Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Najsztub nową gwiazdą amerykanistyki?

Robert Ramark
Robert Ramark
Mikrofon.
Mikrofon. Oskar Kamiński
Po haniebnej laudacji Baracka Obama przy wręczaniu najwyższego cywilnego odznaczenia amerykańskiego Presidential Medal of Freedom nieżyjącemu Janowi Karskiemu wydawało się, że teraz już będziemy ogromnie staranni przy opisywaniu faktów.

Prawie wszyscy krytycy Obamy wskazywali na braki w jego podstawowej wiedzy historycznej. Zabierali głos: prezydent Bronisław Komorowski (oczywiście wiedział, co chciał tak naprawdę Obama powiedzieć), premier Donald Tusk (ten, o dziwo, nie bawił się w konwenanse), ministrowie (ci za premierem jak za panią matką), politycy wszystkich opcji, piosenkarze, sportowcy i celebryci.

Najwięcej jednak napisali dziennikarze, przedstawiciele czwartej władzy. To właśnie spod ich piór najczęściej lały się rwące potoki krytyki Białego Domu za brak profesjonalizmu. Istotnie, jak można pomylić niemieckie, przepraszam, nazistowskie obozy śmierci, z "polish death camp"?

Gdyby nie to, nie zwróciłbym uwagi na kuriozalny błąd pana Najsztuba w wywiadzie z Agnieszką Holland w ostatnim, 24. numerze tygodnika "Wprost". Jednak noblesse oblige i skoro już na początku wywiadu dziennikarz przekazuje nam i swojej rozmówczyni tajemną wiedzą o funkcjonowaniu Białego Domu to znaczy, że mamy do czynienia z prawdziwym amerykanistą. Trzeba bowiem mieć sekretne dojścia, aby wiedzieć o specjalnych, utajnionych spotkaniach prezydenta USA i jego doradców na których zapadają decyzje kto idzie do "odstrzału". Pani Holland wykazuje tu nadzwyczajne zrozumienie i niebagatelną wiedzę skoro wdaje się szczegółową dyskusję. Ergo, mamy do czynienia z dwojgiem ludzi nader świadomych tego, co się dzieje w Stanach Zjednoczonych.

Kiedy już z wypiekami na twarzy oczekuję kolejnych rewelacji, pada pytanie.
„I prezydent Stanów Zjednoczonych wręcza na ręce Adama Rotfelda nieżyjącemu Karskiemu Medal of Honor. Nie rozumie tej hipokratycznej paraboli?”

Pani Agnieszka, jako reżyser znający świetnie amerykańskie realia, przechodzi gładko do odpowiedzi. Ergo, akceptuje treść zawartą w pytaniu. Ponieważ miałem w pamięci całą wrzawę, dotyczącą tej sprawy, jestem wyczulony na podawanie prawdziwych faktów. Tu zaś ich nie ma w najważniejszej kwestii.

To w końcu jakie odznaczenie otrzymał pośmiertnie Jan Karski? Czyżby znowu redaktor Najsztub wszedł w posiadanie jakiejś tajemnicy? Guru dziennikarstwa nie może wszak się mylić tak piramidalnie.

Sprawdzam w prasie amerykańskiej i czytam: Washington, DC - President Barack Obama awarded today the Presidential Medal of Freedom to Dr. Jan Karski. The Presidential Medal of Freedom is America's highest civilian honor.

Czy wzór profesjonalizmu, piszący dla tak opiniotwórczego tygodnika jak "Wprost", nie odróżnia dwóch różnych medali? Prezydenckiego Medalu Wolności od Medalu Honoru?

Podaję określenia obydwu medali:

Presidential Medal of Freedom - Prezydencki Medal Wolności
Najwyższe odznaczenie cywilne Stanów Zjednoczonych Ameryki nadawane przez Prezydenta USA obywatelom amerykańskim oraz cudzoziemcom za szczególnie wybitny wkład w dziedzinie bezpieczeństwa lub narodowych interesów Stanów Zjednoczonych, pokoju światowego, kultury, jak również innych znaczących dokonań w sferze publicznej lub prywatnej. Ustanowiony w 1963 roku przez Johna Fitzgeralda Kennedyego.;Najwyższe odznaczenie cywilne Stanów Zjednoczonych Ameryki nadawane przez Prezydenta USA obywatelom amerykańskim oraz cudzoziemcom za szczególnie wybitny wkład w dziedzinie bezpieczeństwa lub narodowych interesów Stanów Zjednoczonych, pokoju światowego, kultury, jak również innych znaczących dokonań w sferze publicznej lub prywatnej. Ustanowiony w 1963 roku przez Johna Fitzgeralda Kennedy'ego.

Medal of Honor - Medal Honoru
Najwyższe odznaczenie wojskowe w Stanach Zjednoczonych, nadawane za wyjątkowe akty odwagi na polu bitwy. Ustanowiony 12 lipca 1862, w czasie wojny secesyjnej. Czasami określany jest, jako Kongresowy Medal Honoru (ang. Congressional Medal of Honor), ponieważ jest nadawany przez Departament Obrony w imieniu Kongresu, ale jego oficjalna nazwa to Medal Honoru.

Jeśli ktoś mi postawi zarzut, że się czepiam drobiazgów, to jeszcze raz przypomnę, że Obama użył jednego złego przymiotnika, a wrzawa była jak za epos. Tu mamy zaś taki błąd jakby np. podano, że Adam Michnik dostał Virtuti Militari I klasy, a nie Order Orła Białego.

Ponieważ sprawa dotyczy pana Najsztuba, specjalisty od wywiadów, postanowiłem zbadać ją dokładnie. Byłem po lekturze "Wywiadu z historią" Oriany Fallaci, niekwestionowanej królowej wywiadów. Dowiedziałem się z tej pozycji, jak na przykład miesiącami przygotowywała się do rozmów z generałem Giapem czy Goldą Meir. Byłem więc ciekaw warsztatu pracy Piotra Najsztuba.

Cóż mogę powiedzieć jego zwolennikom? Parafrazując mistrza: "Nie podążajcie tą drogą". Oto fragment wywiadu (z pozycji klęczącej) jakiego w książce "Męski zmysł" Jarosławowi Mikołajewskiemu (Wydawnictwo Literackie. Kraków 2005) udzielił pan Najsztub:

J.M.Jak się przygotowujesz?
P.N. Nie przygotowuję się. Jestem człowiekiem gazetowym, więc na temat moich bohaterów czytam na bieżąco. Gdzieś mi się to w głowie odkłada, ale nie robię dokumentacji, nie zatrudniam researcherów, którzy wypytują znajomych tej osoby, co u niej słychać. Często idę na wywiad bez pomysłu nawet na pierwsze pytanie, tylko z ogólnym pojęciem, że wokół tego człowieka coś w tej chwili ciekawego się dzieje.
J.M. Stałeś się kimś w rodzaju nauczyciela rozmowy.
P.N.Bronię się przed takimi sformułowaniami. Uważam, że wywiad to najprostsza forma dziennikarska. I pewnie dlatego ją uprawiam, bo dziennikarsko jestem prostakiem.

J.M. Taka pokora to aż megalomania.
P.N.

Owszem, jestem megalomanem,.

Czyż to nie jest wzruszające? Wzór dla wielu, otrąbiony mistrz wywiadów, mówi, że się nie przygotowuje do nich. To niestety widać. Fakt przyznania się do megalomanii jest drugorzędny, wszak to wizytówka pana Najsztuba.

Stąd jego "legendarna bezkompromisowość" jak choćby w wywiadzie dla "Gali" (na 10-lecie tego pisma) gdzie zawarł taką oto złotą myśl: "W każdym mężczyźnie jest kawałek małego pedofila". /'' Fakt'' 26 lipca 2011 roku/

Nie wiem, jak to odebrała Magda Gessler, jego rozmówczyni, ale ja jestem pod wrażeniem odwagi redaktora. Bo pedofilia jest karana. Więc czy tu mamy przyznanie się do niej? Brawo.

Pocieszam się faktem, że pan Najsztub szuka jednak dla siebie miejsca poza dziennikarstwem. Został restauratorem. Mam nadzieję, że dania podawane w jego restauracji są smaczniejsze i lepiej wyglądają od jego wywiadów i wynurzeń osobistych.
Znajdź nas na Google+
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto