Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Nie" dla władz Ukrainy! Tłum protestuje, Berkut pałuje

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
W niedzielę Kijów był miejscem licznych, wielotysięcznych protestów. Skandowano hasła przeciwko władzom m.in. "Precz z bandą!". Wybuchły ostre walki z milicją. Podczas pacyfikacji protestujących, ranny został polski dziennikarz.

W niedzielę, 1 grudnia 2013 roku, Ukraina została ogarnięta kolejną silną falą protestów przeciwko władzy. Demonstranci w Kijowie wznosili okrzyki: "Ukrainy nie wolno zostawić Putinowi". Wielotysięczny tłum ludzi zebrał się w Kijowie przed pomnikiem wieszcza narodowego Tarasa Szewczenki. - Mamy do czynienia z mobilizacją, której Kijów nie widział od wielu lat - mówił w radiowej Jedynce, polski europoseł Marek Siwiec.

Zobacz starcia w Kijowie (Foto: EPA/ALEXEY FURMAN) -Będzie stan wyjątkowy?

Według światowych agencji prasowych, na placu Michajłowskim ukraińskiej stolicy, setki tysięcy ludzi od rana domagają się dymisji prezydenta Wiktora Janukowycza. Manifestujący na kijowskim Majdanie krzyczą: "Precz z bandą!" - głoszą hasła wzywające do obalenia prezydenta Wiktora Janukowycza. Jeden z demonstrujących powiedział: "To nie jest obraza, to wściekłość na to, że cię mają za niewolnika. Ja nie jestem radykalny, mam biznes, żonę, dzieci. Nie ma radykalizmu, jest nienawiść!"

Policja ostro rozprawia się z demonstrantami – rozpędza ludzi i bije na oślep, a protestujący nie rezygnują z walki i - mimo odniesionych ran - nadal protestują. Prezydent Ukrainy potępił atak milicji na Majdanie i wyraził oburzenie porannymi wydarzeniami na placu Niepodległości w Kijowie. Służby kancelarii prezydenta zamieściły jego oświadczenie na stronie internetowej.

Tłumy, pałowanie i prezes PiS na Majdanie. Zobacz, co działo się w Kijowie.Foto: AP - ZDJĘCIA

Po godzinie 16 polski reporter informował: Ludzie byli brutalnie bici, milicja użyła gazu łzawiącego. Stojący naprzeciw ludzie także użyli gazu. Demonstrujących wyparto z miejsca zdarzeń. Starcia trwają. Paweł Pieniążek, dziennikarz z Polski, został ranny w głowę w czasie przepychanek i ataku milicji przed Administracją Prezydenta. Dostał około 10 razy pałką milicyjną w głowę, mimo że pokazywał legitymację dziennikarską.

Polskie Radio podało: w Kijowie w trakcie pacyfikacji protestów zostało rannych 100 milicjantów. Milicja nie informuje o poszkodowanych uczestnikach demonstracji. Niewielkie grupy demonstrantów próbowały zaatakować i wedrzeć się do budynków rządu i prezydenta państwa. Milicja zabezpieczyła teren obiektów. Szczelnym kordonem odcięła dojście do siedziby administracji rządu i prezydenta.

Przed siedzibą prezydenta Ukrainy, po godzinie 15, policja uderzyła w demonstrantów gazem łzawiącym. Co chwila słychać było przerażające wybuchy granatów hukowych. Tam też widać było ogień petard i dym, zaczęły podjeżdżać karetki pogotowia. - Pieprzę wasze spokojne wiece, ten kraj potrzebuje akcji i szybkich zmian - krzyczał jeden z uczestników zamieszek z zasłoniętą twarzą.

Zdaniem przywódców studenckich protestów, szturm na administrację Janukowycza, to prowokacja. Przed bramą do administracji stoi - przechwycony przez demonstrantów - buldożer. Widać bardzo wielu milicjantów uzbrojonych oddziałów specjalnych Berkut. Na ulicy Bankowej, przed siedzibą prezydenta Ukrainy, nie ma ani jednego polityka opozycji.

Demonstranci wciąż krzyczą: Nie chcemy takiej władzy! Dziennikarzy zapewniają: wszyscy tu przyszli po to, aby powiedzieć "Nie" dla korupcji i dla tego rządu. Wszyscy razem pragniemy pokazać światu, że chcemy integrować się z Unią Europejską – oświadczył dla TVN 24, jeden z liczących się liderów opozycji, Witalij Kliczko.

Tymczasem rosyjska agencja prasowa ITAR-TAS, podaje z Ukrainy: milicyjne oddziały specjalne Berkut zaatakowały ludzi, którzy szturmują prezydencką siedzibę. - Prezydent Ukrainy, Wiktor Janukowycz, rozważa stan wyjątkowy. Według rosyjskiej agencji, która powołuje się na źródła rządowe, prezydent Ukrainy naradzał się już w sprawie wprowadzenia stanu wyjątkowego. Miałby dotyczyć Kijowa - stolicy Ukrainy.

Witalij Kliczko, słynny bokser i przewodniczący partii UDAR, w niedzielę po godzinie 17.00 zapewnił - w rozmowie z wysłannikiem TVN24, w trakcie protestów w Kijowie: - Wszyscy tu zgromadzeni chcemy powiedzieć prezydentowi i rządowi, że jeśli nie będą nas słuchać, zrobimy wszystko by wybrać nowe władze, które wreszcie nas wysłuchają.

Liderzy opozycji zapewniają: Nie mamy nic wspólnego ze szturmem na siedzibę prezydenta Ukrainy. Apelują do ludzi, aby odeszli z tego miejsca. Zdaniem polityków opozycji, to zwykłe prowokacje, w których uczestniczą "wynajęci przez władze dresiarze".

- Nasza demonstracja jest pokojowa, ale władze robią wszystko, by wykorzystać te same metody, które widzieliśmy w sobotę nad ranem. Nie poddawajmy się prowokacjom! - wzywał Witalij Kliczko, szef partii UDAR, na konferencji prasowej w Kijowie.

Ofiarą protestujących padł kijowski ratusz. Został obrzucony kamieniami, wybito w nim kilka szyb na parterze. Demonstranci chcieli wtargnąć do budynku. Była wśród nich Tetiana Czornowoł, działaczka organizacji pozarządowych, która przypomniała, że władze od ponad roku nie chcą zorganizować w Kijowie wyborów mera, w obawie przed przegraną. - To kijowianie mają decydować, czy na placu Niepodległości ma stać choinka, czy namiot zwolenników integracji europejskiej - mówiła Tetiana Czornowoł.

Stanisław Cybruch

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto