Piotr Żyła: Zmieniłem podejście do skoków

To były trzy dobre skoki w pana wykonaniu.
Dokładnie. Może to nie były perfekcyjne skoki, ale dobre i z nich jestem zadowolony. Każdy był inny. Skok kwalifikacyjny był podobny do tego z drugiej serii. Ten drugi taki "z górki" - na progu nie było za dobrze.

Czy ten nowy system rozgrywania zawodów jest dobry? Maciej Kot mówi, że jest atrakcyjny i dla kibiców, i dla was samych, bo wzbudza rywalizację i wymusza przyłożenie się do kwalifikacji.
Na pewno jest ciekawy. Wiadomym jest, że zawodnicy z pierwszej dziesiątki często odpuszczają kwalifikacje. Teraz jest inna sytuacja. Skok w kwalifikacji jest istotny. Kamil popełnił błąd i potem był zle rozstawiony. Czy to przejdzie? Nie nam to oceniać. My po prostu mamy skakać.

To na razie najlepszy letni start w pana karierze. Jest pan w niesamowitym gazie.
To prawda. Nigdy tak dobrze na początku lata nie skakałem. Czasem zdarzały mi się przebłyski. W zasadzie od początku tego sezonu letniego moje skoki są dobre. Nawet z gorszych prób mogę odlecieć. Czuję się dobrze. Oby dalej wszystko szło tak jak teraz.

Czy to efekt tego, co się stało w Soczi? Miał pan jakieś przemyślenia? Coś pan zmieniał?
Zmieniłem podejście, choć podobne nastawienie jak obecne miałem już zeszłej jesieni. Wtedy jednak tamte skoki zaczęły mnie przerastać. Teraz staram się do tego wrócić, mieć czystą głowę i robić swoje - to w skokach bardzo istotne. Najgorsze, kiedy swój wolny czas poświęcam wciąż skokom. Czas na skoczni trzeba poświęcać skokom, a czas w domu, domowi.

Czy Piotr Żyła stał się bardziej cierpliwy?
Myślę, że tak. Nie biegam myślami do przodu tylko staram się żyć z dnia na dzień.

Będzie czas na świętowanie?
Na pewno. Która godzina? (śmiech)

Jakie plany na następne tygodnie? Podobno macie wystartować w następnych zawodach LGP - Courchevel i Einsiedeln.
O plany należy pytać trenera. Ponoć w zamiarach są starty w zawodach we Francji i Szwajcarii. Ale plany mają to do siebie, że się zmieniają. Na tę chwilę nic nie wiemy w stu procentach.

W Wiśle rozmawiał Dawid Bożek