Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Plaga fałszywych Fabergé na polskim rynku sztuki

Adam Szymanski
Adam Szymanski
Tabakierka oznaczona znakami Faberge
Tabakierka oznaczona znakami Faberge fot. Zbiory własne
Od kilku lat Polska stała się prawdziwą Mekką dla fałszerzy dzieł Fabergé. Obecnie na rynku sztuki krąży i „czeka” na naiwnego kupca kilkadziesiąt sfałszowanych dzieł. Niektóre z nich są wycenione nawet na 100 tysięcy złotych

Obecnie oryginalne dzieła Fabergé osiągają bardzo wysokie ceny. Za papierośnicę wykonaną przez Fabergé trzeba zapłacić ponad 50 tys. złotych, srebrny dzbanek kosztuje 80 tys., a ramka na fotografię nawet 250 tys. Dzieła rzadsze, reprezentujące tak zwany „styl Fabergé”, zdobione emalią i kamieniami szlachetnymi mogą kosztować grubo ponad milion złotych.
***
Mimo iż w Polsce zachowało się sporo dzieł wykonanych przez firmę Fabergé, rzadko trafiają one do antykwariatów i na aukcje dzieł sztuki. Różnica cen pomiędzy Polską, a cenami na aukcjach zachodnich powoduje, że dzieła Fabergé są wywożone i sprzedawane w Londynie, Berlinie, czy Paryżu.
Wysokie ceny, brak rzetelnej informacji i dostępu do rzeczoznawcy tworzą doskonałe warunki dla oszustów i fałszerzy, którzy wprowadzają na rynek sztuki dzieła podrobione i cynicznie wykorzystują naiwność kupujących. Jeżeli przedmiot trafi w ręce specjalisty, to dzięki postępującym badaniom nad historią i dorobkiem firmy Fabergé, a zwłaszcza badaniom źródeł archiwalnych i systemu numerów inwentarzowych, najczęściej bez trudu udaje się je zidentyfikować. Ale rozpoznanie takiego dzieła nie eliminuje go z rynku. Krąży ono dalej pomiędzy antykwariatami i aukcjami czekając na naiwnego kupca.
***
Skalę problemu dobrze pokazują przykłady z polskich antykwariatów. Zupełnie niedawno w jednym z nich oferowana była srebrna tabakierka sygnowana „Fabergé”, datowana na 1886 rok. Było to owalne, wysadzane kolorowymi kamieniami pudełko, ozdobione na wieczku dwoma medalionami, monogramem i koroną. Za dzieło żądano 25 tysięcy złotych. Antykwariusz powoływał się na czytelne punce i „dobre” pochodzenie dzieła. W rzeczywistości obiekt ten nie miał ani jakości, z której słynęła petersburska firma, ani żadnych cech stylu Fabergé. Był to typowy wyrób austriacki z drugiej połowy XIX wieku. Udało się stwierdzić, że w 2005 roku został sprzedany na aukcji w Moskwie za równowartość 175 złotych i wtedy był jeszcze oznaczony austriackimi znakami probierczymi.
W innym antykwariacie (przez pewien czas również na aukcji internetowej) oferowano za 15 tys. złotych komplet srebrnych sztućców „Fabergé”. Był to komplet na sześć osób. Styl i jakość wykonania była bardzo przeciętna. Tylko jeden sztuciec miał puncę z napisem „Fabergé”. Całość znajdowała się w drewnianej skrzynce. Sprzedawca, powołując się na osobę, która powierzyła mu przedmiot twierdził, że jest to oryginalne dzieło Fabergé. Jedna z wersji „opowieści” przedstawiała dzieło jako pochodzące ze sklepu Fabergé w Warszawie (nigdy nie było takiego sklepu). Najzabawniejsze jednak było twierdzenie, że brak cech złotniczych na wszystkich sztućcach jest dowodem na autentyczność dzieła, „bo gdyby to było fałszerstwo, to wszystkie punce byłyby kompletne”. Tu wyjaśnię, że w Rosji w XIX wieku istniały i były przestrzegane przepisy probiercze, które nakazywały oznaczać każdy przedmiot wykonany z metalu szlachetnego, a nawet każdą ruchomą część takiego dzieła (na przykład pokrywkę od cukiernicy). Komplet sztućców zniknął z rynku, co pewnie znaczy, że znalazł się na niego kupiec.
Skalę problemu pokazuje też przykład jednego z wielkich domów aukcyjnych, który mimo wątpliwości rzeczoznawcy, dając wiarę sprzedawcy, umieścił dzieło „niby-Fabergé” w prestiżowym katalogu organizowanej przez siebie aukcji. Był to futerał na cygaro zdobiony emalią i symbolami w postaci dwugłowego orła i monogramu Mikołaja II. Dzieło zostało wycenione na 44 tys. złotych. Na szczęście zanim doszło do aukcji przedmiot został wycofany z oferty. W tym przypadku trzeba stwierdzić, że dzieło zostało znakomicie podrobione. Gdyby nie widoczna dysharmonia stylu i dekoracji mogłoby uchodzić za oryginał.
To tylko trzy przykłady, ale tą listę można wydłużyć, np. o misę ze srebra i kryształu, srebrną cukiernicę, półmisek, tłok pieczęci w kształcie rzeźby, kilka papierośnic, czy całą kolekcję nieudolnych kopii jajek Fabergé. Wszystkie one czekają na naiwnego kupca.
***
Jak sobie może poradzić z tym problemem zwyczajny kolekcjoner czy miłośnik sztuki? Po pierwsze: nie kupować pochopnie. Jeżeli słyszymy od sprzedawcy, że to okazja i musimy podjąć decyzję od razu, należy po prostu zrezygnować. Po drugie: koniecznie znaleźć rzeczoznawcę. Po trzecie: trzeba się uczyć, poznawać i oglądać dzieła Fabergé, zdobywać wiedzę, która może nas przed fatalną pomyłką i utratą wielkich pieniędzy obronić.
***
Więcej informacji o dziełach Fabergé patrz: A. Szymański, Fabergé. Historia i arcydzieła, Opole 2014.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto