Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Moje kochane pszczoły". Rozmowa z pszczelarzem Zbigniewem Irlą

Grażyna Wosińska
Grażyna Wosińska
Zbigniew Irla, elbląski pszczelarz z córką Karoliną
Zbigniew Irla, elbląski pszczelarz z córką Karoliną Grażyna Wosińska
Zbigniew Irla, pszczelarz z Janowa koło Elbląga od ponad trzydziestu lat mówi o pszczołach "moje kochane". W rozmowie z Grażyną Wosińską opowiada, że na kilogram miodu pracowite pszczoły zbierają nektar z ośmiu milionów kwiatów.

Grażyna Wosińska: Nie pochodzi Pan z rodziny pszczelarzy, więc skąd ta miłość do pszczół?
Zbigniew Irla: Pamiętam dokładnie dzień, gdy pierwszy raz zainteresowałem się pszczołami. Sąsiad pojechał na wesele i poprosił mnie, bym popilnował mu gospodarstwa. Trochę się nudziłem. Zacząłem przeglądać książki na półkach. Zainteresowała mnie publikacja o pszczelarstwie, autorstwa Mariana Kota z 1936 roku. Lektura wywarła na mnie duże wrażenie. I od tej pory marzyłem o własnej pasiece.

Na początek wybrał Pan technikum pszczelarskie w Pszczelej Woli, koło Lublina. Jak wspomina Pan teraz szkolne czasy?
Z rozrzewnieniem. Szczególnie wtedy, gdy częstuję gości pierniczkami z miodem, które nazywam całuskami. Przepis na ciasteczka poznałem w szkole. Podczas jednego egzaminu z zajęć praktycznych musiałem coś upiec z zastosowaniem miodu. Uznałem, że pierniczki wywrą na nauczycielach najlepsze wrażenie. I tak się stało.

Wspomnienia ze szkoły to nie tylko pierniczki …
Na balu maturalnym wszystkim marzył się toast krupnikiem, czyli likierem korzennym z miodem. Dyrektorka była przeciwna jakiemukolwiek alkoholowi na stole. Wtedy był modny żółty napój Miranda, kolorem przypominający do złudzenia krupnik. Pomysłowi uczniowie wlali trunek do butelek po tym napoju. Nie mogliśmy się powstrzymać, by nie pochwalić się, rewelacyjnym pomysłem, swojemu ulubionemu nauczycielowi Mieczysławowi Wojtackiemu. Nalaliśmy mu całą szklankę i poczęstowaliśmy go. Wypił. Rozejrzał się po sali.„Tak”, powiedział przeciągle i dodał: tego właśnie mieliście się nauczyć.

W jaki sposób stał się Pan właścicielem pierwszego ula?
Uprawiałem działkę przy ulicy Ogólnej w Elblągu. Ciągle nie opuszczała mnie myśl o własnych ulach. Kolega powiedział mi o rójce wiszącej na bzie. Wziąłem z domu poszewkę z poduszki, by zabrać pszczoły. Nie miałem ani rękawic, ani żadnego specjalnego stroju. Poprosiłem kolegę, z którym pracowałem w milicji, by odwiózł mnie radiowozem z moim skarbem jak najszybciej do domu. Wiedziałem z książek, że pszczoły trzeba przetrzymać w chłodzie, więc umieściłem je na początek w piwnicy. Pierwszy ul dostałem od sąsiada.

Jak się chowały pierwsze pszczoły?
Nie miałem szczęścia. Pszczoły są chore na zgnilca złośliwego. Zgłosiłem się do weterynarza. Była to starsza pani. Bez kapelusza obejrzała rójkę i wyleczyła moje pierwsze pszczoły.
Tak się zaczęła przygoda z własną pasieką. Każdego roku zwiększała się liczba rodzin pszczelich.

Wiele osób boi się pszczół, a dokładnie tego, że mogą użądlić. Pan pokazując mi pszczoły nie zakłada kapelusza i ubrania ochronnego. Dlaczego?
Pszczół nie trzeba się bać. Przecież nie ugryzą, najwyżej użądlą. Zwykle tych, którzy ze strachu naprężają mięśnie lub mają kwaśną minę (śmiech). Pszczoły nie znoszą zapachów dezodorantów czy wody kolońskiej. Stosuję tylko krem do golenia, którego zapach nie denerwuje pszczół. Przy pracy zakłam kapelusz i ubiór ochronny, bo nie mam czasu wyjmować pszczoły na przykład z wąsów.

Czy praca w pasiece służy zdrowiu?
Z moich obserwacji wynika, że pszczelarze dożywają późnych lat w dobrej kondycji.
Znałem ponad 90–letnich panów, którzy prowadzili pasiekę nawet z osiemdziesięcioma rodzinami pszczelimi. Myślę, że nie jest to przypadek. Praca przy pszczołach korzystnie wpływa na zdrowie.

Spożywanie miodu też pewnie dobrze wpływa na zdrowie. Ile trzeba go jeść?
Wystarczy jedna łyżka dziennie.

Wiele osób zalewa miód wodą i zostawia na noc. Czy jest to konieczne?
Dzięki temu rozkładają się pyłki i są szybko przyswajalne przez organizm. Wystarczy dwie trzy godziny. Kto jest leniwy może zjeść dziennie łyżkę stołową miodu. Należy czynić to systematycznie. Efekty nie przychodzą od razu.

Miód jest dość popularny, ale pyłek kwiatowy znacznie mniej. Jakie znaczenie ma dla naszego organizmu?
Zapobiega szybkiemu starzeniu się i wstrzymuje procesy chorobowe. W latach osiemdziesiątych przyszła do mnie kobieta, której mąż był po operacji wątroby. Nie chciała funkcjonować. Lekarz zalecił, by pacjent spożywał pyłek kwiatowy. Okazało się, że terapia była skuteczna. Teraz pewnie jest inaczej, są inne metody leczenia, ale w niektórych przypadkach naturalne sposoby są niezastąpione.

Pszczoły dają nam nie tylko miód pyłek, ale i wosk. Jakie on ma znaczenie?
Zapalona świeca z wosku ma korzystniejszy wpływ na organizm niż ta ze stearyny. W całym mieszkaniu rozchodzi się miła woń. Dla niewtajemniczonych to zapach miodu. Jeden z właścicieli drukarni nie mógł znieść zapachu farby, postawił świece z wosku, problem prawie zniknął.

Dlaczego tyle lat prowadzi Pan pasiekę?
Nigdy nie znudzę się obserwowaniem pszczół. Podziwiam ich pracowitość. Na kilogram miodu pszczoły zbierają nektar z ośmiu milionów kwiatów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Moje kochane pszczoły". Rozmowa z pszczelarzem Zbigniewem Irlą - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto