Władzę zdobywa się dzięki
manipulacjom reklamowym i „zauroczeniu” elektoratu przed dniem wyborów. Kolejne
ekipy po wygranych wyborach mówią „teraz my” i dokonują wymiany na wszystkich możliwych stanowiskach - oczywiście na "swoich". Obecna ekipa "trzymająca władzę” za
priorytetowe zadanie uznała lustrację, dekomunizację i deubekizację.
Jest wielce prawdopodobne, że kolejna ekipa po uzyskaniu władzy zamknie ten
proces i za swoje najważniejsze zadanie uzna dePiSację
naszej sceny
politycznej.
Emocji jest sporo, ale skuteczna władza powinna skoncentrować
się nie na dostarczaniu społeczeństwu kosztownych igrzysk lecz chleba. Jeśli
ceny gazu i ropy naftowej znacznie wzrosną, co niechybnie nastąpi wcześniej lub
później, to w warunkach obecnego systemu politycznego czeka nas „płacz i
zgrzytanie zębów”.
Czekając biernie na cud i pozostawiając naszą przyszłość w
rękach naszych „elit” realnie grozi nam bankructwo, upadłość i „rozmycie” w
globalnym konglomeracie.
W
naszej tysiąc letniej historii przerabialiśmy rozmaite systemy polityczne:
monarchię, demokrację szlachecką, pół dyktaturę i tzw. demokrację
socjalistyczną.
Obecnie obowiązujący system polityczny nazywa się
proporcjonalna demokracja przedstawicielska. Żaden z tych systemów u nas się
nie sprawdził. Nie mamy wyboru. Jedynym skutecznym systemem, który zdał egzamin u naszych bliskich sąsiadów, który powinniśmy zastosować i
który może dać nam nadzieję nazywa się -
demokracja bezpośrednia.
Jestem
optymistą i wierzę, że Polacy zrozumieją konieczność takiej zmiany i potrafią tego dokonać.
Optymizm opieram na fakcie, że nie jesteśmy „ciemnym ludem”. Dzięki temu, że
żyjemy w rejonie, gdzie aby przeżyć, trzeba było i nadal trzeba,
dobrze
kombinować, jesteśmy całkiem nieźle wyposażeni w szare komórki. Potwierdzają to
badania porównawcze średniej inteligencji różnych nacji na naszym globie
przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych. W badaniach tych przyjęto za poziom 100
średnie IQ w USA. W wyniku tych badań Polacy ze średnią 108,3 znaleźli się na
trzecim miejscu listy rankingowej. Dlatego mam nadzieję i przewiduję, że
przeforsujemy wbrew oporowi naszych „elit” w Polsce pełną demokrację i
potrafimy mądrze z niej korzystać. Znowelizujemy naszą ustawę o referendach
tak, by ogół obywateli miał realne, suwerenne i ostateczne prawo decyzji w
sprawach publicznych.
Wprowadzimy
zasadę, że moc obowiązującą będzie miał wariant, który uzyska w powszechnym
referendum zwykłą większość głosów, niezależnie od frekwencji. Obywatele, którzy
nie biorą świadomie udziału w referendum, mówią jednoznacznie: „Jest nam
obojętne, który wariant będzie obowiązywał”.
Proponuję,
by natychmiast po uprawomocnieniu tej nowelizacji jako pierwsze poddać
obywatelom do rozstrzygnięcia trzy następujące zagadnienia:
1. Czy jesteś za likwidacją Senatu i ograniczeniu liczebności Sejmu do 100
posłów?
Senat
pełni obecnie funkcję weryfikacji działalności ustawodawczej Sejmu. W warunkach
realnego prawa referendalnego funkcję tę przejmuje ogół obywateli. Jeśli idzie
o liczebność Sejmu to badania efektywności pracy zespołowej dowodzą, że im
zespół, zgromadzenie jest większe, tym efektywność jego pracy spada. Debata w
dużym zgromadzeniu nie jest merytoryczna lecz jest areną popisów.
- Czy jesteś za większościową ordynacją wyborczą do parlamentu?
Demokracja
proporcjonalna powoduje nadmierne uzależnienie posłów od „szefa” ugrupowania
politycznego. Poseł, jak sama nazwa wskazuje, nie
powinien być przedstawicielem
swojego partyjnego przełożonego a przedstawicielem narodu. Ordynacja
większościowa to zabezpiecza.
3. Czy
jesteś za tym, by kandydaci do parlamentu mieli obowiązek poddać się
niezależnym badaniom kompetencyjnym i wyniki tych badań podać do publicznej
wiadomości przed dniem wyborów?
Obiektywna
wiedza o kandydatach, o ich wiedzy, doświadczeniu i predyspozycjach
psychicznych jest niezbędna dla trafnego doboru ludzi na konkretne stanowiska
pracy. Przeprowadzanie testów sprawdzających kompetencje i predyspozycje
kandydatów jest powszechnie praktykowane wszędzie poza polityką. Obywatel
wskazując kandydata do „pracy” w parlamencie powinien mieć również prawo i możliwości
porównania istotnych dla efektywnego pełnienia zaszczytnej roli
„przedstawiciela ludu”, cech poszczególnych kandydatów. Ta wiedza może mieć
decydujące znaczenie dla wyłonienia kompetentnego parlamentu i rządu. Istotnie
przydatne byłyby np. następujące informacje o kandydatach:
- Ocena
kandydata w zakresie jego znajomości prawa i administracji państwowej.
- Jakie
cechy osobowe dominują u kandydata: altruisty czy egoisty?
- Czy
kandydat ma osobowość człowieka potrafiącego pracować w zespole, czy wręcz
przeciwnie – jest zdecydowanym indywidualistą?
Na postawione przeze mnie pytania
referendalne moja odpowiedź
brzmi zdecydowanie: 3 X TAK.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?