W minioną niedzielę postanowiłem wybrać się na spotkanie ze znajomymi do Manufaktury. Już dojeżdżając do centrum handlowego, widziałem ciągnące się sznury samochodów, a także pojazdy poustawiane wzdłuż dróg i na trawnikach. Przez chwilę przemknęła mi myśl, czy nie zostawić samochodu dalej, by nie mieć problemów ze znalezieniem miejsca. Szybko jednak ją porzuciłem. Miałem nadzieję, że uda mi się gdzieś zaparkować samochód bliżej celu podróży. Nie wiedziałem jednak, że najgorsze przede mną.
W żółwim tempie
Ruszyłem dalej, posuwałem się jednak z prędkością nie większą niż 10km/h, co chwila zatrzymując się na światłach. Ułatwiały one wyjazd szczęśliwcom, którzy z wypełnionymi bagażnikami i pewnie pełnymi brzuchami, udawali się w podróż powrotną do domu, opuszczając parkingi. W końcu udało mi się wjechać na parking… ale przede mną było rondo, które przypominało Rondo Solidarności (największe łódzkie rondo) w godzinach szczytu. Próbując uniknąć krążenia w kółko, skręciłem na parking i zacząłem żmudne poszukiwania miejsca do zaparkowania.
Kto pierwszy ten lepszy
Przez ponad 20 minut zjechałem cały parking, moje zdenerwowanie rosło, nie mówiąc już o spalonej benzynie. Po drodze żałowałem, że nie mam jeepa, gdyż kierowcy pojazdów 4x4 wykorzystali zdolności swoich wozów i parkowali na skarpach i wysokich krawężnikach, gdyż tylko tam znaleźli wolną przestrzeń do zaparkowania. Powoli traciłem już nadzieję na pozostawienie samochodu na parkingu, gdy… jeden z pojazdów wyjechał, ustępując miejsca następnemu szczęśliwcowi, czyli mnie. Przez chwilę musiałem walczyć o upatrzone wcześniej miejsce, gdyż kolejny kierowca chciał postawić na nim swój samochód; jednak tym razem byłem szybszy. Uradowany, że mi się udało, ruszyłem na spotkanie, które na szczęście znacznie poprawiło mój humor. A kolejka samochodów za mną wyruszyła w kolejną rundę dookoła parkingu, poszukując momentu, gdy któryś z samochodów wyjedzie i zwolni choć jedno miejsce.
Czy można coś z tym zrobić?
Moja wycieczka zakończyła się sukcesem, ale nie każdy miał to szczęście. Po powrocie do domu zacząłem zastanawiać się jak można by zaradzić temu problemowi. Oto kilka rozwiązań. Po pierwsze – zwiększyć przestrzeń parkingową. Niestety, póki co, to niemożliwe, gdyż firma Apsys, właściciel Manufaktury, wykorzystała już wszystkie miejsca na posiadanej przez siebie działce. Po drugie – zezwolić na stawianie pojazdów wzdłuż dróg otaczających centrum handlowe. Nie sądzę, by Wydział Dróg i Transportu wyraził na to zgodę.
Jedyne realne rozwiązanie, to apel do mieszkańców, by przesiedli się w środki komunikacji zbiorowej i w ten sposób dotarli na zakupy. Niedawno powstały nowe przystanki tramwajowe i autobusowe naprzeciwko wejścia do Manufaktury, a stamtąd już tylko kilkanaście kroków spacerkiem do rynku i głównej galerii handlowej. Nie warto tracić nerwów oraz pieniędzy stojąc w korkach i szukając miejsca do zaparkowania, podczas gdy można ten czas wykorzystać na buszowanie po sklepach i poszukiwanie prezentów świątecznych. Do tego bardzo mocno zachęcam wszystkich, którzy w najbliższym czasie wybierają się do Manufaktury.
Czy w Waszych miastach markety i centra handlowe przeżywają podobne oblężenia ?
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?