Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MŚ w Val di Fiemme - Polscy skoczkowie z brązowym medalem!

Dawid Bożek
Dawid Bożek
To był szalony konkurs. Reprezentacja Polski w skokach wywalczyła brązowy medal mistrzostw świata. Po raz pierwszy w tym sezonie zawody drużynowe padły łupem Austrii, srebrny medal dla Niemiec.

Prawdziwą huśtawkę nastrojów przeżyli polscy zawodnicy w sobotni wieczór na skoczni w Val di Fiemme. W zaciętej walce podopieczni Łukasza Kruczka przegrali brązowy medal o 0,8 punktu z reprezentacją Niemiec. – Nie mogę tego zrozumieć. To niemożliwe. Każdy dał z siebie wszystko, a ostatecznie przegraliśmy medal. To my na niego zasłużyliśmy – mówił w TVP po zawodach Kamil Stoch. Wydawało się, że biało-czerwoni z opuszczonymi głowami opuszczą Dolinę Płomieni. Tymczasem kiedy oni czuli ogromne rozgoryczenie, jury poważnie zastanawiało się, czy wyniki dzisiejszej „drużynówki” rzeczywiście są zgodne z tym, co rzeczywiście miało miejsce w zawodach.

Wszystko przez pomyłkę sędziów, którzy po skoku w pierwszej serii Andersa Bardala doliczyli mu aż 6,7 punktu z tytułu skróconego o dwie pozycje rozbiegu. Tymczasem Norweg wcale nie ruszał z obniżonej platformy startowej. Po ośmiu konkursowych próbach podopieczni Alexandra Stoeckla z notą 1124 pkt byli przez pewien czas srebrnymi medalistami. Co ciekawe, jako pierwszy niedopatrzenie to zauważył Thomas Morgenstern. Zaraz potem Niemcy złożyli oficjalny protest.

Decyzja jury spowodowała, że zarówno reprezentacja Niemiec, jak i biało-czerwoni awansowali o jedną pozycję. Dla naszych zachodnich sąsiadów oznaczało to tyle, że Andreas Wank, Severin Freund, Michael Neumayer i Richard Freitag zgarnęli krążek z cenniejszego kruszcu. Polska natomiast po raz pierwszy w historii wskoczyła na podium mistrzostw świata.

– Komiczna sytuacja, która nie powinna mieć miejsca w zawodach tej rangi. Przed skokiem Andersa Bardala w pierwszej serii podniesiono belkę, ale nie zmieniono tego w systemie oceniania – mówił trener „brązowej ekipy”, Łukasz Kruczek.

– To była huśtawka emocjonalna – powiedział "Skijumping" Kamil Stoch. – Na początku może nie byłem załamany, ale nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje, że znowu czwarte miejsce. Chciałbym podziękować tej drużynie, ponieważ wszyscy na to zasłużyliśmy. Każdy, kto miał nawet najmniejszy wkład, to sobie zasłużył na ten medal. Dziękuję wszystkim z całego serca – zakończył.

„Do czterech razy sztuka” – można by rzecz, spoglądając wstecz na występy polskiej drużyny na ostatnich czempionatach. Sześć lat temu, w Sapporo oraz dwa lata później w Libercu nasi reprezentanci przegrali z rewelacyjnymi Japończykami (wtedy dużo krwi biało-czerwonym napsuli weterani ekipy z Kraju Kwitnącej Wiśni, czyli Takanobu Okabe i Noriaki Kasai). Na poprzednich mistrzostwach – w Oslo (na średniej skoczni) Polacy uznali wyższość Niemców, którzy pomimo upadku Severina Freunda w ostatniej próbie, obronili miejsce na podium. Dziś Werner Schuster i jego ekipa znów okazali się od nas lepsi, choć o ostatecznym układzie sił decydowały detale.

O tym, że walka o medale była wieczorem bardzo zacięta niech świadczy choćby fakt, iż po pierwszej serii różnica pomiędzy liderem, a ekipą zajmującą piątą lokatę wynosiła ponad 7 punktów. W każdej próbie Polacy utrzymywali kontakt z czołówką, plasując się na półmetku na czwartej pozycji. Rewelacyjnie spisał się – jak na mistrza świata przystało – Kamil Stoch, który wylądował na 134 metrze (druga odległość rywalizacji). Słabiej w pierwszej kolejce zaprezentowali się Kot i Żyła, Kubacki skakał zaś na swoim dobrym, wysokim poziomie.

– Trzeba rozliczać się z tego, czy wykonało się założone zadanie, a nie da się ukryć, że mój pierwszy skok nie był do końca dobry. Gdyby był taki jak drugi mielibyśmy srebro – stwierdził Maciej Kot.

W drugiej serii zarówno Kot, jak i Żyła oraz Kubacki poprawiali swoje wyniki. Efektem tego była wynosząca niecałe siedem punktów strata do Niemców. Przed skokiem Stocha, Kruczek zdecydował się na ruch rodem z Las Vegas – postanowił 25-latkowi skrócić rozbieg do platformy nr. 17 – z tak krótkiego najazdu nie ruszał w sobotę nikt. Kamil z trudnego zadania wywiązał się znakomicie – skokiem na 130 metr wysoko podniósł poprzeczkę Niemcowi Freitagowi. Ten z 18. belki skoczył pół metra bliżej od Polaka, ale dzięki wyższym notom za styl utrzymał swój zespół za biało-czerwonymi.

Po raz piąty z rzędu najlepszą drużyną świata zostali Austriacy. Choć słowa te brzmią mało sensacyjnie, wszak podopieczni Alexandra Pointnera znajdowali się w gronie faworytów do złota, najbardziej utytułowana ekipa ostatniego dziesięciolecia, od początku sezonu aż do rozpoczęcia mistrzostw nie zwyciężyła w żadnej drużynowej rywalizacji. Ten pierwszy raz musiał kiedyś nastąpić. Szczęśliwie dla Austrii stało się tak na najważniejszej imprezie.

Dzisiejsi zwycięzcy na przestrzeni całego konkursu miewali wzloty i upadki. Miłym zaskoczeniem była znakomita dyspozycja Wolfganga Loitzla oraz Manuela Fettnera, który w drugiej serii efektownie obronił się przed upadkiem. 27-latkowi po wylądowaniu odpięła się prawa narta i tylko dzięki swojej wspaniałej koordynacji Fettner dojechał na jednej desce do końca strefy lądowania. Wzbudziło to podziw nie tylko wśród członków austriackiego sztabu, ale i rywali, którzy raz po raz podchodzili do skoczka, składając mu gratulacje. Gdyby nie ten bohaterski wyczyn, mistrzowie świata bezpowrotnie straciliby szanse na obronę tytułu.

Konkurs drużynowy na dużej skoczni w Val di Fiemme był ostatnim aktem rywalizacji skoczków na tej najważniejszej imprezie sezonu. Reprezentacja Polski wyrównała najlepszy wynik sprzed dwunastu (Lahti) oraz dziesięciu lat (ponownie Val di Fiemme), gdzie Adam Małysz dla polskich skoków wywalczył po dwa krążki. Włoskie mistrzostwa przejdą jednak do historii z innego powodu – o medalowym dorobku biało-czerwonych w skokach nie zadecydował tylko i wyłącznie jeden zawodnik. Na sukces zapracowała cała drużyna i dziś to ona w centrum Cavalese miała swoje chwile chwały.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto