Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

PiS wygrał wybory samorządowe. PO chyli się ku upadkowi

Władysław Polakowski
Władysław Polakowski
Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory samorządowe. Przynajmniej tak można wnioskować z wypowiedzi Jacka Kurskiego i Mariusza Błaszczaka.

Wynik gorszy niż 4 lata temu? Cóż to za argument. Wygrana w dwóch województwach, a nie jak w poprzednich wyborach w pięciu? To początek końca Platformy.

Biorąc pod uwagę prawidła marketingu politycznego, nie ma się czemu dziwić. Trudno oczekiwać, by PiS odgrywał na oczach opinii publicznej narodową tragedię pod tytułem "Znowu przegraliśmy". Zdecydowanie lepiej wypada komedia: "Perfidne posłanki w akcji". Szkoda tylko, że za bardzo nie ma kogo wyrzucić w NAGRODĘ za ten świetny wynik i dobry trend. Bielan, Kamiński, Poncyljusz, Kowal uciekli sami, przewidując jaki byłby kolejny ruch prezesa. Nagród zatem nie będzie, ale zapewne komedia pod wspomnianym wyżej tytułem zostanie opublikowana w formie listu prezesa do potomnych, a może nawet orędzia.

Druga strona. Uśmiechnięta Hanna Gronkiewicz-Waltz triumfowała wczoraj, dziś i będzie zapewne jutro. W sumie ma się z czego cieszyć - wygrana w I turze - jeżeli dane PKW się potwierdzą - to spora nobilitacja. PO zasadniczo ma powody do radości, bo poprawiło wynik sprzed 4 lat. I to prawdopodobnie zgubi tę partię. Arogancja jest cechą polskiej sceny politycznej. PO ma wyraźne tendencje do epatowania nią. Wygrana w kolejnych wyborach pogłębi tylko to wrażenie "wyjątkowości" i "wspaniałości". Zwłaszcza, że rządy PO są bajecznie proste z punktu widzenia PR-u. Któż bowiem nie chciałby sprawować władzy w warunkach, w których opozycja de facto nie istnieje? PiS ma ważniejsze problemy niż wytykanie rządowi jego zaniedbań. Jeżeli już to robi, krytyka dotyczy śledztwa smoleńskiego lub jest na tak wysokim poziomie demagogii, że przyswaja ją tylko elektorat z wykształceniem podstawowym. SLD kłód pod nogi rządowi też nie rzuca. Bezbarwny Napieralski od czasu do czasu tupnie nogą i rzuci wiązanką, à la późny Miller - niczego to jednak nie powoduje. Rząd zatem będzie mógł spokojnie nadal pozorować zmiany i unikać trudnych tematów. Wszak główna partia opozycyjna stwierdziła, że chyli się on ku upadkowi. Skoro tak się dzieje, nie trzeba zwracań nań uwagi.

I to jest dramat polskiej polityki. Opieszały rząd i jeszcze bardziej opieszała opozycja. Nie zmienia się tylko koalicjant czyli PSL, któremu niewiele potrzeba do zadowolenia. Wystarczą benefity z rządzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto