Mówi się przecież o Warszawie z "Lalki" Bolesława Prusa czy Łodzi z "Ziemi obiecanej" . A jednak współcześni pisarze pokazali, że opowieść o mieście można przenieść na zupełnie inny poziom. Wśród takich właśnie pisarzy znalazł się również Edward Rutherfurd, którego powieść "Paryż" podbiła niedawno serca czytelników i listy bestsellerów. Teraz wraca on z kolejną książką, którą czego podobny los, albowiem jej bohaterem jest miasto co najmniej równie wyjątkowe - Nowy Jork.
Podstawowe podobieństwo polega na tym, że podobnie jak w przypadku książki o Paryżu, tak i tu śledzimy losy prawdziwych i fikcyjnych rodzin, które prowadzą nas prze stulecia istnienia miasta, które jest bohaterem powieści. Akcja zawiązuje się w XVII wieku, kiedy osada nazywa się jeszcze Nowym Amsterdamem i jest w rękach holenderskich kolonizatorów. Przy okazji poznajemy kulisy zakupu Manhattanu od Indian i śledzimy trudne życie osadników. Rodziny przybywające z Irlandii, Włoch czy Niemiec, krzyżują tu swe drogi z rodzinami żydowskimi i portorykańskimi. Dla każdej z tych rodzin osiedlenie się w Nowym Świecie, to całkiem nowa karta w historii.
Śledząc losy Van Dycków i Mastersów czy wreszcie O'Donnellów i Caruso, poznajemy najbardziej znane fakty z kalendarium życia miasta, aż do tragicznego 11 września, gdy atak terrorystyczny zburzył spokój mieszkańców tej gigantycznej metropolii. To niezwykle symboliczna data, ponieważ po niej zmienił się duch miasta, które słynęło z tego, że było otwarte, wielokulturowe i należało do tych, którzy odważyli się rzucić mu wyzwanie. To własnie tacy ludzie zbudowali Nowy Jork.
Choć krytycy twierdzą że bombastyczny styl Rutherfurda rozwinął się dopiero na stronach książki o Nowym Jorku (chronologicznie wcześniejszej od paryskiego bestsellera), która zachwyca epickim rozmachem, trochę szkoda, że polscy wydawcy nie sięgają po jeszcze starsze powieści tego brytyjskiego pisarza. Z ciekawością przeczytał bym jego książki o Londynie i Dublinie, a także nasyconą celtyckimi legendami opowieść o rodzinnych stronach pisarza, czyli angielskim Sulisbury, którą w 1985 roku Rutherfurd debiutował. Pozostaje mieć nadzieję, że nowojorski majstersztyk sprzeda się na tyle dobrze, że wydawca nie będzie czekał na nową powieść i sięgnie również do starszego dorobku tego niezwykłego autora.
Edward Rutherfurd, Nowy Jork, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2015.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?