Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lewica. Po Ukrainie, Janie Pawle II i sporze o aborcję

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
Sławomir Sierakowski
Sławomir Sierakowski Jarek Kruk
Przesłanie Adama Michnika z 18 marca o Kościele i do Kościoła można odczytywać na wiele sposobów. Zamieszczono je w lewym górnym rogu, tuż nad tekstem redaktora naczelnego Gazety Wyborczej o Ukrainie i Putinie.

Nie wolno lekceważyć manifestów Adama Michnika. Są patetyczne, a ich autor nie jest już dla nikogo moralnym autorytetem, także dla swoich, z Agory (wydawca "Gazety Wyborczej"). Jednakże myśl pana Adama w naszej rzeczywistości kulturowej jest czymś więcej niż operowym gestem emerytowanego tenora – towarzyszy jej siła.

Terror w demokracji

Odkąd Michnik sfingował aferę Rywina, żeby zablokować ustawy antykoncentracyjne (dziś właśnie Agora konsumuje zwycięstwo sprzed lat i łączy rynek prasowy z telewizyjnym) plemię z Czerskiej przestało być grupą spontanicznie organizujących się pasjonatów polityki, ekonomii i kultury. Jest lobby nadającym bieg historii. Możesz być z nimi lub przeciw i nawet ujadanie pozywanych do sądu Rymkiewicza czy Ziemkiewicza nie cofa tego paraliżu, który jest udziałem większości celebrytów i polityków bezmyślnie kserujących zewnętrzne wobec własnych poglądy dekretowane przez transatlantycką spółkę.

Czytaj więcej: Kogo wyklnie Michnik?

Merkel radziła Putinowi, by był realistą. - Bądź cynicznym koniunkturalistą jak ja – należałoby rozumieć siostrzane podpowiedzi. - Dostosuj się do większości, nie masz szans w pojedynkę. Michnik nie ogranicza się do rad. Wykonuje wyroki śmierci na Biedronkach i Optimusach, bo są lepsze, niż Tesco i jacyś nieetyczni dystrybutorzy. Na Lepperach i Putinach, bo mają poczucie obowiązku wobec ojczyzny. Jest cynglem i do tego samego zmusza polskie państwo (słowo "zmusza" w dobie reguł wpływu społecznego Roberta Cialdiniego jest umowne). Dlatego jego twarz liberalizmu jest najbardziej zdeformowana i kontrideowa, a mimo to Adam Michnik uważa się za koryfeusza ponowoczesnych ustrojów politycznych (tu dzielę z nim sympatię dla Zygmunta Baumanna).

Dla lewicy Sławomira Sierakowskiego i Aleksandra Kwaśniewskiego Adam Michnik jest ważny. Nie szkodzi, że jest liberałem. (Liberał w powszechnym odczuciu jest nieco mniej groźnym terrorystą niż komunista). Bez liberalizmu lewicy by już nie było.

Antyklerykalizm i inne "anty"

W latach 90. nie bez satysfakcji środowisko postkorowców definiowało się jako lewica laicka. Do dzisiaj nie wiadomo, co to znaczy. Głównie chodziło o antyklerykalizm, taki umiarkowany i cywilizowany. Po tym co guru "laikatu" powiedział dwóm swoim dziennikarkom, i antyklerykalizm nie jest już centralnym pojęciem tego czegoś, co reprezentuje Gazeta i jej naczelny.

Czytaj więcej: Marine Le Pen: "Jesteśmy wdzięczni Rosji za jej mądrość"

18 marca Gazeta Wyborcza zamieściła wywiad: Polska bez Kościoła to czarny obraz. Adam Michnik zdystansował się w nim do eklezjalnych fobii Janusza Palikota, które mają swoje drugie życie w redakcji Krytyki Politycznej. Znakiem rozpoznawczym palikotowej lewicy jest niechęć do obyczajowego konserwatyzmu. Pan Adam na przekór zadeklarował swój chrześcijański stosunek do rzeczywistości, ukształtowany – jak przyznał – przez księdza prof. Józefa Tishnera, Bonieckiego i Karola Wojtyłę. Spuścił z tonu w kwestii aborcji, bo szanuje zdanie odrębne o życiu poczętym. – Jeśli faktycznie to jest człowiek? – dywaguje. Lepiej się przecież pomylić darując życie, niż je eliminując.

Kościół? Pan Adam go toleruje. Palikot zwalcza. - Kościół jest potrzebny, bo nie ma innej, tak nośnej etyki poza judeochrześcijańską - mówił. Dlatego posłał dzieci na katechezę i wyznaje, że jego syn Antoni był przez jakiś czas religijny. Niedługo ponieważ prof. Barbara Skarga użyła całej swej erudycji, by go przekonać, że umysł nie jest zdolny dotknąć absolutu - mimo że największy z filozofów odkrył byt pierwszy bez pomocy Mojżesza. - A jak się nie wierzy w transcendentalne możliwości umysłu bez podpierania się objawieniem, to wiara albo sfanatyzuje się i ubezrozumni albo szybko wygaśnie. Książątko dokonało wyboru i zostało chyba agnostykiem. Potem młodego Antoniego zgarnęła Krytyka Polityczna, która w nic przecież nie wierzy.

Na wyznania, jak te z dnia 18 marca Cezary Michalski i Sławomir Sierakowski muszą odczekać 20 lat, które odczekał - min. na powrót nie posiniaczonego syna z katechezy - pan Adam.

Stosunek do Jana Pawła II również znacząco różni środowisko Agory od Krytyki. W oczach tej ostatniej jest on starcem anachronicznie grożącym upadkiem cywilizacji. Dla Michnika polski papież jest kimś wyjątkowo bliskim i ciepłym, prawie jak ojciec.

Aborcja? Potencjalny człowiek – zdaniem Michalskiego - to żaden człowiek, choć starość i niepełnosprawność kiedyś dosięgną nawet tak krewkich i narowistych publicystów, jak Michalski. Wtedy pozostanie im tylko ułamek człowieczeństwa, którym cieszyli się przez większą część życia. U jego kresu mogą sobie zafundować ekwiwalent aborcji – eutanazję. Po co żyć nie będąc całym?

Czytaj więcej: Ukraina - Kto jest agresorem Rosja czy NATO?

Solidarność społeczna? Gazeta Wyborcza konsekwentnie taranowała ustawy dające klasie średniej choćby poczucie wzmocnienia a niższym warstwom społecznym i rodzinom socjalne poczucie bezpieczeństwa. Otwarcie lobbowała za przywilejami dla wielkich korporacji i grup bankowych - zagranicznych oczywiście. Krytyka Polityczna też nie pomagała klasie średniej, robotniczej i rodzinom, których nigdy nie mogła zdefiniować adekwatnie do ich statystycznego potencjału (rodziny i związki zawodowe były zbyt sklerykalizowane), w zamian uporczywie mnożyła znaczenie więzi nieheteroseksualnych w skali zastępującej statystyczną istotność. Nie pałała natomiast sympatią do korporacji, co różni ją od Michnika.

Nic już – w takim razie – nie pozostało panu Adamowi – który pod względem stopnia społecznej solidarności tkwi w amerykańskim kapitalizmie Leszka Balcerowicza - wspólnego z lewicą.

Kościół, wraz z Radiem Maryja i Frondą powinien się cieszyć ze zbliżenia pana Adama do Pana Boga, ale jest zbyt zszokowany. Do tego ten wybór nowego przewodniczącego episkopatu, ku któremu Michnik prawdopodobnie machał w ostatnim wywiadzie. Poza tym pan Adam ciągle ma kłopoty z instytucją: Bóg tak, pośrednicy nie.

Czytaj więcej: Angela Merkel, partiokracja i upadek cywilizacji zachodniej

Putin

Zacznijmy od Sierakowskiego, któremu nie wypadało pisać w Guardianie to, co napisała o Putinie francuska L’Humanité, że ten wschodni demokrata zdołał przeciwstawić się demagogii rewolucji finansowanej przez CIA a organizowanej przez socjopatotechnologów. Z Sierakowskim trudno było się nie zgodzić zgorzkniałemu oportuniście Cezaremu Michalskiemu, a z tymi dwoma ciężko się nie zgodzić całej lewicy. Zakłamaniu Sierakowskiego towarzyszył więc rozdwojony Michalski, który najpierw rozsądnie pisał o londyńskim City fundującym Ukrainie niewolę dłużną a potem pojechał z Putinem, bo Putin nie może wygrać z całym światem, czyli z City. Dziejów Krymu nawet nie poruszam, bo analogie historyczne, na przykład ta z anektowanym Teksasem i Falklandami, to dla Michalskiego tyle samo co fantastyka naukowa.

Adam Michnik, który przebaczył Jaruzelskiemu zaszłe winy nie mógł przebaczyć Putinowi, tych które jeszcze nie zaszły. - Putin na pewno wwlecze się na Łotwę, Naddniestrze i Estonię – przyłączył się do paranoicznych skowytów prawicy. Obaj - Sierakowski i Michnik - nagle stali się patriotami, którzy wyczuwają zagrożenie matki ojczyzny przez Moskwę, jakby ta warowała u jej bram z workiem tasaków na plecach. To być może jedyny przypadek, kiedy tak bardzo potrzebowali czuć się patriotami polskimi.

Czytaj więcej: Edward Snowden w otchłani totalitaryzmu. Którego?

Obsesję najprędzej można wybaczyć Terlikowskiemu, którego strach przed obcymi jest jak najszczerszy, paraliżuje go wzdłuż i wszerz.

Niechęć do narodowców? Łączy Agorę i Krytykę. Nawet Frondę łączy z Agorą i KP niechęć do postendecji. Poparcie dla rewolucji na Ukrainie łączy ich wszystkich i to jest chyba jedyne, co ich naprawdę łączy. Ale co to jest? Czy można jakoś głębiej zdefiniować porozumienie Agory Adama Michnika z Krytyką Polityczną Sławomira Sierakowskiego i do tego jeszcze z Frondą Tomasza Terlikowskiego?

Mesjanizm

Z Kliszy antyputinowskiej wywołamy rodzinną fotografię: Goldman-Sachs, Rokefeler, Rothschild i wszyscy starsi panowie, do których jak do kłębka wracają rozmaite - zmaterializowane i niematerialne - spekulacje, podrzędni oligarchowie, spółki-córki, podmioty medialne i rozrywkowe, które kapitalizują, kredytują albo wprost są ich właścicielami. Historia prosta jak cep - ileż to imperiów nie przeżyli Senecy i Wolterzy, żeby prosty czytelnik ich dzieł nie nabrał dystansu do urojonego mesjanizmu. Jak w tej mitologii - przypadkiem, intuicyjnie czy celowo - odnaleźli się intelektualni liderzy lewicy, liberalizmu i konserwatyzmu?

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto