Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

No i co z tego, że córka prezydenta...

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
Lech Kaczyński/ Fot. AKPA
Lech Kaczyński/ Fot. AKPA
Od kilku dni przewija się w doniesieniach prasowych osoba córki państwa Kaczyńskich, o której to zapewne nikt by nie wiedział, gdyby jej tatuś nie został prezydentem naszego kraju.

W niedzielnej rozmowie Moniki Olejnik z politykami na falach Radia Zet, jeden z ostatnich tematów wzbudził niesłychane wzburzenie pana Kuchcińskiego, który - skądinnąd - staje się specjalistą od wyjaśniania spraw oczywistych metodą "gdyby babcia miała drucik, to byłby parasol".

Rzecz dotyczyła ambarasu w rodzinie prezydenta, czyli małżeńskich kłopotów jedynej córki wzorowej rodziny. Lekko histeryczne w tonie zapewnienia pana Kuchcińskiego, że (cyt. z pamięci) "to nie jest tak, że córka odeszła..." mają sugerować niedwuznacznie, że Marta, córka pana prezydenta, nie byłaby zdolna do tak niecnego czynu. A więc - cała sprawa zaistniała z winy drugiej strony, bo dobrze wychowana córka takich rodziców na podobny gest nigdy by się nie zdobyła.

No właśnie. A niby dlaczego nie? Należy do pokolenia, które oczekuje od życia czegoś więcej niż poświęcanie się dla dobra rodziny, chce mieć minimum komfortu psychicznego, swobody i partnerstwa. W epoce, kiedy wszystkie kolorowe czasopisma pełne są doniesień o przeróżnych konfiguracjach małżeńsko-towarzyskich osób mniej i bardziej znanych, kiedy rozwody, rozstania i zamiana partnerów nie jest problemem moralnym a wyłącznie wydarzeniem plotkarskim - córki prezydenta żałośnie "broni" funkcjonariusz partyjny. Ponoć poza wszelkimi podejrzeniami powinna być tylko żona cezara. Córek to nigdy nie dotyczyło. Wreszcie - Święta Rodzina była tylko jedna i chyba na tym jej wyjątkowość polega.

Kolejne nieszczęście - jakby jednego było - mało to fakt, iż nowym wybrankiem prezydenckiej córy jest człowiek z lewicy. Syn, potomek, działacz osobiście czy też przez koneksje - z każdej strony patrząc nieszczęście podwójne. Ba! Gdybyż, zgodnie ze starymi zwyczajami, partnera córce wybierali rodzice, zapewne byłby to czystej krwi prawicowiec, przyjaciel ojca dyrektora i wierny czciciel prawa oraz wszelkiej sprawiedliwości.

Gdyby, gdyby... A tu masz babo placek i taki wstyd. Młoda kobieta okazuje się być istotą normalna na miarę czasów, a cała historia staje się dla wszystkich zbyt pewnych siebie i nadzwyczajnych ilustracją do starej polskiej przestrogi: "nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz", czyli nie ma rzeczy niemożliwych.

No i fajnie. Zadęcie zadęciem, a życie toczy się zwyczajnie. Nawet u nadzwyczajnych.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto