Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowy rozkład jazdy PKP - nie ma katastrofy, ale nie ma też sukcesu

Milena Lutomirska
Milena Lutomirska
Od 11 grudnia obowiązuje nowy rozkład kolejowy. W poniedziałek nadszedł czas na próbę generalną - pierwszy dzień roboczy w nowej, kolejowej rzeczywistości.

W zaszłym roku zmiana rozkładu jazdy PKP spowodowała chaos. Furorę w sieci robiły filmiki pokazujące ludzi wpychających się do zatłoczonych pociągów przez okna. Negatywne komentarze nie miały końca. Brak informacji i połączeń kolejowych były zmorą pasażerów.

W tym roku, wydaje się, że jest trochę lepiej. Pasażerowie w większości wiedzieli o zmianach, choć nie obyło się bez komplikacji. Nowe rozkłady jazdy na Śródmieściu wywieszono kilka dni przed ich wejściem w życie, zdejmując przy tym te, które od 12 grudnia byłyby nieaktualne. Efekt - brak możliwości sprawdzenia aktualnego rozkładu jazdy.

Czytaj także: Nowy rozkład jazdy PKP. Minister Nowak chwali się na Twitterze

Inny problem dotyczył jak zawsze tłoku w pociągach. Może sytuacja nie była tak dramatyczna jak rok temu, ale zlikwidowanie niektórych połączeń kolejowych, spowodowało duży ścisk. Na linii Warszawa - Skierniewice, w nowym rozkładzie jest o 10 pociągów na dobę mniej - informuje tvnwarszawa.pl. PKP stara się zrównoważyć mniejszą ilość połączeń, większą pojemnością składów, dodając kolejne wagony. Mimo to, nie brak głosów krytycznych, że pociągi są za krótkie i za bardzo przeładowane. Internauci skarżą się, że nic się nie zmieniło, pociągi się spóźniają, ludzie tłoczą, a PKP nic z tym nie robi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto