Z nieoficjalnych informacji wiadomo, że kurator muzeum już od kilku miesięcy nie mogła dojść do porozumienia z dyrekcją NIFC. Narzekała m.in. na brak realnego wpływu na działalność placówki. Z większością decyzji musiała czekać na podpis dyrekcji instytutu - nawet jeśli dotyczyły spraw mało istotnych. To paraliżowało pracę muzeum w krytycznym momencie, gdy eksperymentalna ekspozycja wymagała sprawnej naprawy. Podobno NIFC miał też problemy z terminowym płaceniem faktur wystawionych przez firmy odpowiedzialne za stan ekspozycji.
Jak informuje serwis tvnwarszawa.pl Alicja Knast zapowiada, że przed odejściem dopilnuje trwających właśnie napraw, które mają wyeliminować kłopoty z psującymi się interaktywnymi elementami ekspozycji. - Wyskakujące okienka "director player error" na ekranach komputerów to już przeszłość - zapewnia. - Nie ma na świecie muzeum, które mogło nam sprzedać gotowe rozwiązania. Wybór oprogramowania był więc swego rodzaju eksperymentem - tłumaczy kłopoty, które trwały właściwie od dnia otwarcia.
Przyznaje także, że sygnały od niezadowolonych gości docierały do dyrekcji muzeum już wcześniej. - Wszystkie zaplanowane funkcjonalności i pełną optymalizację systemu chcemy zakończyć do końca roku. Wszystkie naprawy objęte są gwarancją, więc placówka nie ponosi dodatkowych kosztów - zapewnia.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?