Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LŚ: Młode wilki pokonane, Polska lepsza od Argentyny

Krzysztof Baraniak
Krzysztof Baraniak
W trzecim spotkaniu tegorocznych rozgrywek siatkarskiej Ligi Światowej reprezentacja Polski pokonała Argentynę 3-1 (23:25, 27:25, 25:17 i 25:23). Po przegranym pierwszym secie, biało-czerwoni potrafili udowodnić swoją wyższość w kolejnych partiach i cieszyć się z końcowego triumfu w Poznaniu.

W pojedynku ze swoimi rodakami trener Raul Lozano nie skorzysta z usług kilku podstawowych zawodników: Grzegorza Szymańskiego, Daniela Plińskiego, Wojciecha Grzyba i Piotra Gacka, którego na pozycji libero zastąpi Krzysztof Ignaczak. Nie ulega jednak wątpliwości, że uszczuplony przez kontuzje skład kadry nie zwalnia drużyny z zaangażowania i walki o wygraną w piątkowy wieczór. O trzecie z kolei zwycięstwo polskiego zespołu może być tym łatwiej, że argentyńska kadra zagra dziś mocno odmłodzona. Czy młode wilki Jona Uriarte będą w stanie stawić czoła rozpędzonym dwoma wygranymi z Chinami gospodarzom?

Od pierwszych minut spotkania na parkiecie poznańskiej "Areny" pojawili się: Paweł Zagumny, Michał Winiarski, Sebastian Świderski, Robert Prygiel, Łukasz Kadziewicz, Marcin Możdżonek i Krzysztof Ignaczak.

Przespany początek

To właśnie debiutujący w Lidze Światowej Możdżonek zaczął mecz lekką zagrywką, po której z wyprowadzeniem skutecznej akcji żadnych problemów nie mieli Argentyńczycy. Po chwili powracający do zespołu Świderski nie przebił się przez pojedynczy blok rywali. Podopieczni Jona Uriarte byli stroną przeważającą także w kolejnych minutach i po błędach Polaków schodzili na pierwszą przerwę techniczną z prowadzeniem 8:4. Po powrocie do gry i świetnych zbiciach Prygla wydawało się, że biało-czerwoni rzucą się do odrabiania strat. Gracze Raula Lozano nie potrafili jednak doprowadzić do wyrównania, ustępując przeciwnikowi szczególnie w polu ataku. Rozochoceni Latynosi nie mieli większych trudności z obijaniem rąk blokujących, czego efektem była ich pięciopunktowa przewaga przy wyniku 11:16. Szybko okazało się jednakże, że i dobrze dysponowani Argentyńczycy popełniają dziś błędy. Rywali lekką zagrywką ośmieszył Kadziewicz, dając polskim kibicom nadzieję na emocje w końcówce seta. Z każdą chwilą jej płomień coraz boleśniej gasiły jednak wydarzenia pod siatką. Trener Lozano raz po raz prosić musiał o czas dla swojego zespołu, co pozwoliło zmniejszyć dystans do rywali do jednego "oczka". Przy stanie 22:23 w aut zaatakował Winiarski i goście mieli piłkę setową. Polakom udało się wprawdzie przedłużyć rywalizację, lecz ostatecznie uznać musieli wyższość drużyny Argentyny, która wygrała pierwszą partię 25:23.

Emocje do końca

Od początku drugiego seta wiatr w żagle chwycili biało-czerwoni, obejmując prowadzenie 3:0. Mylił się jednak ten, kto myślał, iż jest to zwiastunem łatwego pogromu przyjezdnych, którzy błyskawicznie doprowadzili do wyrównania, a po następnych akcjach wyszli nawet na prowadzenie 7:6. W szeregach gospodarzy mylił się zwłaszcza Świderski, dwukrotnie nie trafiając w boisko i mając problemy z przyjęciem zagrywki przeciwników. Stosunkowo wysoką skutecznością wykazywał się natomiast Prygiel, pewnie wykorzystując dokładne dogrania Zagumnego. Walka w drugiej partii była o wiele bardziej zacięta niż w pierwszej, a obie strony zgłaszały aspiracje do końcowego sukcesu. Przy stanie 13:13 na placu gry pojawił się bohater potyczek z Chinami, Piotr Gruszka, już w pierwszej akcji zatrzymując blokiem atakującego rywali.

Polacy schodzili na drugą przerwę techniczną z dwupunktowym prowadzeniem. Bezpośrednio z zagrywki Argentyńczyków kilkakrotnie zaskoczyć próbował Prygiel, lecz dobrą passę w ataku równoważył błędami w polu serwisowym. Rezultat 20:20 zwiastował wielkie emocje w końcówce seta. Raul Lozano wpuścił na parkiet kolejnego debiutanta, Bartosza Kurka. Obie ekipy zgodnie wymieniały się punktami. Po mocnym ataku Gruszki przed pierwszą szansą na zwycięstwo stanęli gospodarze, jednak do wyrównania szybko doprowadził niezawodny Hernandez. Chwilę później drugiej piłki meczowej nie wykorzystał Kadziewicz, serwując prosto w siatkę. Co się odwlecze, to nie uciecze. Po iście koronkowej akcji biało-czerwonych i autowym zbiciu przeciwników Polacy cieszyć się mogli z wygranej w całej partii 27:25.

Rywal na deskach

Fatalnym błędem w przyjęciu zainicjowali trzeci set siatkarze Argentyny, co bezlitosnie wykorzystał pozostawiony na boisku Kurek. Zawodnik Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle zdobył również drugi punkt dla biało-czerwonych, coraz pewniej poczynając sobie w pierwszym spotkaniu w Lidze Światowej. Niesieni dopingiem tysięcy kibiców Polacy imponowali zarówno w ataku, jak i bloku. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Gospodarze szybko zdobyli kilkupunktową przewagę i wydawali się całkowicie kontrolować przebieg gry. Wiele pozytywów w poczynania podopiecznych trenera Lozano wniósł zwłaszcza Piotr Gruszka i po raz kolejny potwierdził swoją wartość w reprezentacyjnej hierarchii. Przy drugiej przerwie technicznej tablica wyników wskazywała już siedmiopunktowe prowadzenie gospodarzy i nikt nie miał wątpliwości co do losów trzeciej partii. Kolejne minuty były prawdziwym popisem niczym automat atakującego Kurka, który z nadmiarem spłacał kredyt zaufania, jakim obdarzył go szkoleniowiec. Jeśli do tego dodać waleczność Winiarskiego i rozmaitą gamę podań Zagumnego, polski zespół niczym tornado rozniósł bezradnych Argentyńczyków. Po koncertowej grze biało-czerwoni zwyciężyli całego seta 25:17.

Nerwówka z happy endem

Przed startem czwartej partii, fani w poznańskiej "Arenie" liczyli zapewne na łatwy triumf Polaków. Dobrze spisywali się znów debiutanci Kurek i Możdżonek, walczył Gruszka, lecz Argentyńczycy nie zamierzali składać broni. Wymiany punkt za punkt kazały gospodarzom zachować maksymalną koncentrację. Gracze Lozano przeplatali składne akcje z niepotrzebnymi błędami, a marzenia o gładkim zwycięstwie należało jak najszybciej odłożyć na dalszy plan. Przy stanie 12:12 parkiet z powodu urazu stawu skokowego opuścić musiał jeden z bohaterów drugiego seta, Bartosz Kurek. Tymczasem obie drużyny wciąż zacięcie walczyły o każdy punkt, nie potrafiąc jednocześnie znacznie odskoczyć przeciwnikowi. Wreszcie goście osiągnęli przewagę "dwóch" oczek (18:20) i Raul Lozano zmuszony był poprosić o czas. Po powrocie na plac gry Polacy doprowadzili do wyrównania, a po asie serwisowym Kadziewicza wyszli nawet na prowadzenie. Przy wyniku 22:22 dzięki świetnemu zagraniu z trudnej piłki Prygla i fantastycznemu blokowi Gruszki i Możdżonka gospodarze mieli pierwszego meczbola. Ostatecznie dwudziesty piąty punkt reprezentacji Polski autowym atakiem podarowali goście i biało-czerwoni cieszyć się mogli z upragnionego zwycięstwa w Poznaniu.

Polska 3:1 Argentyna (23:25, 27:25, 25:17, 25:23)
Polska: Zagumny, Winarski, Świderski, Kadziewicz, Możdżonek, Prygiel - Ignaczak (libero) oraz Gruszka, Kurek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto