Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Polska - Bułgaria 2:3. Odpadliśmy z Mistrzostw Europy

Bart Ken
Bart Ken
Na barażach o ćwierćfinał polscy siatkarze zakończyli udział w Mistrzostwach Europy. Po zaciętym meczu „biało- czerwoni” ulegli Bułgarii 2:3, mimo że prowadzili już 2:0 w setach (25:22, 25:22, 20:25, 24:26, 16:18).

Miłe złego początki

Dwa pierwsze sety wygrane do 22. punktów nie zwiastowały pięciosetowego maratonu. Polacy, tak jak w meczach grupowych, nie zachwycali, momentami wręcz irytowali swoją nieregularnością. Gra z kontry była – tak jak w całym turnieju – piętą achillesową polskiego zespołu. Przy dobrym przyjęciu (zwłaszcza libero Paweł Zatorski, Michał Winiarski) i wykańczaniu ataków w najważniejszych momentach setów i przy błędach rywali to "biało- czerwoni" jako pierwsi uzyskiwali 25 punktów. Niepokoiły nas z kolei liczne błędy w polu serwisowym. Nasi serwujący, szczególnie Grzegorz Bociek, oddali w ten sposób kilka bezcennych punktów.

Pozwolili rywalom odrobić straty

W trzeciej i czwartej odsłonie secie Bułgarzy uzyskiwali kilkupunktowe prowadzenie już w pierwszej fazie setów. W trzecim secie rywale prowadzili na drugiej przerwie technicznej już 16:8, co było największą przewagą w całym meczu. Nasi siatkarze „bili głową w mur” nie mogąc przyjąć serwisowych „bomb” Cwetana Sokołowa, wyprowadzić skutecznego ataku, o kontrze nie wspominając. Odprężeni spokojnym prowadzeniem rywale pozwolili dojść Polakom jedynie do granicy 20. punktów.

W przeważającej części czwartego seta Bułgarzy prowadzili dwoma, trzema punktami. Podopieczni Andrea Anastasiego zdołali zniwelować straty w najważniejszym momencie seta. Tak stało się przy stanie 23:23. Nie pojawiła się jednak piłka meczowa dla Polski, lecz kolejne setowe dla Bułgarii. Rywale doprowadzili do remisu w setach po trzeciej z nich.

Siatkarska dogrywka bez happy endu

Tie- breaka lepiej rozpoczęli goście, wychodząc na prowadzenie 3:0. Niekorzystna decyzja sędziego z początku piątego seta nie podcięła skrzydeł Polakom. Ich nieustępliwość i skuteczność pozwoliła na odrobienie strat i wyjście na prowadzenie przed ostatnią w meczu przerwą techniczną (8:6).

Końcówka meczu to siatkarski horror w najlepszym wykonaniu. Niestety, bez happy endu jakiego życzyłaby sobie widownia w Ergo Arenie i fani przed telewizorami. Polakom nie starczyło sił i szczęścia na zdobycie przewagi pozycyjnej- kolejne piłki meczowe mieli w górze Bułgarzy. Gwiazda bułgarska, Nikołaj Sokołow atakował w swoim stylu, odważnie, piekielnie mocno i skutecznie. Dwie ważne akcje zepsuł Bartosz Kurek - pierwszą przy stanie po 13, przekroczenie linii środkowej dało Bułgarom triumf w całym meczu i awans do ćwierćfinału.

Niewykorzystanej szansy nie ukrywali po meczu główni aktorzy widowiska. - Mieliśmy wiele sytuacji, gdzie wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą i za chwilę tracimy kilka punktów z rzędu. To, że nie jedziemy do Kopenhagi jest najbardziej bolesne - ze smutkiem stwierdził Łukasz Żygadło, rozgrywający reprezentacji. - Szala zwycięstwa przechylała się z jednej na drugą stronę. - Tak falującego i emocjonującego meczu dawno nie widziałem. To trudne momenty. Taki dzień trzeba gdzieś wewnętrznie przepalić i potem myśleć, co dalej - zakończył w rozmowie dla Wirtualnej Polski Żygadło.

Polska - Bułgaria 2:3 (25:22, 25:22, 20:25, 24:26, 16:18)

Bułgarzy zagrają jutro w ćwierćfinale z Niemcami, Polacy dzisiejszym meczem zakończyli udział w turnieju, w którym są współgospodarzem (z Danią) na miejscach 9-13.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto