W styczniu Towarzystwo Kultury Polskiej Ziemi Lidzkiej zapragnęło uczcić 150. rocznicę wybuchu powstania styczniowego. Polska młodzież na Białorusi i sympatycy Towarzystwa zebrali się przy grobie ks. Adama Falkowskiego, rozstrzelanego za poparcie powstańców. Zaraz po rozpoczęciu modlitwy pojawiły się patrole milicji i zakazały dalszych modłów. Szefa Towarzystwa Aleksandra Kołyszkę oskarżono o organizowanie nielegalnych zgromadzeń. W lutym sąd w Lidzie nałożył na Kołyszkę karę grzywny w wysokości 2,5 miliona białoruskich rubli. Skazany czuje się niewinny. Uważa, że gdzie jak gdzie, ale nad grobem jest właśnie miejsce do modlitwy i na to żadnych zezwoleń państwowych nie potrzeba.
Także w Wilnie odbył się proces nad ks. Dariuszem Stańczykiem, który zorganizował obchody rocznicowe z udziałem harcerzy. Sam proces nie mógł się rozpocząć o czasie, gdyż w sądzie zabrakło tłumacza przysięgłego. Ksiądz Stańczyk, komendant wileńskiego hufca harcerskiego, z premedytacją nie wystąpił do władz o zezwolenie na zorganizowanie uroczystości – jak podkreślał - z kilku powodów. Jednym z nich były przewidywane trudności w uzyskaniu takiego zezwolenia, po wtóre, nastąpiła sprzeczność przekazu ze strony władz, które zachęcały do obchodów rocznicy powstania. „Powstanie styczniowe - to bohaterski zryw Polaków, Litwinów, Białorusinów, obywateli całej Rzeczpospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Spadkobiercami tych tradycji i wartości są dzisiaj wszyscy mieszkańcy Wilna i Litwy" – mówił przed sądem ks. Stańczyk. Na wyrok sądu będziemy musieli poczekać do 4 marca.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?