Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niedokończone msze wołyńskie w Muzeum Regionalnym w Łukowie

Kacper Sacharczuk
Kacper Sacharczuk
Muzeum Regionalne w Łukowie gości wystawę „Niedokończone msze wołyńskie” upamiętniające ofiary ofiar zbrodni nacjonalistów ukraińskich podczas II wojny światowej.

O trudnej historii polsko-ukraińskiej powinno się rozmawiać, nie pozostać to tematem tabu w nowoczesnej, ciągle integrującej się Europie.

Należy pamiętać o ofiarach działań nacjonalistycznych, które za każdym razem przynoszą nam tragedię i ból. Nacjonalizm jest zły i nie należy go akceptować niezależnie od narodowości.
Wydarzenia które są nam przypominane na wystawie "Niedokończone msze wołyńskie" od dawna były przeszkodą w budowaniu zdrowych relacji polsko-ukraińskich. Być może również dlatego, że swobodnie możemy rozmawiać o nich dopiero od czasu przemian politycznych na początku lat 90-tych. Dziś prezentujemy dokumenty, zdjęcia i materiały przywracające pamięć o tych tragicznych wydarzeniach.

Co tam się stało? Jak czytamy w Najnowszej Historii Polski Wojciecha Roszkowskiego: "Na przełomie 1942 i 1943 r. nasiliły się starcia między podziemiem polskim i ukraińskim. Na Zamojszczyźnie ich ofiarą padali głównie Ukraińcy, natomiast na Wołyniu i w Galicji Wschodniej - ukrywający się Żydzi i Polacy, o tyle na Wołyniu i w Galicji Wschodniej oddziały UPA podjęły akcję "depolonizacji" przez mordy na ludności polskiej. Na przykład w lipcu 1943 roku Ukraińcy wymordowali w okrutny sposób 1500 w Hucie Stepańskiej, a setki ofiar zanotowano pogromów w Porycku, Mizoczu, Gaju i innych miejscowościach. Polacy organizowali własne oddziały samoobrony lub wbrew zakazom AK wstępowali do kolaborujących Schutzmannschaftów, które w odwecie mordowały Ukraińców. Na rzezie te przez palce patrzyli Niemcy, a w dużej mierze prowokowali je partyzanci radzieccy, kierowani przez oficerów NKWD."

Jak widzimy, nasza historia jest skomplikowana i tragiczna, także dla innych narodów. Naszym zadaniem jest dyskusja o tych trudnych dla wielu kartach przeszłości. Nie możemy tego zignorować i spuścić na to zasłony milczenia. Jeśli tak zrobimy, te problemy powrócą i nie pozwolą nam na budowanie dobrych relacji z naszymi sąsiadami. Obie strony muszą zaakceptować swoje ciemne strony i przezwyciężyć lęki z nimi związane. Według relacji Pai dr. hab. Marii Dębowskiej Polacy odwiedzający Kresy są dobrze przyjmowani przez Ukraińców, przez osoby prywatne. Agresja pojawia się rzadko. Gorzej jest z oficjalnymi władzami poszczególnych miejsc - wtedy zaczynają się kłopoty, zakazy i wypominki w żaden sposób nie prowadzące do zgody i przebaczenia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto