Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Off Festival niezawodny. Fantastyczna przygoda w Katowicach!

Natalia Skoczylas
Natalia Skoczylas
Nic nie było w stanie zrazić amatorów alternatywnych brzmień do udziału w trzydniowej przygodzie w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach. Pomimo ulew i błota, zapał był wszechobecny. Zacznę od sceny eksperymentalnej.

Scena eksperymentalna

Trochę na uboczu, zarówno artystycznie, jak i "geograficznie" - jak jednak wiadomo, na granicy dzieje się wiele intrygujących rzeczy i każda moja nieliczna wizyta w namiocie eksperymentalnym była wielkim przeżyciem. Swoboda wyrazu, eklektyzm brzmień, odwaga ekspresji i faktycznie mocno nowatorskie podejście do muzyki charakteryzowały każdy z zobaczonych przeze mnie koncertów.

Zaczęło się od Factory Floor - w piątkową noc, prosto z gęstego i pięknego koncertu Mogwai, wybrałam zamiast Low (których uwielbiam) przygodę - niespodziankę z Brytyjczykami. Moje zaskoczenie było ogromne, bo choć prasa entuzjastycznie wypowiada się o dokonaniach tria, z dobrą prasą bywa różnie, tym bardziej w wykonaniach na żywo. Hałaśliwe kompozycje z dotychczasowych EP-ek (płyta długogrająca jest na etapie realizacji - o czym między innymi wkrótce w wywiadzie z zespołem) mogły wpisać się w dość tendencyjną skłonność do chaotycznego eksperymentu lub zlać się w jednolitą, bezsensowną całość. Udało się jednak zachować niezwykłą energię ich muzyki i potężnie ją zaprezentować w kilkudziesięciominutowym ciągu, w którym rzeżąca gitara (na której Nic rzeźbiła pojedyncze dźwięki, często przy pomocy smyczka) mieszała się z nieludzką precyzją perkusji i dyskotekowymi, transującymi bitami. Jakkolwiek Factory Floor tworzą zdecydowany, brutalny wręcz noise, gęsty od incydentalnych, improwizowanych dźwięków, to jednak czuć w nim porządkującą, schematyczną obecność wpływów minimal techno. Można ten zespół podziwiać na dwa sposoby (lub oba na raz) - poprzez analizę pojedycznych dźwięków i struktur, które na siebie nakładają, oraz poprzez ogólną radość odbierania kompletnego chaosu, który nie pozwala pozostać obojętnym. Oba godne polecenia. A więc opinie nie były przesadzone.

Następnego dnia ukoronowaniem wieczoru był występ Suuns , tym razem stojącym w mocnej opozycji do głównego występu Primal Scream (może ten kontrast między innymi pomógł zespołowi, bo po tym, nota bene, świetnym zaprezentowaniu "Screamadelici" ożywcze wrażenie dawał ich transowy hałas).

Niezwykłe wrażenie po raz kolejny zrobiła na mnie perkusja - żadna wirtuozeria, jeśli chodzi o skomplikowane rytmy, ale matematyczna precyzja i metodyczność czegoś, co na dobrą sprawę mógłby ciekawie zastąpić automat perkusyjny, była imponująca. Tu z resztą po raz kolejny pojawiła się fascynacja muzyką techno i toporną, szorstkawą, ale zarazem bardzo skuteczną rytmiką. Podobało mi się też podwójne oblicze muzyki na żywo, które nie ujawnia się aż tak mocno na płycie - otóż Suuns podzielili utwory na te, w których ogromne znaczenie mają syntezatory, może odrobinę lżejsze i bardziej parkietowe, oraz te, w których klawiszowiec sięgał po bas i wówczas muzycy pozwalali sobie na gitarową agresję i ekspresję improwizowaną. Świetny koncert, optymalnie transowy, monotonny i urozmaicony, z efemerycznym i kontrowersyjnym wokalem (nieobecnym, czasami bardzo kobiecym), wykorzystujący repetycję i psychodelę do stworzenia specyficznego klimatu, który wyróżnia Suuns od wielu młodych zespołów. Widać, że pracowali nad stylem i znaleźli swoją niszę.

W niedzielę natomiast skusiłam się na dwa występy - zrezygnowałam z Deerhoofa na rzecz fenomenalnej moim zdaniem Oneidy, a później Sebadoh przegrał z Emeralds. Oneida zagrała brawurowo i znalazła się w mojej ścisłej czołówce Offa - jako odkrycie i kompletnie nieuświadomiony dotychczas zespół, zaskoczyli mnie w najlepszy z możliwych sposobów. Eksperymentowali z muzyką w tak, by znaleźć jak najciekawsze połączenie gatunków - nie zabrakło więc i metalu, i psychodelii lat 70., i noise'u, i mocnej alternatywnej gitarowej muzyki. Trudne do opisania przeżycie - kiedy przez trzy niemalże dziesięciominutowe utwory słychać podwójną perkusję (w tym perkusisty z black metalowego Liturgy), dawka euforii jest podobna do potężnego zastrzyku glukozy. Wplatane w to urywane riffy albo ciężkie solówki, podbite staromodnym syntezatorem, bardzo zgrabna linia basu, ekspresyjne wokale, psychodeliczna repetycja pewnych motywów - wszystko składało się na doskonałą całość. Istne przeżycie, które pogodziło zarówno znudzoną schematami publiczność, jak i starych wyjadaczy, którzy przyjechali zobaczyć PILa albo ktoryś z polskich klasyków (Kury, Bielizna, Dezerter...). Zapamiętajcie sobie dobrze Oneidę - jeszcze o niej usłyszymy.

Emeralds tymczasem mogli idealnie zwieńczyć festiwal, wprowadzając nas w metafizyczne meandry analogowych brzmień i hipnotyzujących kompozycji, ale nie do końca wywiązali się z zadania. Nie żeby był to zły koncert - był piękny na swój sposób, oddał idee i nastroje z płyt i EPek zespołu, ulotność i podróż w czasie (do Tangerine Dream na przykład). A jednak zdecydowali się niemalże przy każdym kawałku brutalnie urywać przyjemność transu, który zdążył już wykiełkować i wciągnąć słuchacza w wijące się struktury dźwięków. Po kilku minutach, kiedy powoli napięcie osiągało najwyższy poziom, gitary i loopy harmonijnie się zgrywały, dochodziło do nagłego zrywania kompozycji i przechodzenia dalej. Emeralds to zdecydowanie warty sprawdzenia pomysł na muzykę, nieoczywisty, trzymający się z dala od konwencjonalnego pisania utworów, marzyłby mi się jednak w ich wykonaniu raczej spójny, długi, wyczerpujący set, niż zestaw dość krótkich i nieoczekiwanie kończących się kompozycji. Tym bardziej, że po około czterdziestu minutach jeden z muzyków postanowił spuentować ostatni utwór wyrzuceniem w powietrze miksera. Słaba puenta. Choć wciąż upierała się będę, że Amerykanie przodują w małych dronowych przyjemnościach.

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto