Zadziwiającą jest łatwość, z jaką wielu dziennikarzy publicznie wypowiada różnego rodzaju głupoty, będące wynikiem absolutnej nieznajomości podstawowych zagadnień dotyczących poruszanego problemu. Szczególnie rażące jest to w przypadku poruszania tematów związanych z obowiązującym prawem, albowiem jest przekazem kierowanym do szerokich mas odbiorców, z których znaczna część, słowo napisane lub wypowiedziane w mediach, traktuje jak wyrocznię.
Już starożytni rzymianie wyznawali zasadę, że ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa jest szkodliwa, a jest ona tym bardziej szkodliwa, gdy dotyczy osoby ministra, kierującego resortem, gdzie stosowanie prawa i jego ochrona jest chlebem powszednim.
Oglądając o godz. 08.15 w stacji TVN24, dziś (24.07.2009) wywiad z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Grzegorzem Schetyną, z przerażenia łapałem się za głowę, słysząc, jakie niefrasobliwe historie dziennikarzowi minister raczył opowiadać. Panie Ministrze, bój się Pan Boga, chciałoby się zakrzyknąć. Ministrowi SWiA nie przystoi okazywać ignorancji w zakresie przepisów normujących funkcjonowanie służb mu podległych, bo naraża to nie tylko na szwank jego samego, ale i formację polityczna, którą reprezentuje.
Minister od bezpieczeństwa opowiada ze swoistą dla niego swadą, że w działaniach policji
(chodzi o zamieszki z dnia 21.07.2009 pod halą KDT w Warszawie) nie widzi on żadnych nieprawidłowości, a wręcz – w ocenie ministra - były one przykładem profesjonalizmu i zdecydowania w prowadzonej akcji porządkowej. Zdaniem ministra, organizator danego przedsięwzięcia (np. organizator meczu piłkarskiego, czy w tym przypadku komornik) może sobie wynająć prywatne agencje ochrony do pilnowania porządku w trakcie trwania tych imprez i to on odpowiada za bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa przez uczestników imprezy.
W przypadku zamieszek pod halą KDT funkcjonariusze policji wkroczyli do akcji w sytuacji – prawił zadowolony też z siebie minister - gdy prawo zostało złamane, to znaczy w momencie, gdy komornik został fizycznie przez kupców zaatakowany. Z powodu tej znakomitej policyjnej akcji, pan minister był (i jest) bardzo zadowolony, być może nawet stosowne premie, dla kierujących działaniami (a może i dla niektórych funkcjonariuszy) będzie przyznawał.
Aby więc zrozumieć, w czym ta ignorancja ministra się przejawiła, należy przypomnieć o kilku podstawowych faktach, nie budzących żadnych wątpliwości. A więc, po pierwsze. Do hali KDT komornik z nakazem sądowym przybył około godz. 8.00 w asyście kilku funkcjonariuszy policji i w otoczeniu pracowników prywatnej firmy ochroniarskiej, których zadaniem mogła być jedynie pomoc w technicznym przeprowadzeniu czynności egzekucyjnych. Po drugie. Od godz. 8.00 do godz. 12.00 pod halą KDT trwała regularna bitwa pomiędzy ochroniarzami i kupcami, której ze spokojem przyglądali się wyposażeni w stosowny sprzęt policyjny, stojący w kordonie funkcjonariusze policji. Po trzecie. Akcja porządkowa policji rozpoczęła się po czterogodzinnych zamieszkach, w których brały udział osoby cywilne.
Mając taką wiedzę o faktach, pan minister Schetyna winien wiedzieć, że prawnym obowiązkiem policji, wynikającym z art. 1 Ustawy o Policji jest ochrona bezpieczeństwa ludzi oraz do utrzymywania bezpieczeństwa i porządku publicznego. Chyba, że minister SWiA ustawy o Policji nie zna i wydaje mu się, że do ochrony i egzekwowania prawa służą oddziały ochroniarzy z prywatnych agencji.
Minister spraw wewnętrznych i administracji winien również znać Ustawę o ochronie osób i mienia, w której szczegółowo opisane są kompetencje pracowników ochrony, którzy mogli być wynajęci do fizycznej ochrony hali KDT jedynie na czas, gdy znajdować się ona będzie w dyspozycji komornika. I tylko w tym czasie pracownicy firmy ochroniarskiej mieliby obowiązek realizować zadania określone w art. 2 i 3. Ustawy o ochronie osób i mienia, polegające na stałej lub doraźnej ochronie fizycznej obiektu, poprzez działania zapobiegające przestępstwom i wykroczeniom przeciwko mieniu znajdującemu się w chronionym obiekcie, a także przeciwdziałające powstawaniu szkody wynikającej z tych zdarzeń oraz niedopuszczające do wstępu osób nieuprawnionych na teren chroniony.
I tylko w przypadku tak rozumianej ochrony, pracownicy firmy ochroniarskiej mogliby stosować, zgodnie z art. 36, pewne quasi policyjne formy działania, polegającego na stosowaniu ściśle określonych form przymusu bezpośredniego, w przypadku zagrożenia dóbr powierzonych ochronie lub odparcia ataku na pracownika ochrony i tylko w takich przypadkach może użyć siły fizycznej (chwyty), kajdanek, pałki, paralizatora, broni gazowej lub ręcznego miotacza gazu.
Nawet jeżeli traktować pracowników ochrony, jako osoby przybrane do czynności komorniczych, to w żadnym przypadku, w takim charakterze, nie mieli oni prawa do podjęcia jakichkolwiek działań siłowych, bo komornikowi takie uprawnienia nie przysługują. Ponadto winni być odpowiednio oznakowani i każdy z nich powinien posiadać stosowny dokument wydany przez komornika. Jako osoby przybrane, podlegają takim samym prawom i obowiązkom, jak komornik, a tym samym podlegają ochronie policyjnej, która ma zagwarantować ich bezpieczeństwo w trakcie wykonywania czynności egzekucyjnych. Czyżby o takich podstawowych wymogach formalnych Pan Minister nie wiedział?
Jak wszyscy mieli okazję w TV zobaczyć, pracownicy ochrony, zaraz po godz. 8.00 przypuścili szturm na halę i w ten sposób dopuścili się złamania prawa, czyli popełnienia przestępstwa. I
temu przestępczemu działaniu nie przeciwstawili się asystujący komornikowi funkcjonariusze stołecznej policji, a więc i oni dopuścili się czynu określonego w kodeksie karnym, jako niedopełnienie obowiązku.
Prawo zostało złamane, nie, jak twierdzi minister Schetyna, około południa, kiedy to rzekomo komornik został fizycznie zaatakowany, tylko około godz. 8.00, kiedy to kupcy, obecni w hali KDT, uniemożliwili komornikowi podjęcia jego działań, opartych przecież na prawomocnym wyroku sadowym. I to właśnie w tym momencie do akcji winni wkroczyć asystujący komornikowi policjanci, a przypadku braku możliwości przełamania oporu kupców, wezwać winni specjalistyczne siły policyjne. Bo, jak już wspomniano, do przywracania porządku publicznego, uprawnione są jedynie stosowne służby mundurowe podległe właśnie ministrowi spraw wewnętrznych i administracji, o czym wyraźnie Pan Minister nie wie lub zapomniał.
Przypomnę więc panu Ministrowi, że nadal obowiązuje rozporządzenie ministra SWiA, w
sprawie udzielania pomocy lub asystowania komornikowi przez policję lub Straż Graniczną przy wykonywaniu czynności egzekucyjnych, wydanego na podstawie art. 765 § 2 pkt 1 oraz art. 811 § 2 pkt 2 ustawy z dnia 17 listopada 1964 r. - kodeks postępowania cywilnego, z którego wynika
(§ 2), że komornikowi przy wykonywaniu czynności egzekucyjnych udzielają pomocy lub asystują właściwe ze względu na miejsce wykonywania czynności egzekucyjnych organy policji. Zgodnie z tym rozporządzeniem (§ 3) policja udziela pomocy komornikowi przy wykonywaniu czynności egzekucyjnych, jeżeli w toku wykonywania tych czynności komornik natrafi na opór, który utrudnia lub uniemożliwia mu wykonywanie tych czynności, albo jeżeli istnieje uzasadnione przypuszczenie, że na taki opór natrafi.
W tym konkretnym przypadku przypuszczenie, że komornik natrafi na taki opór, było bardziej niż uzasadnione i policja, jako pierwsza winna przystąpić do usuwania z hali osób, które utrudniały komornikowi wykonywanie zleconej mu przez sąd egzekucji. I to na policji spoczywało zapewnienie komornikowi bezpieczeństwa osobistego oraz dostępu do miejsca wykonywania tych czynności i porządku w tym miejscu, co zostało jasno i precyzyjnie określone w §5 rozporządzenia.
Bezczynność policji doprowadziła do eskalacji wydarzeń, do gwałtownego zwiększenia stopnia zagrożenia bezpieczeństwa osób biorących udział w zdarzeniu, jak też i zwykłych gapiów. Bezczynność ta pozwoliła na włączenie się do bijatyki grup chuliganów (kiboli), którzy widząc brak zdecydowania policji, ochoczo przyłączyli się do zadymy, pokazując policjantom i policjantkom, kto tu faktycznie rządzi. I być może ten ostatni akt walki pod halą KDT wymusił wreszcie na policyjnych władzach, bardziej zdecydowane działania.
I jeszcze jeden przepis, rodem z kodeksu karnego, winien być ministrowi Schetynie znany, a konkretnie art. 158, który stanowi, że każdy kto bierze udział w bójce, popełnia przestępstwo zagrożone nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
W tym konkretnym przypadku pracownicy firmy ochroniarskiej nie mieli podstaw do działania siłowego, a więc stosownie przez nich siły fizycznej było, można powiedzieć, działaniem osób prywatnych, a tym samym podlegającym pod rygory wspomnianego artykułu z kodeksu karnego.
W popularnym przed laty wodewilu „Żołnierz królowej Madagaskaru” jeden z jego bohaterów, w sytuacji gdy inny bohater akcji czynił, lub opowiadał głupstwa, upominał go słowami: Mazurkiewicz bój się Boga.
I właśnie ten zabawny bon mot chciałbym (w sposób nie zabawny) panu Ministrowi zadedykować.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?