Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pieszo po Barcelonie

Redakcja
Chcąc poznać kulturę danego kraju, należy zwiedzić je pieszo. Poznamy wtedy zachowania mieszkańców i ich zwyczaje, a także dotrzemy do wielu ciekawych zakamarków, do których nie dostaniemy się żadnym środkiem komunikacji.

Przez cały pobyt w stolicy Katalonii miałam wrażenie, jakbym przebywała w świecie baśni. Piękna pogoda, uśmiechnięci ludzie, wzruszające pokazy Magicznych Fontann, duża liczba parków. Najważniejsze z nich to Ciutadella i Park Guell. Parki te znajdują się na dwóch różnych końcach miasta. Ciutadella położona jest blisko morza. To miejsce, w którym Hiszpanie spędzają swój wolny czas na spacerach i wypoczynku. Studenci i młodzież grają na gitarach, żonglują, tańczą. W parku znajduje się zoo, w którym możemy obejrzeć ponad 300 gatunków zwierząt m.in. ptaki, słonie, szympansy, białego goryla, delfiny. Chcąc je zobaczyć, trzeba za wejście zapłacić od 9 do 15 euro, każda dodatkowa atrakcja (pokaz delfinów, przejazd wycieczkowym tramwajem lub samochodem) to następne kilka do kilkunastu euro.

Park Guell wita nas dwoma „domkami z piernika” i dźwiękami hiszpańskich gitar. Z tarasu znajdującego się w parku można podziwiać panoramę miasta. Samo przejście z jednego parku do drugiego zajmuje około dwóch godzin. Nie mamy jednak szans pokonać tej trasy w tak krótkim czasie, ponieważ po drodze koniecznie trzeba się zatrzymać przy Arc de Triumf, Museum Dec La Musica, Theatre National, Sagrada Familia (wybitne dzieło Gaudiego), Sant Joan de Gracia, Sant Josep De La Montanya. W ten sposób zamiast dwóch godzin zwiedzamy cały dzień.

Miasto zapachów

Zapachy Barcelony to zapach morskiej bryzy, dymu papierosowego i palonej marihuany. Na La Rambla, najważniejszej ulicy tego miasta, w niektórych miejscach dochodzi do nas smród sprzedawanych tam zwierząt. Niestety warunki w jakich są trzymane nie można nazwać humanitarnymi. Jest miejsce jednak w Barcelonie, w którym czujemy słodką, mdlącą woń perfum. To Paseo de Gracia, na której znajduje się Museum Perfum.

Miasto wąskich uliczek

Wędrując głównymi ulicami stolicy Katalonii podziwiamy wyjątkowe malowidła na zewnętrznych i wewnętrznych ścianach starych kamienic. Z wielu budynków spoglądają na nas kamienni ludzie, zwierzęta. Jednak żadna najpiękniejsza ulica nie zastąpi nam uroku i atmosfery krótkich, wąskich uliczek miasta. Wzdłuż nich ulokowane są małe sklepiki, w niektórych można kupić wino domowego, hiszpańskiego wyrobu.

Jeśli ktoś zna język hiszpański, może przystanąć na jednej z uliczek i posłuchać rozmów gospodyń domowych, które krzyczą do siebie z okien. Spoglądając w niebo, zamiast niego ujrzymy suszące się pranie. W La Barceloneta oprócz bielizny mieszkańców w jednej z uliczek wisi czerwone serce, skonstruowane z małych lampek. Największe wrażenie robi w nocy. La Barceloneta jest uważana za niezbyt bezpieczną dzielnicę na nocne piesze wycieczki. Jednak to co zakazane najbardziej przyciąga. Mieszkańcy zaczepiają turystów, ale nie robią im krzywdy. Wystarczy nie zabierać na nocną wędrówkę cennych rzeczy, i mieć ze sobą wino. Nawet to najtańsze, aby poczęstować nim drobnych pijaczków. Wtedy oni z wdzięczności, chętnie opowiedzą o sobie i panujących w ich dzielnicy zwyczajach.

Miasto dobrego jedzenia i wina

Będąc w Katalonii, koniecznie trzeba odwiedzić tamtejsze restauracje i wcale nie muszą być to te najdroższe. W tych tańszych również możemy smacznie zjeść. Nie polecam jednak zamawiania wołowiny. Robią z niej kotlety, które są tak twarde, że ciężko je pogryźć. Kończy się tym, że zostawiamy cały kotlet na talerzu. Charakterystyczną potrawą jest tapas. Jest to mała przekąska podawana w każdej restauracji. W wielu z nich można otrzymać ją za darmo, jako dodatek do drinków lub wina.

Na targu przy ulicy La Rambla polecam kupić i spróbować napoje owocowe z lodem. Sprzedawane są w plastikowych, zamykanych kubeczkach ze słomką. Kosztują od jednego do trzech euro. Na targu tym można również zaopatrzyć się w inne artykuły spożywcze, których różnorodność powoduje, że wchodząc do środka uderza nas duża ilość intensywnych kolorów.
Nie można wyjechać z Barcelony nie wypijając choćby lampki hiszpańskiego wina. Polecam czerwone wytrawne. Jest bardzo delikatne, i aby „zaszumiało” nam w głowie, trzeba wypić jego sporą ilość. Mnie najbardziej odpowiadała sangria. Smakowała jak słodki orzeźwiający napój z dużą ilością owocowego miąższu i lekkim posmakiem alkoholu.

Przyznaję, że miałam ochotę zwiedzić Barcelonę specjalnym autobusem turystycznym. Był niedrogi i dojeżdżał do wszystkich najważniejszych zabytków miasta. Zdecydowałam się jednak na pieszą wędrówkę i… nie żałuję.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto