Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Po pierwsze nie kradnij... O prawie autorskim w internecie

Redakcja
http://idorosen.com/mirrors/robinsloan.com/epic/
Cel? Nagłośnić problem łamania praw autorskich w polskim internecie. Kierunek? Serwisy pokazujące cudzą treść w ramce, ale to tylko początek tematu. Metoda? Artykuł, ryzykowny, nawet za cenę gorącej dyskusji i niepochlebnych opinii.

Materiał Pasożyty żerują na serwisach i nieświadomych internautach nie był, jak się niektórym wydaje tekstem skierowanym przeciwko konkretnemu serwisowi (w tekście wymienione były 3, a jest ich dużo więcej). Niesłuszne też jest, by społeczność jednego serwisu uważała się za całą polską sieć, która liczy kilkanaście milionów internautów (drobne wyjaśnienia na ten temat zamieszczam na końcu, po głównym wywodzie).

Po pierwsze nie kradnij

Zaczynamy kampanię pt. "Po pierwsze nie kradnij". Zachęcamy wszystkie serwisy do promowania tego hasła i dyskutowania, także u nas, na ten temat.

Ani ja, ani serwis Wiadomości24.pl, ani tym bardziej jego użytkownicy nie są przeciwko jakiejkolwiek społeczności internetowej. Całej „sprawy ramek i pasożytów” by nie było, gdyby prowadzący takie serwisy postępowali uczciwie wobec internautów i innych podmiotów działających w sieci. Wystarczy usunąć ramki. Ani wymienione w pierwszym tekście serwisy, ani inne im podobne nie są zresztą głównym problemem. One tylko, tworząc swoje modele biznesowe, założyły, że na cudzej treści można spokojnie się pożywić i - jak pasożyt - niczego nie produkując zbierać z rynku pieniądze.

Nikomu nie przeszkadzają zbiorowiska linków, miejsca gdzie społeczność wydłubuje z sieci najciekawsze materiały. Przeciwnie, dają dodatkowy ruch i zainteresowanie internautów, ale współpraca winna opierać się na uczciwych zasadach o tym jak to możne wyglądać czytaj tutaj..

Treść w polskiej sieci to w sporej części multiplikowany na różne sposoby produkt zatrudnianych przez wydawnictwa prasowe dziennikarzy (oczywiście także blogerów, czy dziennikarzy obywatelskich - tych zachęcamy do przestrzegania prawa autorskiego oraz bronimy ich praw). Wydawcy prasowi trochę przespali ostatnich kilkanaście lat i niemal bez walki oddali sprawę ochrony praw autorskich swoich dziennikarzy "w ręce" internetowych zwyczajów. Co gorsza, dopiero teraz docenia się tempo zmian w sieci. Już dziś zaledwie 7 proc. przychodów reklamowych zbierają serwisy z wiadomościami. Za to ponad trzy razy więcej (22 proc.) zbierają z reklamowego tortu wyszukiwarki, w tym Google. To Google News budzi największe emocje. W Danii i Belgii skończyło się na sprawach w sądzie.

Za darmo, na wyciągnięcie ręki...

Niestety, z Googlem źle, ale bez niego jeszcze gorzej. Trudno zaprzeczyć, że duża część ruchu na stronach z wiadomościami pochodzi z wyszukiwarek, a królem w tej branży jest Google. I dopóki tylko taką rolę pełni gigant z Kalifornii wszystko jest Ok. Jak przyznają amerykańscy wydawcy, ruch pochodzący z wyszukiwarek na stronach serwisów informacyjnych sięga ponad 50 proc. Dlatego wprowadzanie zakazu przeszukiwania treści przez roboty najpopularniejszej wyszukiwarki to śmierć dla wielu serwisów. Co robić?

Cieszyć się z okradania z treści, ruchu, komentarzy? - (...)w sieci gdzie informacja jest za darmo i na wyciągnięcie ręki, rolą medium jest doprowadzenie odbiorcy do tego, czego szuka, a nie wciśnięcie za wszelką cenę własnego towaru - napisał w najnowszej „Polityce” Wawrzyniec Smoczyński w artykule pt. „Koniec wiadomości”. Dalej pisze też m.in. - Internet właśnie z niej wychodzi (z fazy eksperymentów – przyp. red.) i awansuje do roli dojrzałego medium informacyjnego - już nie tylko porządkuje wiadomości, ale zaczyna je dostarczać.

I całkowita zgoda, ale czy trzeba wyjaśniać różnicę między dostarczaniem a wtórną redystrybucją? Owa redystrybucja cudzych treści powinna odbywać się z poszanowaniem własności intelektualnej i pracy w nią włożonej.

Odsiecz przybywa ze strony... Microsoftu. Doradca tej wielkiej korporacji do spraw strategii działań związanych z własnością intelektualną, niejaki Thomas C. Rubin w wystąpieniu przed członkami Brytyjskiego Stowarzyszenia Wydawców Internetowych 20 listopada 2008 r. mówił o tym jak pozytywnie wpływać na zmiany na korzyść dziennikarstwa: - Musimy stać murem za branżą wydawniczą i bronić jej kluczowej roli w naszych demokratycznych społeczeństwach. Jak skonstatował Arthur Sulzberger z NYT: - Wiarygodne głosy są obecnie o wiele ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. I im bardziej rozprzestrzeniają się w internecie nieprecyzyjne informacje, tym większe istnieje zapotrzebowanie na wiarygodnych wydawców - dodawał Rubin.

Google próbuje narzucać model typu: - Musicie się z tym pogodzić, że internet jest demokratyczny a informacja musi być dostępna za darmo. Po to powstaje Google News, a w Polsce taki pogląd nakłada się jeszcze na przekonanie prezentowane przez „dzieci Neostrady”: - Po co kupować filmy, muzykę, przecież ściągnę to z sieci za darmo..

Pierwszy raz Google skapitulował, gdy walczył z prawami autorskimi na YouTube (którego kupił). Drugi raz poległ na Book Search. Ten pomysł opierał się na skanowaniu książek do cyfrowej bazy danych bez uzyskania wcześniejszej zgody właścicieli praw autorskich. Działania Google przyciągnęły uwagę podmiotów prawa autorskiego i wydawców książek. Pozwali oni firmę o naruszenie praw autorskich, a Google zgodził się na polubowne załatwienie sprawy i wypłatę 125 mln dolarów odszkodowania.

Niejaki Peter Osnos, redaktor i wydawca, tak komentował rozstrzygnięcie: - Google, płacąc wysokie odszkodowanie, musi obecnie przyznać, iż informacja nie może być darmowa.

Odebrać to co swoje od Google News?

Wracając do listopadowej wypowiedzi Rubina z Microsoftu: - Mówiąc o prawach autorskich, musimy także zadbać o to, by wydawcy mogli utrzymywać odpowiednią kontrolę nad swoimi markowymi treściami i by mogli oferować szeroki wachlarz opcji swoim czytelnikom. (...) Wysokiej jakości treści to wielka wartość i nadszedł czas, by odebrać to, co swoje – mówił. - Google News zarabia do 100 mln dolarów rocznie - a tymczasem gazety, z których ten serwis za darmo pobiera treści, muszą przeprowadzać redukcje zatrudnienia, bo nie są w stanie zarobić na siebie – kontynuował przedstawiciel Microsoftu.

Czy Google zastąpi kiedyś wydawców prasy? Nie sądzę, wieści o śmierci prasy są zdecydowanie przesadzone... Ale potrafię sobie już wyobrazić taki scenariusz Jak w tym filmie s.f., kto nie widział tego 8-minutowego filmu niech wygodnie usiądzie w fotelu.

Glossa do „sprawy” Wykopu:

1. To Wykop zaproponował serwisowi Wiadomości24.pl umieszczenie przycisku pod każdym materiałem (dowód - mail od Wykopu z 2007 r.).
2. Ani wtedy, ani później prowadzący ten serwis nie informowali, że będą pokazywać nasze treści w ramkach (ramki pojawiły się dopiero po jakimś czasie od powstania Wykopu http://ludwik.org/dokad-zmierza-wykop).
3. Wiadomości24.pl w sierpniu 2008 r. odmówiły płacenia 2 tys. zł miesięcznie za „wykopy sponsorowane”. Propozycja ta pojawiła się po zablokowaniu konta - zdaniem innych użytkowników Wykopu - spamerskiego. Czy gdybyśmy zapłacili konto nie byłoby spamerskie?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto