Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najłatwiej rządzić głupim narodem

Redakcja
Głupi naród uzna każdą informację za prawdziwą bez osobistej refleksji. Da sobie wmówić, że potrzeby rządzących są jego potrzebami. Dobrze mu z głupotą, bo zdobywanie wiedzy i doświadczenia wymaga wysiłku i wewnętrznej przemiany. A to boli.

Dawno, dawno temu Andrzej Frycz-Modrzewski napisał coś takiego: "Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie". Szczera i bolesna prawda. Dzisiejsze państwo polskie, protestujące przeciwko gnębieniu polskich szkół na Litwie czy Białorusi, samo likwiduje własne placówki edukacyjne, niszczy jakość programów nauczania, ogranicza zasób wiedzy przyswajanej przez młodzież, pozbawia przy tym małe środowiska, zwłaszcza wiejskie, ważnych miejsc działalności społeczno-kulturalnej. I cały czas słyszymy, jak ważne dla rządzących jest podnoszenie poziomu edukacyjnego społeczeństwa i rozwój polskiej nauki. To szczególny rodzaj hipokryzji, który daje się częściowo wytłumaczyć marnym poziomem wykształcenia naszych polityków i wręcz pogardą dla kompetencji i potrzeby dokształcania się.

Od 2007 r. zamknięto ok. 2,5 tys. szkół, przedszkoli, internautów i schronisk
młodzieżowych. W tym roku samorządowcy chcą zlikwidować dalszych 1500.
Najwięcej ubędzie szkół ponadgimnazjalnych, liceów profilowanych, szkół dla
dorosłych, techników i szkół policealnych. Dlaczego tak się dzieje? Mamy za mało dzieci; niektóre szkoły pustoszeją. Załatwia nas demografia. To problem nieustannego zatroskania władzy, która nie zdołała wyjść w myśleniu poza "becikowe". Trudno to jednak uznać za główny powód tej masakry. Chodzi
przede wszystkim o zrobienie oszczędności budżetowych w dobie ekonomicznego kryzysu, którego u nas podobno nie ma. A najłatwiej zaoszczędzić uderzając w najsłabsze grupy społeczne.

To, że dzieci będą głupsze i zedrą zelówki maszerując do oddalonej szkoły, nie spowoduje przecież przedwczesnych wyborów. Zadłużone i niedofinansowane gminy i miasta już nawet nie protestują, tylko tną jak popadnie. Rząd ułatwił im zadanie, pozwalając na likwidację placówki bez zgody kuratora oświaty. Są placówki, które mogłyby być przejęte przez fundacje i stowarzyszenia, ale tu działa przepis, że szkoła może być przejęta, gdy liczy powyżej 70 uczniów. Dlaczego nie powyżej 40? Diabli wiedzą! Ma w tym też udział Karta Nauczyciela, która sztywno określa zarobki nauczycieli i ich pensum. Nie da się tutaj zaoszczędzić, czy choćby przegrupować kadry. Rząd, chcąc uniknąć strajku w szkołach, dał podwyżki nauczycielom, ale gminy mają problemy z ich wypłacaniem. Samorządy dostają z budżetu państwa za małą subwencję oświatową. Wójt gminy Leśniowice skarży się, że nie ma na pensje nauczycieli; wydatki na oświatę to 4,4 mln zł, a subwencja wynosi zaledwie 2,8 mln. Władze Krakowa dołożyły do oświaty ok. 200 mln zł. Cóż, kiedy muszą zamknąć 9 szkół.
I tak jest w całym "oświeconym" kraju. A rząd, jak Piłat, umywa ręce. I majstruje w programie nauczania. W nowej "podstawie programowej", która wejdzie do liceów, będzie trzy razy mniej godzin nauczania języka polskiego i historii! Wtedy już każdy maturzysta będzie, jak pan prezydent, pisał "bul" zamiast "ból".

Programowo głupiejemy. Ja się tego nie boję. Ukończyłem wszelkie szkoły za komuny, która może uczyła pod nadzorem ZSRR, ale za to dogłębnie i z szacunkiem dla wiedzy i awansu społecznego. Kto się na to nie załapał, może jeszcze nabyć gdzieś tam Wielką Encyklopedię Powszechną i nadrabiać zaległości w konspiracji. W tej Rzeczpospolitej taki Frycz-Modrzewski nie wymyśliłby powyższego zdania. Poszedłby na posła.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto