Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Na horyzoncie kondomowej rewolucji

Marcin Stanowiec
Marcin Stanowiec
Na temat wypowiedzi papieskiej o prezerwatywach są dwa zdania. Pierwsze: Nic się nie stało, wszystko jest po staremu. Drugie: to przełom. Jak jest naprawdę?

Nauczanie o antykoncepcji jest punktem zapalnym w relacji świat - Kościół, ponieważ seks stał się bożkiem dyktującym politykę społeczną ponad odpowiedzialnością za drugiego człowieka a zwalczanie hedonistycznego pokłosia ma coś z leczenia choroby jej przyczynami. Wypowiedź przywódcy katolików musiała więc wprawić w konsternację wszystkich.

Obrońcy tradycyjnej moralności katolickiej sugerują papieżowi zbytnią śmiałość, przejęzyczenie, naiwność. Jego wypowiedź miałaby być wyrwana z kontekstu i nadinterpretowana.

Ale papież wyraźnie i dobrowolnie powiedział:

"Mogą zaistnieć uzasadnione przypadki - gdy na przykład męska prostytutka korzysta z prezerwatywy - gdy to może stanowić pierwszy krok do umoralnienia: drobny wyraz odpowiedzialności, by przywrócić świadomość tego, że nie wszystko jest dozwolone i nie można robić wszystkiego, co się chce." (Tłumaczenie z oryginału niemieckiego).

Doskonałe porozumienie z prowadzącym wywiad, Peterem Seewaldem, raczej wskazywałoby, że Ratzinger zrobił to rozmyślnie. Dziennikarz wielkodusznie oddał rozmówcy pełną kontrolę nad niezwykłym dialogiem wiary i publicystyki, a jego dociekliwość wcale nie była taka spontaniczna, jakby się wydawało. Benedykt XVI jest też nazbyt wytrawnym teologiem, aby mógł popełnić błąd, nawet jeśli nie uznawać jego opinii za wiążącą doktrynalnie.

Papież "wytłumaczył się" nazajutrz po przecieku w BBC, która jako pierwsza ujawniła fragmenty wywiadu. W przesłaniu do uczestników sympozjum o XIX-wiecznym kardynale Newmanie wspomniał o uczciwym szukaniu prawdy. Jako teolog - naukowiec nie mógł uchylić się od szczególnie powikłanej natury zagadnień etyki seksualnej, choćby groziło to pewnym chaosem i osłabieniem skonsolidowanego stanowiska Kościoła w sprawie antykoncepcji.

Przykładem wąskiej interpretacji słów Ratzingera jest komentarz Johna Allena z National Catholic Reporter: "Prezerwatywy nie są rozwiązaniem, mogą jednak wystąpić indywidualne przypadki, w których ich użycie stanowi pierwsze oznaki poczucia moralnej odpowiedzialności, jeśli zamiarem jest, aby uratować czyjeś życie."

Każdy pochodzący z Niemiec teolog pozostaje pod urokiem wybitnego moralisty, Bernarda Häringa. Redemptorysty, któremu jednak bardzo daleko do naszego ojca Rydzyka. Był uznawany za "liberała". Moralność uważał za dynamiczną i wspólną pracę człowieka i Boga, która tworzy się na naszych oczach - w osobistym dialogu z Jezusem. Poproszony przez Pawła VI o ekspertyzę na temat antykoncepcji pokazał kierunek indywidualnego wyboru uwzględniającego osobne uwarunkowania jednostki. Papież go nie usłuchał. Nałożono na niego kary kościelne. Zakonnik nie załamał się. Spisał jeden z najważniejszych podręczników teologii moralnej XX wieku i umarł w opinii świętości. Polscy redemptoryści wydali niedawno poświęconą mu monografię.

Historia i dojrzałe przemyślenia Bernarda Häringa mogły zniuansować poglądy Ratzingera o ludzkiej moralności. Bliskie obecnemu papieżowi musiało być chrystologiczne ujęcie moralności. Jezus, który przyszedł na świat, jest wzorem postępowania, także radzenia sobie ze słabością. Stosunek Pana Jezusa do grzeszników najlepiej objaśnia teologię moralną, która swoim wierzchołkiem sięga boskiej doskonałości, ale tkwi korzeniami w ludzkiej kondycji.

Do istoty moralności należy rozdarcie, któremu podlega człowiek. Antykoncepcja najlepiej odzwierciedla ten stan teologii moralnej, który segmentowany jest przez formowanie się sumienia, wybory między mniejszym a większym złem czy rozdwojenie na intencję i czyn.

Nielogiczne byłoby odniesienie kościelnego nauczania o płodności, którego częścią jest sprzeciw wobec antykoncepcji, do męskiej prostytucji. Akurat prostytucja, w każdej odmianie, nie ma nic wspólnego z płodnością małżeńską, o której się wypowiada encyklika Humanae Vitae. Prostytucja jest złem, które można umniejszyć poprzez zabezpieczenie się przed zakażeniem. Zadaniem prezerwatywy w tym wypadku jest więc tylko ochrona przed zakażeniem, nie przed poczęciem.

Ale czy to samo możemy powiedzieć o małżeństwie, w którym antykoncepcja przede wszystkim pełni funkcję tytularną - uniemożliwia poczęcie?

To pierwsze pytanie, które prowokuje papież. Drugie dotyczy pandemii AIDS. Jeżeli walka z tą chorobą staje się pretekstem do promocji seksualnej swobody - co wpisane jest w uczenie ludzi nawyku stosowania prezerwatyw - to rychło się okazuje, że prewencja nie tylko zawodzi, ale przynosi odwrotny skutek. Na kontynencie afrykańskim zarażenie HIV najszybciej rozprzestrzenia się tam, gdzie dotarło darmowe rozdawnictwo kondomów. I co ciekawe, jedynym środowiskiem, w którym podobna taktyka przyniosła efekt były tajlandzkie prostytutki.

Badacze rozważający ten paradoks doszli do następującego wniosku: w prostytucji nie ma miejsca na miłość, zatem stopień kontroli jest na tyle wysoki, że pozwala on na zdyscyplinowane regulowanie schematów postępowania w relacjach seksualnych.

Może to dowodzi racji Benedykta XVI, który ostrzega przed banalizacją seksualności. W relacji miłosnej musi się znaleźć miejsce na płodność, choćby na tak minimalnym poziomie jak symboliczne, ale i mentalne wyrzeczenie się ingerencji w ludzki organizm. Bo między zaniechaniem współżycia dla uniknięcia poczęcia a przeciwdziałaniem poczęciu jest zasadnicza różnica, która ma olbrzymie konsekwencje psychiczne i duchowe - twierdzi Kościół.
Kaleczenie więzi między mężczyzną a kobietą przy okazji profilaktyki HIV nie znajduje akceptacji Kościoła, któremu sekundują uczeni. Spośród programów obniżających liczbę zakażeń najlepsze okazywały się te, które akcentowały wierność bez używania prezerwatyw. Fakt budzący wewnętrzne opór, ale prawdziwy. Jeśli patrzeć na walkę z AIDS przez pryzmat statystyki to RPA z 6 milionami chorych obrała najgorszą drogę. Za to Ugandzie, otwartej na programy abstynenckie, udało się zdusić pandemię.

Czytaj więcej:Programy wstrzemięźliwości skuteczne
Czytaj więcej:Co trzecia ciężarna kobieta w RPA jest nosicielką

Teologia moralna ma na głowie jeszcze poważniejszy problem: seks zakażonych małżonków.

Wkrótce po jego wyborze na papieża pięć lat temu, Benedykt XVI zwrócił się do Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia o zbadanie tej kwestii - wyjaśnia John Allen. Ankietowano wielu teologów, naukowców i ekspertów medycznych i nieśmiało wyciągnięto pozytywne wnioski: w ograniczonym przypadku, kiedy małżonek stara się uratować jednego partnera przed infekcją, stosowanie prezerwatyw może być zaakceptowane, nawet jeśli nie jest to rozwiązanie idealne.

O ile seks ludzi wolnych nie budzi wątpliwości i można od nich wymagać wstrzemięźliwości a w ostatecznym razie nakłaniać do stosowania gum i lateksów, ponieważ wada moralna ich aktu seksualnego eliminuje płodność, to identyczne zalecenia w stosunku do małżonków, byłyby zachętą do izolowania płodności od kopulacji w sposób, który degraduje sferę wolitywną - duchową i uczuciową mężczyzny i kobiety. I czy małżonkom wato zalecać wstrzemięźliwość, skoro istotą ich związku jest jedność fizyczna?

Opinia Benedykta XVI może być nadużywana. Znajdą się tacy, którzy założą prezerwatywy ze względów higienicznych, wychodząc od tych samych założeń co papież, że odpowiedzialność wymaga…. Tym bardziej trzeba przeczytać wywiad z autorytetem chrześcijańskim, aby wyrobić sobie pogląd na seksualność, która daje radość przez poważanie dla całego człowieka z jego zmysłowością, emotywnością i duchowością. A niestety, nic skuteczniej tych sfer nie rozbija od kondomów, które wprowadzają w stan złudnego bezpieczeństwa i przyzwolenia na każdą seksualną zachciankę.

Czytaj więcej: Why condom comments are no earthquake in Catholic teaching
Czytaj więcej:Człowiek u podstaw odnowy teologii moralnej

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto