Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Opinie o jesiennej ofensywie PiS. Utopia czy genialny plan?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
W24
Dużo mówiło się w minionym czasie o jesiennej ofensywie PiS. Jesień nadchodzi. Ofensywa prezesa ruszyła. Znamy treść jego przemówienia.

Zapowiadana od kilku miesięcy przez PiS jesienna ofensywa partyjna ruszyła. Otwarcie jej miało miejsce w minioną niedzielę. Prezes partii Jarosław Kaczyński wygłosił w siedzibie swojej partii półgodzinne przemówienie.

Przemówienie - w ocenie ekspertów - było mało ciekawe. Cechą wyróżniającą stało się to, że - jak nigdy dotąd - prezes ani razu nie wspomniał o katastrofie w Smoleńsku, ani o Katyniu, czy Wałęsie. Celownik skierował raczej na "Tuska", któremu - jak zauważa publicysta "Polityki" Daniel Passent - zabrakło imienia i oczywiście tytułu.

Stratedzy PiS najwyraźniej wzięli pod uwagę fakt i przekonali do tego prezesa JK-a, że jazda "na martyrologii i oskarżeniach o zdradę" to polityka kiepska, wręcz zła. W dobrej polityce trzeba ludziom mówić to, czego chcą i oczekują. Ponieważ na wypalonym paliwie dłużej już nie da się jechać, więc trzeba użyć lepszego. Dlatego prezes JK-a mówił o gospodarce i podatkach, o pracy i ubezpieczeniach, reformie służby zdrowia, o edukacji i polityce prorodzinnej, o ochronie zdrowia itp.

Pod względem konstrukcji i treści - przemówienie było chyba godne uwagi. Musiało nawet zainteresować premiera Donalda Tuska, skoro przyznał wprawdzie co nieco żartobliwie, że woli, kiedy Jarosław Kaczyński bawi się kalkulatorem niż zapałkami. Gdyby prezesowi udało się doprowadzić do tego, że zgłoszone "propozycje zostaną dobrze ocenione przynajmniej przez część fachowców i staną się przedmiotem debaty - to dobrze", pisze Daniel Passent w "Polityce".

W pierwszych ocenach fachowców - zapowiedzi zmian i hasła prezesa PiS - są na wyrost, "pod publiczkę", "nie policzone", bardzo kosztowne, nie na te czasy. Krytykowane są zarówno projekty reform m.in. w podatkach i ubezpieczeniach, szkolnictwie i edukacji, w ulgach inwestycyjnych. Politycy mówią, że prezes zgłosił listę pobożnych życzeń, a fachowcy, że to kierunki prowadzące kraj do bankructwa.

Jedni widzą w zapowiedziach w sprawie likwidacji gimnazjów, zmianach obowiązkowej nauki języka polskiego, historii i religii w pełnym wymiarze, jedynie charakter ideologiczny i szkodliwy dla ogólnego sensu kształcenia. Bo w takiej sytuacji, rewolucja w systemie nauczania, straciłaby z oczu oczywistą potrzebę zajęć z takich przedmiotów jak matematyka, przyroda, wychowanie fizyczne, języki obce. Nauczycielom zabrakłoby czasu na wszystkie lekcje, a dodatkowo jeszcze na religię i dodatkowe dni przeznaczone na rekolekcje, zamiast nauki z innych przedmiotów.
Inni zauważyli w przemówieniu prezesa nie trzymanie się realiów życia, sytuacji geopolitycznej w Europie i świecie, ani nawet możliwości i aktualnej sytuacji Polski, szczególnie w gospodarce i finansach. Adam Szejnfeld z PO skomentował, że było to wystąpienie człowieka, "który kiedyś był premierem, nigdy w życiu już nim nie będzie, ale marzy o tej bajce, żeby wrócić i rządzić" - czytamy w serwisie TVN24.pl. Na to w obronie swojego szefa, Mariusz Błaszczak z PiS, powiada, że "archaiczny jest premier Tusk i jego zadłużanie".

Po takiej wymianie złośliwości, trudno mówić o istotnych konkretach, zawartych w przemówieniu prezesa. Armand Ryfiński z Ruchu Palikota przyznał, iż diagnoza dla kraju postawiona przez PiS, często była trafna. Ale też "pokazano zupełne niezrozumienie możliwości zmian i naprawy tego, co jest" - skomentował poseł. Według niego, prezes PiS znowu pokazał, że proponowane zmiany to jedynie "cel do zdobycia władzy, a nie realna chęć poprawienia tego, co jest złe, lub niedoskonałe".

Poseł Ryfiński zgodził się z Jarosławem Kaczyńskim w sprawach funduszu zdrowia, podręczników szkolnych i potrzebą cięcia kosztów. Ale - jak powiedział - "koszty trzeba ciąć właśnie na katechezie w szkole, którą trzeba jak najszybciej ze szkół wyprowadzić". Trzeba też ciąć na misjach zagranicznych, np. w Afganistanie i w administracji". Szef PSL, wicepremier Waldemar Pawlak o przemówieniu prezesa Kaczyńskiego powiedział krótko: Propozycje PiS są oderwane od realiów, jak "Alternatywy 4".

Profesor Kazimierz Kik, dyrektor Instytutu Nauk Politycznych Akademii Świętokrzyskiej, zwrócił uwagę, iż w tzw. ofensywie legislacyjnej Jarosław Kaczyński powiedział "jak wydać publiczne pieniądze", lecz ani słowem nie wspomniał, "jak je w Polsce zarabiać". Według prof. Kika, kiedy dziś większość rządów europejskich dąży - w obliczu kryzysu - do "ścinania wydatków, lider PiS proponuje przeciwstawne propozycje". Wskazał, że prezes "nie wytłumaczył, jak gospodarka powinna rosnąć". Mówił za to o "przesuwaniu kupek pieniędzy w ramach tej biedy, którą mamy". Poseł Dariusz Rosati wyraził pogląd, że propozycje prezesa PiS są wątpliwe w realizacji, ale warto o nich rozmawiać. Natomiast prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club i jeden z najczęściej aktualnie cytowanych ekonomistów świata mówi, że koszty ekonomiczne propozycji Jarosława Kaczyńskiego szacują się na kwotę około 200 mld zł. Trudno o takiej kwocie rozmawiać w dzisiejszej sytuacji kraju.

Szef SLD Leszek Miller o ofensywie politycznej i programie PiS mówi zdawkowo i z uśmiechem, że "Kaczyński tego nie przemyślał", a Zbigniew Ziobro, że jego dawni koledzy podbierają mu pomysły. Nie bagatelizuje zgłoszonych sugestii zmian gospodarczych, społecznych, oświatowych, zdrowotnych itp., premier Donald Tusk. Zapowiedział na jutro (środa 5 września), gotowe wyliczenia wszystkich kosztów propozycji Jarosława Kaczyńskiego.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto