Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O tym, jak Lem z Mrożkiem listy do siebie pisali

Redakcja
Okładka książki z rysunkami Sławomira Mrożka.
Okładka książki z rysunkami Sławomira Mrożka. www.wydawnictwoliterackie.pl
Opublikowanie przez krakowskie Wydawnictwo Literackie korespondencji Stanisława Lema i Sławomira Mrożka, zbiegło się w czasie z przyznaniem temu ostatniemu przez polski PEN - Club nagrody im. Jana Parandowskiego za całokształt twórczości.

Listy tych dwóch wybitnych osobowości zawarte w opasłym tomie (720 stron, w tym niezwykle interesująca analiza korespondencji, która wyszła spod pióra Jerzego Jarzębskiego i liczne fotografie) pochodzą z lat 1956 - 1978. W pierwszym, datowanym 20 stycznia 1956, autor "Indyka" zwraca się do mistrza science - fiction per "Panie Stanisławie". W następnych takich formalności już nie ma; przeciwnie - obaj panowie zdają się prześcigać w wymyślaniu oryginalnych zwrotów. Przoduje w tym zwłaszcza Stanisław Lem, który nazywa Sławomira Mrożka "Wasza Orgiastyczność", "Bratem w Bycie" czy z rosyjska "Wasze Umstwiennoje Głuboczestwo!!!"; Mrożek rewanżuje mu się choćby "Staszkiem Roztomiłym".

Wydawać by się mogło, że nie ma dwóch bardziej kontrastowych osobowości jak Lem i Mrożek właśnie, czego dowodem są także opublikowane "Listy 1956 - 1978", a jednak zawiązuje się między nimi szalenie interesująca (również dla czytelnika) nić porozumienia, sympatii, wzajemnej troski. I myliłby się ktoś sądząc, że Lem i Mrożek snuć mogą jedynie nudne dysputy filozoficzno - egzystencjalne, których, oczywiście, nie unikają. Ale oprócz nich równie wiele miejsca zajmują sprawy przyziemne, takie jak choroba psa, odejście gospodyni, przeciekający dach, kotary, które szyła żona Sławomira Mrożka dla mieszkających na krakowskich Klinach państwa Lemów. No i motoryzacja, której obydwaj byli wielkimi pasjonatami. Są w tej książce fragmenty kompletnie rozbrajające. Oto przebywający we Włoszech Sławomir Mrożek skarży się na dolegliwości reumatologiczne ("darcie, bóle i nieswojość w nodze"), a Stanisław Lem z całą powagą radzi mu, by zażywał witaminę B, najlepiej B complex albo B1, można też, jeśli to taniej i prościej, pijać napitek z drożdży (ok. 1/2 dkg drożdży na ćwierć szklanki wody plus łyżka cukru, parę godzin niech postoi, sfermentuje, będzie lepsze w smaku). Odrębny list w tej samej sprawie skierowała do Mrożka Barbara Lemowa.

Zobacz najpopularniejsze materiały Krzysztofa Krzaka

Z listów dowiadujemy się także, iż panowie nie są wolni od mało pięknych przypadłości ludzkich, a mianowicie skłonności do plotkowania. Ich ulubionym obiektem "wyzywania się" w tym zakresie jest Ireneusz Iredyński.

Dla badaczy twórczości Lema i Mrożka zainteresują zapewne bardziej sprawy związane z ich działalnością stricte literacką, opisy procesu twórczego, ich fascynacje literackie, stosunek do innych pisarzy, a także do siebie nawzajem. Panowie wysyłają sobie napisane właśnie utwory i oceniają. A nie są to bynajmniej oceny kurtuazyjne - dość powiedzieć, iż Lem nie szczędził słów krytyki pod adresem "Tanga", najbardziej znanego dramatu Mrożka, a ten z kolei rewanżuje mu się krytyką jego "Summy technologiae". Mrożek jednocześnie odnosi się do starszego kolegi z ogromnym szacunkiem i pokorą, który z kolei rozczarowany jest traktowaniem go przez poważną krytykę literacką (brak recenzji) i niezapraszaniem do poważnych dyskusji akademickich, a jedynie na spotkania "z młodzieżą z techników ekonomiczno - kolejarskich".

Miłośnicy polszczyzny znajdą w tomie listów Lema i Mrożka wiele przykładów lekkości języka stosowanej przez obu mistrzów pióra, zabawy słowem, tworzenie neologizmów. Gwoli prawdy trzeba powiedzieć, iż obydwaj nie stronią od najbardziej brutalnych wulgaryzmów. Są też "Listy 1956 - 1978" Stanisława Lema i Sławomira Mrożka świadectwem czasów, w których powstały. Pisarze mają kłopoty z cenzurą, odbiorem technicznym nowo wybudowanego domu, uzyskaniem paszportu, przedłużeniem wizy, choć w tej szarej PRL - owskiej zdarzają się im jaśniejsze momenty. Na przykład wtedy, gdy Stanisław Lem w 1964 roku wygrał "warszawę w PKO na samochodową książeczkę".
To doskonały przykład sztuki epistolograficznej, więc warto zagłębić się w lekturze, tym bardziej, że pisanie listów zostało obecnie w większości przypadków zastąpione przez e - maile, których z pewnością żadne wydawnictwo nie opublikuje.

Stanisław Lem, Sławomir Mrożek, Listy 1956 - 1978
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2011

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto