Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O zmianie treści i nazwy, refleksji różnych ciąg dalszy

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
By Photographer unknown, uploader Szczebrzeszynski (talk) 08:24, 9 April 2009 (UTC) [Public domain], via Wikimedia Commons
Lśniące dobrostanem na full wypas oblicze profesora Chazana króluje nieustannie w doniesieniach, stając się powoli ikoną mizoginicznego stosunku do kobiet i symbolem zmanipulowanych procedur medycznych.

Wszyscy o tym wiemy, wszyscy o tym czytali: dziecko, które matka musiała donosić, nie miało szans na przeżycie, zmarło po 10 dniach męki, na oczach personelu, oraz ojca, obserwującego z bólem efekt kuriozalnego zastosowania klauzuli sumienia przez lekarza, który de facto sumienia nie ma.

Nadzwyczajna troska fanatyków zaangażowanych ochronę poczętego, skończyła się w momencie jego urodzenia.

  • "W tym wszystkim najbardziej cierpiało nasze dziecko. Kiedy się urodziło, to nikt z żadnych ruchów pro-life, z żadnych fundacji, nikt z popierających prof. Chazana, żaden ksiądz, dosłownie
    nikt nie zgłosił się, żeby chociaż zapytać, jak można pomóc, co można zrobić" - mówi kobieta, zmuszona do donoszenia ciężko upośledzonego płodu.

Trudno, znając tę głośną sprawę, nie zgodzić się ze stwierdzeniem jednego z licznych komentatorów, że "Bywają takie chwile i sytuacje, że życie wcale nie jest największą wartością, a jego podtrzymywanie za wszelką cenę jest wręcz
zbronią braku empatii i etycznego kręgosłupa".

Oczywiście, sprawy nie przestaje nagłaśniać sam prof. Chazan i właśnie możemy zapoznać się z jego lamentem, iż w szpitalu, gdzie już kontrolerem sumień pozostałych lekarzy nie jest, odbyła się właśnie aborcja. Pierwsza od bodaj 10 lat. Ktokolwiek zdecydował o zabiegu, okazał sumienie w stosunku do pacjentki i szacunek dla prawa, jakie póki co – w naszym kraju obowiązuje.

Prof. Chazan dowiedział się o tym fakcie gdzie? – w kaplicy szpitalnej! Od kogo? Od pacjentów! Gratulacje! Zarówno miejsce jak i audytorium nader adekwatne do poglądów wybitnego ponoć lekarza i omawiania pracy szpitala!

W obliczu faktu dokonanego, zatroskany profesor podejrzewa, że koledzy zostali postawieni, jak on, kilka miesięcy temu, wobec alternatywy: aborcja albo praca; co sugeruje, że pracę stracił nie z powodu złamania przepisów, ale za heroiczna postawę, a kolegów lekarzy uważa za idiotów, którzy potrafią działać wyłącznie pod presją.

W jednej wszakże sprawie muszę profesorowi przyznać rację: słuszna jest bowiem jego sugestia, że nowy dyrektor szpitala będzie się musiał zastanowić nad zmianąpatrona szpitala.

Aby ująć trosk skołatanej głowie profesora, proponuję zamienić "Świętą Rodzinę" na Tadeusza Boya-Żeleńskiego.
Albowiem nikt nie zasługuje na takie uhonorowanie, jak ten lekarz, humanista, który jako pierwszy walczył kołtunerią lat trzydziestych. Z kołtunerią, która się na naszych oczach odrodziła i usiłuje wprowadzić restrykcyjne prawo, o którym pisał w "Piekle Kobiet":

"…grożą kobiecie więzieniem, nie troszcząc się jednocześnie o jej i przyszłego dziecka warunki bytu …Życie zawsze było silniejsze od ustaw i od sankcji karnych… Prawo jest bezsilne, nie może niczemu zapobiec, ale istnieniem swoim wyrządza wiele złego, nie jest obojętne. Bo piętnując zabieg przerwania ciąży jako zbrodnię, wzbrania go lekarzom, którzy z kodeksem się liczą, ale nie przeszkadza go uprawiać wszelkiego rodzaju partaczom, a wreszcie i samym matkom nie przeszkadza doświadczać na sobie „domowych” środków. Nie przerwie lekarz ciąży (poza wskazaniami ściśle lekarskimi) ani w szpitalu, ani w Kasie Chorych. Zatem, podczas gdy bogaci znajdą w tym wypadku pomoc lekarską , ubodzy są jej pozbawieni. Ileż z tego powodu wypadków śmierci, ile ciężkich schorzeń?"

Czy od czasu napisania „Piekła kobiet” coś uległo zmianie? Tak – zamiast Kasy Chorych mamy NFOZ, a podziemie aborcyjne dysponuje nowoczesną baza medyczną. Możliwości dla biednych i bogatych b.z.

Więcej dodawać nie muszę; ani na temat lekarskiej przeszłości Chazana, który dokonywał zabiegów (nie nakazywanych, dopuszczalnych w jego ówczesnym sumieniu, rozeznaniu i woli) , ani na temat tej jakże typowej nadgorliwości konwertyty, który na stare lata stworzył w państwowym szpitalu i wokół niego „klub przyjaciół świętej rodziny”.

Sytuacja jest znakomita: przyjaciele świętej rodziny nie będą jej mieszać z ginekologią, a szpital bardzo adekwatnie może przyjąć imię wybitnego lekarza-humanisty, pierwszego autentycznego obrońcy praw kobiet, Tadeusza Boya-Żeleńskiego, bo mu się to, jak mało komu należy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto