Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Siedlec dbają o ochronę zieleni w swoim mieście

Monika Półbratek
Monika Półbratek
Zdjęcie jednego z drzew wyciętych na ulicy Pułaskiego w Siedlcach.
Zdjęcie jednego z drzew wyciętych na ulicy Pułaskiego w Siedlcach. Monika Sztyber
Mieszkańcy Siedlec i przedstawiciele Ligi Ochrony Przyrody są zaniepokojeni wycinką wielu starych drzew w centrum miasta. Spotkanie w Urzędzie Miasta z pracownikami magistratu w opinii zaniepokojonych siedlczan niewiele dało. Jak oceniają spotkanie i czy ich zdaniem jest jakaś szansa na to, iż ich prośby i postulaty zostaną wzięte pod uwagę?

23 czerwca 2010 r., w środę, w siedleckim Urzędzie Miasta odbyło się spotkanie pracowników magistratu z zaniepokojonymi mieszkańcami miasta i przedstawicielami Ligi Ochrony Przyrody w sprawie wycinki starych drzew w Siedlcach. W spotkaniu tym wzięli udział: prezydent Wojciech Kudelski, wiceprezydent Marta Sosnowska, wiceprezydent Jarosław Głowacki, a także Naczelnik Gabinetu Prezydenta Mariusz Orzełowski, odpowiedzialny za zieleń w mieście Jarosław Paciorek, Naczelnik Wydziału Dróg Wojciech Cylwik i pani Małgorzata Furmaniak z Wydziału Gospodarki Komunalnej.

Po stronie zaniepokojonych wycinką drzew siedlczan opowiedzieli się natomiast: Marzena Kryszczuk (mieszkanka ul. Kazimierza Pułaskiego, pracownik naukowy Instytutu Filologii Polskiej Akademii Podlaskiej i wiceprezes Siedleckiego Oddziału Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza), Justyna Urban (doktor nauk humanistycznych, pracownik Instytutu Filologii Polskiej AP i sekretarz Towarzystwa Literackiego im. Adama Mickiewicza), Maria Obrębska (doktor nauk biologicznych, pracownik Instytutu Biologii AP, członkini Ligi Ochrony Przyrody), a także mieszkający przy ul. Pułaskiego poeta i malarz Zygmunt Urbanowicz oraz przedstawiciele prasy: dziennikarz „Gazety Siedleckiej” Bartosz Koczkodaj, Aneta Abramowicz z "Tygodnika Siedleckiego" i Monika Sztyber z Wiadomości24.pl.

Szczegółowe sprawozdanie z przebiegu wspomnianego spotkania można przeczytać na stronie "Tygodnika Siedleckiego": http://www.tygodniksiedlecki.com/N_artykuly.php?id=10010

Na prośbę o oficjalną wypowiedź w tej sprawie zareagował tylko jeden z obecnych na spotkaniu urzędników, Naczelnik Wydziału Dróg Wojciech Cylwik, który skupił się przede wszystkim na problemie wycinki drzew na ulicy Pułaskiego.

- Wycinka drzew na ulicy Pułaskiego była spowodowana koniecznością regulacji pasa drogowego oraz wykonania miejsc parkingowych zgodnych z przepisami prawa. Wycinkę drzew reguluje wydana decyzja środowiskowa, która określa ilość drzew do wycinki oraz ich lokalizacje.

Wspomniana decyzja nakłada również na UM Siedlce nasadzenie drzew na ulicy Pułaskiego w ilości takiej, jaka została wycięta. W związku z tym na ulicy Pułaskiego będzie tyle samo drzew, co przed przebudową. Zmianie ulega tylko lokalizacja. Decyzja o wycince, jakkolwiek trudna, spowoduje poprawienie komfortu przemieszczania pieszych i parkowania pojazdów.

Obszernego wywiadu udzieliły natomiast autorce niniejszego artykułu panie Marzena Kryszczuk, Justyna Urban i Maria Obrębska - zaniepokojone wycinką drzew mieszkanki Siedlec, główne inicjatorki spotkania w Urzędzie Miasta.

Czy mogłyby Panie przypomnieć, jakie były główne cele spotkania z pracownikami siedleckiego magistratu?
- Po pierwsze chodziło nam o zwrócenie uwagi na skutki licznie prowadzonych wycinek dużych drzew w mieście Siedlce (ostatni przypadek: ul. Pułaskiego), prowadzących do zubożenia krajobrazu miasta, niszczenia mikroklimatu niezbędnego dla dobrostanu psychofizycznego mieszkańców. Po drugie - zwrócenie uwagi na niewłaściwą pielęgnację drzew, która prowadzi w wielu przypadkach do okaleczania drzew.

Co skłoniło Panie do podjęcia konkretnych działań w tej sprawie?
- Przykładem niefortunnych pomysłów, które skłoniły nas do podjęcia działań są ostatnio przeprowadzona wycinka drzew na ul. Pułaskiego, pozbawiająca mieszkańców zatłoczonego centrum dużych drzew (nie wiadomo jeszcze, jakie młode drzewa zostaną zasadzone), czy chociażby Skwer Pamięci Ofiar Katyńskich przy hali targowej. Uważamy, że można było w tym pożytecznym projekcie uwzględnić rosnące tam wcześniej drzewa, np. piękną jarzębinę, co wpłynęłoby na estetykę miejsca, ale przede wszystkim liczniejsza obecność dużych drzew sprawiłaby, że skwer ten dawałby wytchnienie zmęczonym mieszkańcom także w upalne dni, kiedy najbardziej pragniemy cienia.

W podobnym duchu (w stylu klasycznym) został zaprojektowany skwer przed Urzędem Miasta - dziękujemy p. Małgorzacie Furmaniak, że zechciała nam przedstawić przygotowany do realizacji projekt. Widzimy w planie głównie dążność do osiągnięcia efektu reprezentacyjnego, co samo w sobie nie jest złe, ale zapomina się w nim o mieszkańcach, którzy na co dzień z tego skweru chcieliby korzystać, posiedzieć na trawie w cieniu drzew. Nie zgadzamy się z argumentacją, że "skwery nie są do przesiadywania". My, mieszkańcy centrum, kupmy sobie działki i posadźmy na nich drzewa, jeśli chcemy je mieć. Nie mam odwagi powiedzieć tego wielu sąsiadom z mojej ulicy… - stwierdza Pani Marzena Kryszczuk.
Podczas spotkania w Urzędzie Miasta wiele mówiono m. in. właśnie o problemie zagospodarowania skwerów i placów miejskich. Kontrowersje wzbudził obecny wygląd Skweru Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej, który jest niemalże całkowicie pozbawiony drzew, przez co w upalne dni zmienia się w… patelnię. Jakie są przemyślenia Pań w tej sprawie? Co myślą Panie o planach rewitalizacji siedleckiego parku zwanego "Aleksandrią"?
- Naturalnie z gustami się nie dyskutuje, ale czy nie można by było w powstających projektach maksymalnie uwzględnić zieleni już istniejącej, zwłaszcza drzew? Przecież drzewa potrzebują wielu lat, by urosnąć. Nie wycinajmy ich tylko dlatego, że nie pasują do skreślonej na papierze wizji architekta. Warto by też - skoro gusta są różne - zadbać o różnorodność estetyczną tych skwerów i innych miejsc zielonych, tymczasem, jak pokazują gotowe realizacje i już zatwierdzone projekty (dziękujemy, że zechciano je nam pokazać), jest to estetyka jednorodna, klasyczna.

Zupełnie odmienne są tradycje siedleckich założeń ogrodowo parkowych… No właśnie, park "Aleksandria". Bardzo chcielibyśmy i bardzo liczymy na to, że przy rewitalizacji parku ocaleje możliwie najwięcej rosnących tam drzew - tu prośba przede wszystkim do pracowników Referatu ds. (nomen omen) Ochrony Środowiska: może jeszcze uda się dokonać weryfikacji istniejących planów i ocalić część z tych ponad stu drzew przeznaczonych do wycinki… Przecież to co dziesiąte drzewo w parku… Czy na pewno potrzebne jest ogrodzenie, które przyczyni się do wyeliminowania wielu z nich? - mówi Pani Justyna Urban.

Jakie mają Panie odczucia i refleksje po spotkaniu z siedleckimi urzędnikami? Czy czują się Panie wyróżnione faktem, iż stawili się tam nawet Prezydent Miasta Siedlce i jego zastępcy? Czy świadczy to o tym, iż poważnie potraktowano problem, czy też odniosły Panie przeciwne wrażenie?
- Trudno mi jednoznacznie ocenić to spotkanie… Niepokój o los drzew i zieleni miejskiej raczej się nie zmniejszył, ale nadzieja - jak to nadzieja - całkiem jeszcze nie umarła. Z jednej strony, fakt, że spotkało się z nami aż tylu wysokich rangą urzędników miejskich, w tym dwoje wiceprezydentów i sam prezydent, mógłby świadczyć o powadze, z jaką Urząd Miasta podszedł do problemu. Jednak, z drugiej strony, rodzi się wiele wątpliwości…

O tak licznym przybyciu urzędników nikt nas wcześniej nie uprzedził, choć zostaliśmy poproszeni o informację, ile osób przyjdzie, gdy zapisywaliśmy się na spotkanie z Panią wiceprezydent. Daje to do myślenia… Czy przypadkiem nie chodziło o to, żeby nas przytłoczyć powagą sprawowanego urzędu i zasypać wielością różnorodnych argumentów, które zresztą w większości znamy i podzielamy? Przecież my tam nie poszliśmy dyskutować z koniecznością modernizacji i poprawy estetyki miasta. Nam również zależy na urodzie i funkcjonalności Siedlec, ale przede wszystkim na tym, by były naprawdę przyjazne - także dla mieszkańców - mówi Pani Justyna Urban. Podobnego zdania jest Pani Marzena Kryszczuk.
- Ja również mam sprzeczne uczucia i myśli. Z jednej strony udało się nam zwrócić uwagę na problem i w tym sensie pewien cel został osiągnięty. Otrzymaliśmy w zakończeniu rozmowy nawet ogólną obietnicę Pana prezydenta Wojciecha Kudelskiego, że nasze postulaty będą brane pod uwagę. Niestety nasuwają się i inne wnioski.

Nie jestem pewna, choć nie tracę nadziei, czy nasz głos przyniesie jakąś realną zmianę polityki w najbliższym czasie. Wątpliwości te wynikają z obserwacji przyjętej przez władze miasta strategii rozmowy. Właściwie nie mam poczucia, że chciano z nami rozmawiać, raczej obserwowałam ogrom słownej ekspresji licznie przybyłych na spotkanie urzędników, w tym trojga prezydentów. Myślę, że byłoby owocniej, gdyby grono reprezentujące władzę było mniejsze, za to przygotowane i przede wszystkim skłonne do dialogu.

Nie pomogły nasze zapewnienia chęci pomocy, nie czułam, aby traktowano nas jako głos doradczy pewnych środowisk: kultury, nauk humanistycznych i biologicznych, raczej widziałam koncentrację na obronie własnych projektów modernizacyjnych. Nie było nigdy naszym zamiarem kwestionowanie tych planów, jedynie zwrócenie uwagi, iż one w zbyt małym stopniu uwzględniają to, co już istnieje, co zwłaszcza dotyczy zieleni. Wypowiedzi Urzędników Miasta świadczyły raczej o niemożliwości odstąpienia od projektów lub nawet ich weryfikacji - i to jest wniosek, który mnie martwi.

Co w takim razie szczególnie Panie rozczarowało? Które wypowiedzi czy zachowania urzędników odebrały Panie negatywnie i dlaczego?
- Martwi mnie, że zostaliśmy potraktowani jak przeciwnicy, których wszelkie zarzuty należy bezwzględnie odeprzeć, zanim jeszcze zostaną wypowiedziane (właściwie nie pozwolono nam wiele powiedzieć, niektórzy z przybyłych pracowników UM nie znali też treści listu-apelu, jaki wcześniej złożyliśmy w urzędzie). Tymczasem nie są to zarzuty, a troska o nasze wspólne miasto i prośby, by uwzględniono potrzeby jego mieszkańców - oprócz równych chodników i pięknego oświetlenia (których zalety w pełni doceniamy i mamy nadzieję, że powstaną) chcemy mieć miejsca do odpoczynku i możliwie najwięcej drzew, skrawków zieleni, na której spocząć może znużony wzrok miejskiego przechodnia.

Zadziwia argument wypowiedziany przez jedną z urzędniczek w Referacie ds. Ochrony Środowiska, że skwerki nie są po to, żeby na nich przesiadywać (!). Pytanie brzmi: w takim razie po co? Tylko po to, by pełnić funkcje reprezentacyjne, by stanowić efektowne tło dla pomników i organizowanych wokół nich oficjalnych imprez? Przecież nie świętujemy codziennie, a pomniki i imprezy też są dla ludzi!

Co mają począć, gdzie się podziać na co dzień ludzie starsi, matki z małymi dziećmi, dzieci spędzające wakacje w mieście, młodzież? Czy miasto w trosce o ich dobre samopoczucie nie mogłoby zapewnić im kawałka zieleni blisko miejsca zamieszkania (proszę zwrócić uwagę, jak ważną pozycję zajmuje zieleń we wszystkich rankingach oddających poziom zadowolenia mieszkańców z życia w poszczególnych miastach)? Zresztą zdania Pani urzędniczki wydają się nie podzielać nawet jej koledzy - inni urzędnicy. Ustawodawca, wzorując się na zwyczajach obowiązujących w Zachodniej Europie, ma dla nas prezent w postaci ustawy znoszącej zakaz wstępu na trawniki miejskie… - stwierdza Pani Justyna Urban.
- Bardzo rozczarowało mnie to, że na nikim z władz miasta żadnego wrażenia nie zrobiły zebrane przez nas podpisy osób solidaryzujących się z naszym apelem (ponad 300 podpisów). Ci ludzie także uważają, że należy z większą rozwagą prowadzić różne inwestycje i nie pozbawiać miasta, jego mieszkańców, zieleni. Chcemy odwoływać się do przeszłości, do historii, przewracać dawną świetność starym budynkom, montować stylowe oświetlenie itp., a stare drzewa są również elementem historii.

Już po spotkaniu u prezydenta, podczas krótkiego pobytu w Wydziale Ochrony Środowiska zasmuciło mnie stwierdzenie jednej z urzędniczek, że skwery miejskie nie są do przesiadywania, tylko mają pełnić funkcję reprezentacyjną. Skwer Kościuszki - niech będzie skwerem reprezentacyjnym, jeden wystarczy, a reszta niech będzie dla ludzi, bez nadętej wystawności. Inaczej powstaną w mieście miejsca o skrajnie różnych formach i poziomach "wytworności": reprezentacyjny skwer obok ciucholandu i budki z kebabem… - dodaje Pani Maria Obrębska.

Na zakończenie pytanie o plusy całej akcji - czy widzą Panie jakieś pozytywne aspekty zorganizowania spotkania odbytego w Urzędzie Miasta?
- Wydaje mi się, że nie udało nam się przekonać włodarzy miasta, iż powinni zwrócić większą uwagę na ochronę zieleni, szczególnie starych drzew. Te, które są pomnikami przyrody, są z mocy prawa chronione, ale inne mogą przegrać z przebudową drogi (kanalizacja, parking, latarnia), potrzebą monitoringu ulic, a nawet wizją architekta, który lubi pustą przestrzeń. Te inne drzewa nie dożyją tych rozmiarów, kiedy będą mogły być uznane za pomniki przyrody - stwierdza Pani Maria Obrębska.

- Zapewne budującym jest fakt, że niektórzy z urzędników dostrzegają problem ubywającej zieleni miejskiej i próbują mu zaradzić, sadząc drzewa na swoich działkach. To jednak nie rozwiąże bolączek większej części społeczności miejskiej, bo raczej ani oni, ani inni posiadacze ogródków nie zaproszą do tych swoich zielonych azylów - co zresztą zrozumiałe - gorzej uposażonych współmieszkańców miasta… W całej tej sytuacji groteskowo zabrzmiało pytanie, jakie wymierzono w naszą koleżankę, mieszkankę jednego z bloków na ul. Pułaskiego: "A ile drzew zasadziła Pani na swojej działce?".

Co do efektów spotkania, mam nadzieję, że przynajmniej w małym stopniu udało nam się zwrócić uwagę urzędników miejskich na to, że zieleni, w tym przede wszystkim dojrzałych drzew, drastycznie w Siedlcach ubywa, że niektóre drzewa są źle pielęgnowane, a także pokazać, że społeczność miejską ten problem obchodzi. Ciągle nie ustajemy w akcji zbierania podpisów pod apelem do Prezydenta Miasta o możliwie najpełniejsze zachowanie siedleckiej zieleni, w tym przede wszystkim drzewostanu - dodaje Pani Justyna Urban.

Dziękuję za rozmowę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto