Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Monopolizacja tolerancji

Łukasz Wolski
Łukasz Wolski
Jedna z definicji totalitaryzmu zakłada, że mamy z nim do czynienia wtedy, gdy jedna z grup, instytucji osób, zdobędzie monopol na prawdę*. Obecnie pewne środowiska próbują zrobić to samo z tolerancją.

Jednym z przewodnich tematów szeroko pojętej debaty publicznej jest kwestia tolerancji, a raczej jej braku, który według niektórych mediów i osób publicznych, jest wielkim problemem polskiego społeczeństwa. Znamienne są jednak dwie kwestie: po pierwsze, tolerancję próbuje się zawężać tylko do niektórych zjawisk i zachowań, po drugie zaś osoby, które braku tolerancji nie widzą i które nie akceptują pewnych odmienności, szkaluje się i nie toleruje się ich, a przecież miało się znaleźć miejsce dla wszystkich poglądów, zachowań i zjawisk. Warto przeanalizować kilka przypadków, które zdają się potwierdzać tezę, że niektórzy chcą decydować o tym co, kogo, gdzie i w jaki sposób tolerować.

Zawężanie pojęcia tolerancji

Przemoc w szkołach w ostatnich latach lawinowo rośnie. Problem ten próbuje się zawęzić tylko do jednej sprawy: prześladowane są osoby homoseksualne. Nie zwraca się uwagi na to, że obrażane są dzieci otyłe, z niedowagą, a nawet o rudych włosach. Najważniejsza jest kwestia orientacji seksualnej, reszta dyskryminowanych dzieci niech radzi sobie sama.

Były już poseł PO, Robert Węgrzyn, zasłynął niegdyś następującą wypowiedzią: "Coś mi kiedyś Andrzej Czuma wspomniał - już tak żartobliwie powiem - z gejami to dajmy sobie spokój, ale z lesbijkami... to chętnie bym popatrzył". Ten niewinny żart kosztował go miejsce w partii, a politycy i media wylali na niego wiadro pomyj. Posłanka Mucha, która na temat leczenia starszych ludzi miała dosyć osobliwe zdanie ("nie chodzi i nie będzie chodzić, bo się nie zrehabilituje" - tymi słowami podważyła sens wizyt starszych osób u lekarzy), mogła spać spokojnie po swojej wypowiedzi. Nie było w niej nic o gejach, więc po co w ogóle się tym zajmować.

Anna Grodzka, posłanka na Sejm RP, niewątpliwie wzbudza wiele kontrowersji. Jakikolwiek żart z niej zostanie jednak uznany za niebywałe świństwo, chamstwo i przejaw nietolerancji, a nawet szowinizmu. Z racji bycia osobą transseksualną, stała się niemal nietykalna. Nikt mi jednak nie wmówi, że posłanka nie ma męskiego głosu, nikt nie przekona mnie, że jest atrakcyjna jako kobieta (choć niektóre media publikują materiały w stylu "Ania wygląda coraz piękniej" lub "Seksowne zdjęcia posłanki". Bzdura). Wracając jednak do sedna. Przez większość kadencji Lecha Kaczyńskiego obiektem drwin był jego wzrost (cecha fizyczna, nie mająca wpływu na sprawowanie urzędu, niezależna od prezydenta).

Niejednokrotnie wyśmiewano się z postury Przemysława Gosiewskiego (krótkie rączki i nóżki, chodzi jak kaczka), oka Anny Fotygi, głosu Józefa Oleksego i wielu innych cech fizycznych u znanych osób. Wytykano także wspólny wyjazd na wakacje ówczesnych parlamentarzystów: Janusza Maksymiuka i Sandry Lewandowskiej (ze względu na różnicę wieku). To wszystko było dozwolone, wręcz wskazane do wyśmiania. Skrytykowanie Grodzkiej za cokolwiek powoduje lawinę oburzenia i wyzwisk.

Powszechne były żarty z Marit Bjoergen (norweska biegaczka narciarska), gdy ukazały się w sieci jej zdjęcia z odsłoniętymi ramionami. Niejednokrotnie nazwano ją "facetem". Niewątpliwie dla mnie były one męskie, taka jest moja prywatna ocena jako mężczyzny. Jednak Anna Grodzka też ma wiele męskich cech fizycznych, ale nazwanie jej "facetem" zostałoby całkiem inaczej odebrane przez media i "broniących uciśnionych". W jednym przypadku wszystko jest w porządku, w drugim mamy do czynienia z nietolerancją. Absurd.

To coś w rodzaju homotolerancji, bo głośno mówi się tylko o przypadkach nietolerowania osób odmiennej orientacji seksualnej, choć i tak zdecydowana większość tych przypadków jest naciągana.

Faszysto, szowinisto, świnio

Generalnie tolerancja zakłada przyzwolenie dla wszystkich poglądów, zachowań czy zjawisk. Problem w tym, że współcześnie nie ma miejsca dla osób, które pewnych spraw nie akceptują, bo nie pozwala im na to światopogląd, wewnętrzne przekonania. I im jedynym odmawia się prawa do wyrażenia tego.

Janusz Korwin-Mikke zasłynął ostatnio wypowiedzią na temat paraolimpiady. Abstrahując od słuszności jego twierdzeń, przyjrzyjmy się jak zachowano się wobec niego. W programie Tomasza Lisa był dyskryminowany z powodu wieku (nazwano go starym dziaduniem, co miało jednoznaczny wydźwięk) oraz poglądów (jego blog nazwany faszystowskim sztambuchem, on sam przyrównany został do Hitlera - choć w tym przypadku pan Lis wykazał się elementarną niewiedzą). Z jednej strony prowadzący program i pani Korwin-Piotrowska walczyli o równość i tolerancję, z drugiej sami wykazali się jej brakiem.

Oburzenia wywołują słowa dewianci, homosie, pedały. Wrażenia nie robią ciemnogród, faszyści, wykolejeńcy, ciemnota. Pewne wyzwiska wywołują natychmiastową reakcję, inne są pomijane. Wszystko zależy niestety wobec kogo zostały użyte. Z ostatnich wydarzeń warto wspomnieć wypowiedź Tomasza Nałęcza, który tegoroczne hasło Marszu Niepodległości (Polsko, obudź się!) nazwał hitlerowskim.

Niewspółmiernie podchodzi się również do symboli dwóch systemów totalitarnych: komunistycznego i nazistowskiego. Lewicowe przemarsze, podczas których wymachuje się sierpem i młotem, nie budzą większych zastrzeżeń. Ciekawe, jaka byłaby reakcja, gdyby ktoś maszerował ze swastyką? Oba systemy były zbrodnicze, z powodu obu Polacy cierpieli, ale dzisiaj jeden z nich próbuje się usprawiedliwiać, co od czasu do czasu robi "Gazeta Wyborcza".

Religa a seks

Według mainstreamowych mediów religia winna być tematem tabu, osobistą sprawą każdego człowieka. Karygodne jest zaś mieszanie jej do polityki. Z drugiej strony kwestie orientacji seksualnej, powinny być wywlekane na wierzch, trzeba o nich rozmawiać. I można się dzięki nim promować, bo nie oszukujmy się, ale Biedroń i Grodzka ciągną jedynie na swoim, jak to ujął Korwin-Mikke, dziwactwie.

Ostatecznie osobom nie idącym za głównym nurtem, próbuje się nawet odmówić człowieczeństwa lub inteligencji. Korwin-Piotrowska stwierdziła, że wypowiedź przewodniczącego KNP obraziła wszystkich myślących ludzi. Mnie nie uraziła, czy to oznacza, że jestem debilem? W innych przypadkach oszołomem, ciemniakiem faszystą? Bo nie zgadzam się z kimś innym? Jeśli tak bardzo apeluje się o tolerancję, to warto zacząć od siebie i uszanować zdanie innych. Odmienne.

Jeszcze trochę, a słowo "braterstwo" będzie uznawane za niepoprawne i szowinistyczne. Właśnie do tego dążą niektóre trendy. Do wywrócenia wszystkiego i wywleczenia na wierzch orientacji seksualnej. Kiedy tak naprawdę nie powinna mieć ona żadnego znaczenia.

*Definicja według Edgara Carra

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto