Lubuska tradycja winiarska sięga XIII w. i opiera się na dziesiątkach małych winnic i wytwórni, które funkcjonowały w domowych warunkach. Nie był to wielki biznes, raczej folklor i sposób na życie. Winnice tworzyły klimat regionu. Również dzisiaj lubuscy winiarze chcą, by uprawa winorośli była atutem i marką województwa. Winnice przecież na całym świecie przyciągają turystów. Polskie winnice tym bardziej powinny, bo tu prowadzi się przede wszystkim ekologiczną uprawę winorośli oraz ekologiczną produkcję wina.
Gospodarze trzech lubuskich winnic zapoczątkowali w świąteczny majowy weekend oprowadzanie po swoich winnicach gości z całej Polski i opowiadanie o uprawie winorośli i produkcji wina. Mowa o winnicach w Łazie i Proczkach koło Zaboru (niedaleko Zielonej Góry) oraz Starej Wsi koło Nowej Soli.
Do tej ostatniej i ja zajrzałam. Przemili gospodarze, małżeństwo Kinga Kowalewska-Koziarska i Robert Koziarski, opowiadali o cieniach i blaskach polskiego winiarstwa, a także o swoich nietuzinkowych pomysłach na propagowanie lubuskich winnic, ale o tym innym razem.
Majowe zwiedzanie - nowa propozycja turystyczna w Lubuskiem - dało początek dniom otwartych winnic. Bo zamysł jest taki, że będzie to impreza cykliczna. Winnice, których jest tu kilkanaście, tworzą Lubuski Szlak Miodu i Wina
Turysta dostaje paszport winiarskiego odkrywcy. W paszporcie jest miejsce na pieczątki winnic wpisanych do wspomnianego Lubuskiego Szlaku Miodu i Wina. Dla osób, które odwiedzą wszystkie plantacje wpisane do szlaku, winiarze rozlosują specjalne nagrody podczas zielonogórskiego Winobrania 2009. Co nimi będzie, to jeszcze tajemnica.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?