Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piłkarze są, boiska brakuje

Andrzej Moroz
Andrzej Moroz
Młodzi sportowcy-amatorzy z Wojciechowa
Młodzi sportowcy-amatorzy z Wojciechowa
Program budowy boisk na terenach wiejskich i małomiasteczkowych "Orlik" to szansa nie do przecenienia. Niestety są miejsca, gdzie króluje powiedzenie "nie da się".

W gminie Wojciechów w powiecie lubelskim ziemskim jak wszędzie chłopcy kopią piłkę. Biorąc pod uwagę, że w nieodległym Nałęczowie w czasie Euro 2012 może znajdować się baza jednej z reprezentacji, zainteresowanie piłką nożną może tylko wzrosnąć. Niestety, nie dociera to do osób odpowiedzialnych za sport i kulturę fizyczną w gminie. Kiedy nie ma koguta, kury rządzą na grzędzie - to powiedzenie jak ulał pasuje w tej sytuacji. W jednej tylko wsi, będącej siedzibą gminy, są aż trzy zespoły sportowe w których grają "w nogę", ale zamiast współpracować - rywalizują ze sobą. W dwu przypadkach używając... tej samej nazwy! Niestety rodzi to więcej problemów, niż sukcesów. W UKS nie ma woli włączania nowych osób gotowych do zaangażowania w działalność sportową w tym stowarzyszeniu. Klub nastawił się wyłącznie na ograniczoną działalność. Inne, nieformalne zespoły, to grupy kilkunastoosobowe nieposiadające osobowości prawnej i również zamknięte na osoby z zewnątrz, szczególnie młodzież niepełnoletnią. Wynika to nie tyle z niechęci do młodzieży, ile z obawy o jej bezpieczeństwo - uprawianie sportu może być powodem kontuzji czy wypadków, a te nieformalne zespoły nie są przecież ubezpieczone.

Powoli więc rodzi się kolejny zespół piłkarzy niechcianych gdzie indziej. Przy remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Wojciechowie na podbudowie Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej zawiązał się zespół, który jako grupa nieformalna, wystąpił w otwartym turnieju piłkarskim i... zdobył tam piąte miejsce! Być może ta kolejna próba propagowania sportu wśród młodzieży zaowocuje formalną strukturą. Jest to o tyleż realne, że na dzisiejszy wieczór zaplanowane zostało spotkanie w remizie na ten temat.

Sport dzieci i młodzieży ma nie tylko aspekt rekreacyjny. Sport uczy odpowiedzialności, wytrwałości, konsekwencji i umiejętności pokonywania bólu. Sport kształci charakter i kształtuje ciało. W Polsce jednak (zapewne w wielu miejscach) zapomina się o tym, uniemożliwiając dzieciom i młodzieży uprawianie ukochanej dyscypliny. To dorośli, swoimi nieodpowiedzialnymi decyzjami, spychają wiejską i małomiasteczkową młodzież na margines. To dorośli skazują młodych ludzi na nudę, nie organizując im zajęć pozalekcyjnych, uniemożliwiając dostęp do bezpłatnych lub tanich form spędzania czasu w zgodzie z prawem, ale i potrzebami wynikającymi z temperamentu młodych ludzi. To dorośli wreszcie pokazują, że egoizm i siła mocniejszego, bo posiadającego władzę, są ważniejsze od autentycznych potrzeb i rzeczywistych możliwości tych słabszych. Młodzi jednak przy byle okazji biegną na łąkę, na skrawek równej ziemi, by pokopać piłkę, by powrzucać ją do prowizorycznego kosza, czy pograć "w siatkówkę" przez rozciągniętą między dwoma drzewami taśmę czy linkę do holowania samochodów. Tylko czy w takich warunkach Polska doczeka się kolejnych mistrzów olimpijskich? Czy kolejni Polacy staną na podium mistrzostw świata lub Europy? Czy dzieci i młodzież ze wsi i małych miasteczek mają dzisiaj szansę na start w klasowych drużynach w Polsce i na świecie? To są pytania pełne niepokoju. Ale to są pytania, których nie wolno nam nie zadawać!

Dlaczego właśnie teraz je stawiam? Otóż "za komuny" dostęp polskich dzieci i młodzieży do sportu był o wiele szerszy niż dzisiaj! I, co by nie mówić, poświęcano sportowi amatorskiemu o wiele więcej czasu i wydawano na niego o wiele więcej pieniędzy. Dzisiaj, dwadzieścia lat od zmiany ustroju w Polsce akurat ta dziedzina życia okazała się totalną porażką. O ile bowiem wcześniej "wszystkie dzieci były nasze", to dzisiaj można odnieść wrażenie, że dzieci z prowincji są "dziećmi gorszego boga". Tylko dlaczego za taki stan rzeczy karane są właśnie dzieci?... Dopóki w mentalności lokalnych kacyków odpowiedzialnych na co dzień jedynie przed "Bogiem i historią", a co cztery lata przed wyborcami nic się nie zmieni, Polska będzie miała nikłe szanse na nowych mistrzów Europy czy świata. Przynajmniej tych z małych miasteczek i wsi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto