Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Niech na całym świecie wojna...". O kryzysie, bankructwie i sytuacji na świecie

Tomasz Petry
Tomasz Petry
Fala rewolucyjnych zmian w krajach arabskich, upadek dyktatorów, zamieszki w krajach europejskich spowodowane kryzysem - to wydarzenia, które mogą zmienić obraz świata 2012 roku. Mogą, ale nie muszą.

" ... byle polska wieś zaciszna, byle polska wieś spokojna" - pamiętamy słowa Dziennikarza z rozmowy z Czepcem w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego.

To był początek wieku XX, a więc od tego momentu minęło ponad 100 lat. Potem były niepokoje społeczne, dwie straszne wojny światowe przeplatane skokami cywilizacyjnymi i światowymi kryzysami ekonomicznymi.

Mój profesor od ekonomii marksistowskiej (taką wówczas należało na każdych studiach zaliczyć) przypominał regułę, że kryzys ekonomiczny jest zjawiskiem cyklicznym, zaś jedynym jego skutecznym rozwiązaniem jest wojna. Po niej, a właściwie dzięki niej, następuje rozkwit gospodarczy, który trwa do następnego kryzysu.

Przywołuję te słowa w obliczu ostatnich wydarzeń, którymi obficie karmią nas media. Dziś przeplatały się dwa najważniejsze: pełna poniżenia śmierć libijskiego dyktatora oraz trwające od tygodni rozruchy w Grecji.

Muammar Kadafi, kolejny upadły dyktator, jest dla wszystkich jeszcze funkcjonujących dyktatorów żywym, a raczej martwym już, przykładem tego,
jak kończy się nagle władza sprawowana przy pomocy strachu i terroru, jak
domniemane uwielbienie ze strony narodu może przeobrazić się w gniew i nienawiść. Albowiem naród potrafi być cierpliwy, ale cierpliwość oparta na strachu też ma swoje granice. I to powinni wiedzieć wszyscy przywódcy uzurpujący sobie prawo do bycia bogami w swoim kraju.

Czytaj więcej -->

O granicy cierpliwości ludzkiej winni, oprócz polityków, wiedzieć również bankierzy. To jednych i drugich wściekli Grecy obwiniają za swoją obecną sytuację. Gdy jest gniew, gdy jest wściekłość, nie ma miejsca na racjonalne myślenie. Ogromne dysproporcje w poziomie życia, w statusie materialnym tych, co zarządzają pieniędzmi i tych, którzy muszą płacić za błędną politykę i działania spekulantów bankowych, wywołują reakcje, w których rządzi już tylko "prawo tłumu". Tu apele polityków o spokój, cierpliwość i gotowość do kolejnych wyrzeczeń na rzecz doprowadzenia do sytuacji umożliwiającej skorzystanie z pomocy unijnej, nie trafiają już do nikogo. Gdzie jest wściekłość, tam nie ma
miejsca na trzeźwe spojrzenie na sytuację, tam głos rozsądku nie ma szans przebicia. Czarno więc widzę przyszłość Grecji, czarno też widzę przyszłość innych krajów europejskich, które stoją przed takim samym wyzwaniem jak Grecja. Sądzę, że mamy do czynienia z klapą "strefy euro". Obawiam się również, że mimo deklaracji, kraje UE nie wykażą się wystarczającą solidarnością z bankrutującą Grecją, której los wydaje mi się być przesądzonym.

Po ewentualnym bankructwie Grecji wydarzenia podobne mogą, na zasadzie
domina, wystąpić w pozostałych krajach Europy. Czy w Polsce również? Na pewno w jakimś stopniu dotkną też i Polskę, chociaż ma ona najmniejsze zadłużenie wewnętrzne. Jednak zasada naczyń połączonych jest prawem fizyki, a tych oszukać się nie da. Póki co, jeszcze możemy spać spokojnie . Spokojnie, ale z otwartymi oczami. Bądźmy jak najdłużej tą "zieloną wyspą" i niech fala
gniewu, wściekłości do nas nie dotrze. Tego życzę przede wszystkim rodakom i sobie, potem zaś nowemu rządowi. "Niech na całym świecie wojna, byle polska wieś zaciszna...".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto