Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łatwowierność internetowa nie zawsze bywa zdrowa

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
W wyniku przygód internetowej znajomości Iwona została sromotnie poszkodowana i okradziona z kilkuset tysięcy złotych – w końcu przez swojego przypadkowego "przygodnisia" została podobno "sowicie obdzielona" sztabkami jednego z najdroższych w świecie giełdowym i handlowych, żółtego kruszcu.

Iwona. z woj. zachodniopomorskiego ma zrujnowane życie. Najpierw przez męża, z którym trudno było wytrzymać, więc puściła go w skarpetkach. Potem trafiła na lepszego, bo z Internetu w dodatku lekarza, jak się tytułował przed nią. I także okazał się draniem. Z pierwszym szarpała się po sądach o podział majątku. Z drugim, choć tylko znajomym od kilku lat, podobnie. Były mąż dał jej w końcu niezłą gażę, więc mogła odetchnąć przynajmniej na jakiś czas. Drugi zaś wygarnął znaczną część tego, co miała od pierwszego. I puścił ją w skarpetkach. Och, co za pech z tymi chłopami. A jacy wredni i bez serca! Jakby wyciosani z kamienia. Z dodatkiem antarktydzkiego lodu. Tylko o sobie myślą. Nic ich więcej i nikt nie obchodzi. Co za życie!

Iwona, po rozwodzie unikała mężczyzn. Miała zbyt przykre doświadczenia małżeńskie. No i ten koszmarny rozwód. Na mężczyzn nie mogła patrzeć. Zdawało się, że tak będzie po grób. Minęło kilka lat. Dużo przemyślała, co nieco zapomniała, więc myśli sobie: przydałby się jakiś misio na dalsze lata kobiecej niedoli. Zaczęła się rozglądać. W pracy, na ulicy, w marketach. Penetrowała portale internetowe. W końcu ktoś się odezwał. Przystojny, spokojne, inteligentny, kulturalny, w dodatku Rysiek. Ach, jakie piękne imię! Tak jej przypadło go gustu, jak smak najdroższego wina włoskiego. To imię moich marzeń – myślała sobie w duchu. Zaczęli wymieniać się poglądami, zaczepkami, grzecznościami.

Wkrótce Rysiek jawił się w mieszkaniu Iwony. Był raz, drugi raz. Potem przyjeżdżał coraz częściej. Zostawał na noc a nawet na kilka dni. Rozmowom, dyskusjom, flirtom, i w ogóle czułościom, nie było końca. On lekarz ginekolog i genetyk, ona architekt – mieli tyle sobie do powiedzenia, że głowa boli. Całymi wieczorami i nocami gaworzyli o swoich i nieswoich sprawach. Rozmowy były ciekawe, treściwe, zajmujące. I jeszcze ten Rysiek przystojniak – wysoki, inteligentny, błyskotliwy, biegły w sprawach fachowych i nie tylko. Człowiek szacowny, niezwykły, konkretny - marzenie. I jaki sprytny, zaradny, przedsiębiorczy – buduje prywatną klinikę w Jeleniej Górze.

Iwona odkryła w nim kogoś, o kim marzyła od dawna. Zakochana po kolana od pierwszego wejrzenia, wpadła w bezgraniczną wiarę, w jakiś dziwny amok szczęścia, iż była skłonna wskoczyć za podwójnym "lekarzem" od leczenia kobiet i odkrywania ich tajemnic genetycznych, wprost do ognia piekieł. Bo Rysiek to jest taki ktoś, z kim można spędzić dalsze życie w luksusach – myślała sobie po cichu. Szybko i bez zbędnego zastanawiania zawiązała z "lekarzem" głęboką znajomość, zdawało się na zawsze. On to dostrzegł i zaczął sprytnie wykorzystywać.

Jak czytamy na portalu Jelonka.com, któregoś dnia zdradził jej kilka swoich problemów. Pracę w szpitalu stracił. Ma kredyt w banku. Klinika, którą buduje i nawet pokazał Iwonie, zaczyna mieć kłopoty finansowe. Budowa została wstrzymana. Zaawansowanej inwestycji nie może dokończyć. Poprosił więc Iwonę o pożyczkę. Nie odmówiła. Pieniądze przelała mu z konta przez Internet. Najpierw raz. Później znowu. Zaczęło się od małych sum. Potem były większe i większe. Iwona straciła rachubę. Wie, że były to setki tysięcy złotych. Rysiek obiecywał wszystko zwrócić. Ale, wiadomo – póki co jest bez pieniędzy. Mimo to na początku pożyczał i oddawał. W końcu przestał zwracać to, co pożyczył. Zaczął za to też rzadziej utrzymywać kontakty z najdroższą Iwonką.

A, kiedy Iwona wyraźnie upomniała się o spłatę pożyczki - Rysiek najpierw, zwodząc ją obietnicami i nagrodą specjalną za dobre serce w postaci luksusowego auta, stopniowo ograniczał z nią kontakty, aż w końcu zamilkł i nie odbierał nawet telefonu. Ona nie dawała za wygraną. Żądała zwrotu pieniędzy. Rysiek przełamał się po jej naciskach i dał na piśmie zobowiązanie do spłaty 300 tys. zł. Na kolejne pytania, kiedy przekaże pieniądze – odpowiadał, że wysłał na jej konto 180 tys. zł. Niestety, nie zobaczyła ich nigdy. Jego także. Sprawę skierowała do prokuratury.

Czując się mocno poszkodowana – napisała wymagane paragrafem prawa, doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa wyłudzenia od niej 300 tys. złotych przez Ryszarda. Prokuratura, po zbadaniu sprawy, nie znalazła w działaniu wymienionego mężczyzny znamion przestępstwa. Pod koniec grudnia 2011 roku powiadomiła poszkodowaną kobietę o umorzeniu postępowania. W tej sytuacji, Iwona skierowała sprawę do sądu, w ramach zażalenia na umorzenie postępowania, bo według niej prokuratura zbyt łagodnie potraktowała doniesienie o znamionach przestępstwa. Tym bardziej, że jako osoba poszkodowana, dołączyła do materiałów prokuratorskich papiery innych osób, które "lekarz" Ryszard oszukał - czytamy w "Gazecie".

W prokuraturze Ryszard nie wypierał się znajomości ze swoją byłą Iwoną, ani pożyczek pieniędzy zaciąganych u niej. Zapewnił, że część długu spłacił, a w zastaw za pozostałą część przekazał jej "odpowiednią ilość złota". Wyjaśnił i zapewnił też, że nigdy nie podawał się za lekarza, a pieniądze pożyczał od niej na spłatę pożyczki zaciągniętej, aby ze wspólnikiem ze Szwecji, który go haniebnie oszukał, kupić kontenery mieszkalne. Ponadto według prokuratury, sprawa została umorzona, bowiem "Ryszard jedynie nie wywiązał się z umowy spłaty pożyczki", a to stanowi czyn z zakresu prawa cywilnego.

Tak oto, poszkodowana sromotnie Iwona, na końcu opowieści z przygód internetowej znajomości, choć obdarta z kilkuset tysięcy złotych, to jednak przez swojego przypadkowego przygodnisia - została "sowicie obdzielona" sztabkami jednego z najdroższych w świecie giełdowym i handlowych, żółtego kruszcu.

A imię Iwona, jak można to wyczytać z mądrych ksiąg życia, pochodzi od dawnego niemieckiego słowa "iwa", co znaczy "łuk z drzewa cisowego". Twarda to sztuka i o trudnych charakterze. Aktywna, intuicyjna, o silnej woli – z totemem zwierzęcym jeża. Gdy coś idzie jej nie po myśli – zwija się w kłębek, zamiera w bezruchu, po czym ucieka przed problemami. To zawzięta materialistka. Uwielbia zarówno pieniądze, jak i zaszczyty. We krwi ma skłonność do intryg. Ale też potrafi być bardzo przekorna. I silnie uparta. Nikt nie jest, więc w stanie przekonać jej do zmiany poglądów. Niezmiernie czuła na porażki. Traktuje je jak zniewagę. Toteż nie zapomina przykrości i mści się za każdą niesprawiedliwość. Mimo wszystko jest zdolna do bezinteresownych uczuć, lecz tylko wobec tej osoby, która potrafi oddać jej serce.

Iwona – to imię daliśmy przypadkowo dla podbarwienia tekstu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto