A mogło być tak pięknie: na plakacie zapowiadającym wystawę, a zaprojektowanym w charakterystycznej stylistyce przez Waldemara Bylaka znalazły się 23 nazwiska artystów plastyków tworzących, i najczęściej mieszkających w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wśród nich tak dawno nieoglądanych na lokalnych salonach wystawienniczych, jak Andrzej Dobek, Andrzej Rzepka, Robert Rzechowicz, Zdzisław Rycicki czy wspomniany na początku Waldemar Bylak. Wszyscy lub większość z nich związana była z działającą w latach 1975 - 1996 "Grupą 10", zrzeszającą miejscowych artystów plastyków. I to zbliżający się jubileusz 40 - lecia powstania stał się bezpośrednim impulsem do zorganizowania bieżącej wystawy. Jak powiedział podczas wernisażu dyrektor Muzeum Historyczno - Archeologicznego, Włodzimierz Szczałuba, jest ona zapowiedzią większego wydarzenia w przyszłym, jubileuszowym roku (podobną wystawę poświęconą ostrowieckiemu środowisku plastycznemu zorganizowano w 2005 roku w Biurze Wystaw Artystycznych). - Drugą przyczyną tej ekspozycji - mówił dyrektor Szczałuba - jest niezwykła przedsiębiorczość pana Tadeusza Kurka, który trafił do mnie z pomysłem zorganizowania tej wystawy.
Niestety, prace dwudziestu trzech ostrowieckich artystów upchnięto na niewielkiej powierzchni (a właściwie jej części) galerii, znajdującej się w podziemiach Pałacu Wielopolskich. Każdy przedstawia jedną, góra trzy prace: obrazy, rysunki, tkaniny, nie zawsze charakterystyczne dla swojej maniery - stylistyki twórczej. A przecież wielu z nich to artyści mogący się pochwalić ogromnym dorobkiem twórczym. Na mocno ograniczonej powierzchni wystawienniczej zwłaszcza mniejsze pod względem formatu prace zwyczajnie giną, umykają uwadze oglądającego. A to obopólna strata. Całość sprawia wrażenie niejakiego chaosu. Czy rzeczywiście nie można było poczekać tych kilka miesięcy i stworzyć ekspozycję z prawdziwego zdarzenia? Wszak wielu ostrowieckich artystów zasługuje na takie docenienie ich twórczości. Do wymienionych wcześniej dodałbym także Lidię Molinski, Ewę Samulik - Ryłko, Grzegorza Firmantego, Tomasza Kandybę, Mieczysława Iżaka czy Krzysztofa Maja. Szkoda też, że nie zaprezentowano obecnych na wernisażu twórców, prosząc ich choćby o pokazanie się na muzealnym "czerwonym dywanie". Czasami skonfrontowanie dzieła z wyglądem twórcy może się okazać dodatkowym elementem poznawczo - interpretacyjnym oglądanej pracy plastycznej. Mocnym akcentem otwarcia wystawy był natomiast występ wokalistek z grupy prowadzonej przez Ryszarda Górę: Anny Loranty, Weroniki Zieleń, Patrycji Śmigały i Pauliny Kaczor. Cieszy szczególnie stały rozwój tej ostatniej młodej piosenkarki, śpiewającej coraz bardziej świadomie i dojrzale.
Niektórzy z artystów prezentujących swoje prace w ramach wystawy głównej w galerii "Piwnica", która czynna będzie do 10 maja br., przedstawili także swoje dzieła w ... gabinecie dyrektora muzeum, gdzie będą eksponowane przez najbliższe dwa lata. Będzie je można nabywać. Istnieje więc szansa, że obrazy ostrowieckich plastyków "trafią pod strzechy".
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?