Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

NHL: Minnesota przerwała złą passę

Paweł Kaleski
Paweł Kaleski
Hokeiści MInnesota Wild przerwali fatalną serię pięciu kolejny porażek. Dokonali tego przed własną publicznością w meczu z Calgary Flames. Kolejne zwycięstwo odniosła Ottawa Senators. Derby Kanady dla Toronto.

Kibice zespołu z Minneapolis wreszcie doczekali się zwycięstwa ich ulubieńców. Dziś w nocy dobiegła końca fatalna seria pięciu kolejnych porażek. W obecności ponad 18,5 tysiąca widzów w Xcel Energy Center
gospodarze gładko ograli Calgary Flames. Pierwszo planową rolę odegrał w barwach Wild słowacki napastnik Marian Gaborik.

Już początek pierwszej tercji przyniósł Minnesocie chwile radości. W trzeciej minucie Marian Gaborik i Brent Burns rozegrali między sobą krążek, który wylądował na kiju kapitana gospodarzy Briana Rolstona. Pewnym uderzeniem umieścił on "gumę" w bramce Mikki Kiprusoffa. Od tego momentu aktywniejsi w ataku byli przyjezdni, ale nie byli w stanie udokumentować swojej postawy zdobytymi bramkami. Duża w tym zasługa Niklasa Backstroema, który wychwycił wszystkie 9 uderzeń "Płomieni" w tej części gry.

Druga odsłona była niezwykle podobna do pierwszej. Otóż ponownie w początkowej fazie gry bramkę zdobyli gracze Minnesoty. Stało się to w 27. min. gry, kiedy to James Sheppard idealnie obsłużył Mariana Gaborika, zaś ten posłał krążek obok interweniującego goalkeepera gości. Raz jeszcze utrata gola zmobilizowała Calgary do lepszej gry. Osiągnęli przewagę w strzałach (8-5) i co ważniejsze udało im się wreszcie zdobyć gola. Na 30 sekund przed końcem drugiego starcia gwiazdor Flames Jerome Iginla pokonał bezbłędnego do tej pory Niklasa Backstroema. Asysty przy tym trafieniu zaliczyli Adrian Aucion i Alex Tanguay.

Trzecia tercja nie przyniosła nic dobrego dla gości. Wprawdzie w ilości oddanych strzałów był remis (7-7), ale tego wieczoru to Minnesota była skuteczniejsza, co dobitnie pokazała w tej części gry. Znowu na początku starcia (44. min) padł gol dla gospodarzy. Wild grający w przewadze skutecznie rozmontowali obronę gości (akcja Brenta Burns i Kima Johnssona), co pozwoliło Marianowi Gaborikowi zaliczyć kolejne trafienie. Flames nie byli już w stanie narzucić lepszego tempa gry i przede wszystkim zagrać skutecznie. Do tego pewnie swoją robotę wykonywał bramkarz Minnesoty Niklas Backstroem. Na minutę przed końcem wynik meczu ustalił Branko Radivojevic, po akcji Mikko Koivu.

Po tym spotkaniu Minnesota Wild jest druga w Northeast Division z 16 punktami, zaś Calgary Flames z 15 "oczkami" są na trzeciej pozycji w tej samej grupie.

Ottawa rządzi na Wschodzie

Swoją dominację w Konferencji Wschodniej potwierdzili Senatorowie z Ottawy. Tym razem w pokonanym polu zostawili Boston Bruins. Kibice zgromadzeni w Scotia Bank Place (blisko 20 tysięcy) ponownie świętowali komplet punktów swoich pupili. Gracze Senators od samego początku narzucili swój styl gry przeciwnikowi spychając go do obrony. Bilans strzałów 11-5 mówi sam za siebie. Taka taktyka szybko przyniosła efekt. W 5. minucie gospodarze grali w przewadze liczebnej i pokazali jak należy zachowywać się w takich fragmentach gry. Joseph Corvo zagrał do Daniela Alfredssona, ten zaś wyłożył krążek do Mike'a Fishera, który wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Mimo jeszcze kilku prób z obu stron w pierwszej tercji kibice nie obejrzeli już więcej goli.

W drugiej odsłonie kibice Ottawy przeżyli lekki wstrząs. Otóż "Senatorowie" jeszcze bardziej zdominowali wydarzenia na tafli (bilans uderzeń 16-6 dla gospodarzy), czego efektem były dwa gole dla... Bostonu. Już w 22. minucie Zdeno Chara podał do Chucka Kobasewa, który wyrównał. Kilka minut później krążek w bramce Martina Gerbera umieścił raz jeszcze Chuck Kobasew (asysta Marco Sturm). Gospodarze jednak nie podłamali się. Jeszcze raz pokazali jak należy grać w przewadze liczebnej. W 31. minucie Wade Redden obsłużył Dany Heatley'a, a ten posłał "gumę" do bramki strzeżonej przez Timothy Thomasa Jr.

Ostatnie starcie przebiegało tak jak cały mecz pod dyktando graczy Senators. Osiągnęli przewagę w strzałach (18-8) i zagrali bardzo skutecznie w obronie. "Niedźwiadki" z Bostonu nie były w stanie nic zdziałać w ataku. Gospodarze zaś fantastycznie spisywali się w grze w przewadze. Trzecia (i ostatnia) bramka dla "Senatorów" także padła w takich okolicznościach. Po kwadransie gry w trzeciej tercji sędziowie odesłali jednego z graczy Bruins na ławkę kar. Ottawa wykorzystała tą szansę i rozstrzygnęła losy meczu. Świetnie obronę gości rozpracowali Dany Heatley i Joseph Corvo. Ten ostatni dograł jeszcze do Mike'a Fishera, który chwile później odbierał zasłużone gratulacje od partnerów z drużyny.

Po tym spotkaniu Ottawa Senators umocniła sie na pierwszym miejscu w całej Konferencji Wschodniej z dorobkiem 20 punktów, zaś Boston Bruins mając 14 punktów są na trzecim miejscu w Northeast Division.

Derby Kanady dla Toronto

W pojedynku dwóch najbardziej utytułowanych drużyn kanadyjskich w historii NHL minimalnie lepsi okazali się zawodnicy Toronto Maple Leafs, występujący w tym spotkaniu jako goście. Fani Montrealu przeżyli spory zawód, gdyż to ich drużyna była wyżej w tabeli przed tym pojedynkiem. Niemniej jednak ponad 21 tysięcy fanów hokeja w Bell Center obejrzało niezwykle wyrównane spotkanie. Już w 2. minucie meczu goście grający w przewadze liczebnej wyszli na prowadzenie za sprawą trafienia Tomasa Kaberle. Czeski obrońca gości po akcji Aleksieja Ponikarowskiego posłał krążek do bramki strzeżonej przez Cristobala Huet'a. Niesieni dopingiem swoich kibiców gospodarze wyrównali straty na 180 sekund przed końcem tej tercji. Bryan Smolinski i Mathieu Dandenault znakomicie rozklepali obronę Toronto i dzięki temu Michael Komisarek zdobył gola.

W drugiej odsłonie Canadiens grali jeszcze aktywniej (bilans strzałów 17-12 dla Montrealu), ale nie udało im sie zdobyć bramkowej przewagi. Wprawdzie w 23. minucie wykorzystali własny okres gry w przewadze i wyszli na prowadzenie (bramka Christophera Higginsa po podaniu Andreja Markowa), ale kilka chwil później "Klonowe Liście" wyrównały. Niezawodny Mats Sundin uderzył nie do obrony (asysta Aleksiej Ponikarowski) i ponownie był remis.

W trzeciej tercji utrzymała się lekka przewaga gospodarzy (10-7 w strzałach), ale nie kończyli oni meczu w radosnych nastrojach. Cierpliwa i konsekwentna gra Toronto przyniosła im sukces. W 59. minucie Ian White wyprowadził krążek, zagrał do Matthew'a Stajana, który przesądził o zwycięstwie gości.

W tabeli Northeast Division, gdzie grają obie drużyny Montreal jest drugi i ma 17 punktów, zaś Toronto z 15 pkt. jest na 4. miejscu.

Wyniki i strzelcy bramek 3 listopada (sobota) 2007:

Montreal - Toronto 2:3
Mon: M.Komisarek, C.Higgins
Tor: T.Kaberle, M.Sundin, M.Stajan

Ottawa - Boston 3:2
Ott: M.Fisher 2, D.Heatly
Bos: C.Kobasew 2.

NY Islanders - Pittsburgh 3:2
NYI: M.Satan 2, T.Hunter
Pit: R.Malone, T.Kennedy

NY Rangers - New Jersey 2:1, karne
NYR: S.Gomez
NJD: S.Brylin

Carolina -Florida 4:2
Car: M.Cullen, C.Larose, C.Stillamn, T.Letowski
Flo: J.Bouwmeester, R.Zednik

Tampa Bay - Atlanta 4:6
TBL: O'Brien 2, M.Ouellet, B.Richards
Atl: I.Kowalczuk 3, T.Enstrom, M.Hossa, P.Dupuis

Minnesota - Calgary 4:1
Min: M.Gaborik 2, B.Rolston, B.Radivojevic
Cal: J.Iginla

St.Louis - Chicago 2:3
SLB: D.Perron, P.Kariya
Chi: P.Sharp 2, D.Byfuglien

Phoenix - Anaheim 2:5
Phx: R.Vrbata, E.Jovanovski
Ana: C.Perry 2, M.Schneider, B.May, R.Getzalf

Colorado - Vancouver 3:4
Col: M.Svatos 2, J.Finger
Van: D.Sedin 2, B.Morrison, R.Kesler

Los Angeles - San Jose 1:3
LAK: B.Stuart
SJS: J.Pavelski, J.Roenick, J.Cheechoo

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto