze, dlatego zawodowo robią to samo, co rodzice. Jeśli chodzi o Krzysia, jeszcze daleka droga do jego wyborów. Ma on troszkę inne zainteresowania sceniczne, gdyż bardziej chciałby rozwijać się w kierunku aktorstwa. Uważam, że to bardzo dobrze, niech któryś z synów robi coś innego (śmiech).

Na zakończenie chciałbym prosić o zaśpiewanie jakiegoś refrenu z repertuaru zespołu specjalnie dla czytelników Wiadomości24.
Na pewno chciałem pozdrowić wszystkich czytelników Wiadomości24. Myślę jednak, że lepszym rozwiązaniem od słuchania mojego głosu w tej chwili będzie zaproszenie czytelników na koncert "Budki Suflera". Obiecuję, że będziemy grać na tyle dobrze, że będziecie Państwo zadowoleni.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto