Polska-Czarnogóra: uratować szanse

Reprezentacja stoi na skraju przepaści. Po 90 minutach okaże się, czy jeszcze się obroni, zrobi mały krok, który pozwoli utrzymać - chwilowo lub nie - równowagę, czy runie z całą siłą. Kolejne przegrane eliminacje do mundialu, wygnanie na futbolowe peryferie, z których wydobyć się będzie coraz trudniej. Nie licząc San Marino, ostatni wyjazdowy mecz (a te przesądzą) o punkty Polska wygrała w eliminacjach do Euro 2008 z Azerbejdżanem. - Musimy podejść ze spokojem, wyrachowani. Jutro nie potrzebujemy lidera, ale jedenastu liderów - mówił Kuba Błaszczykowski.

Postawić na świeżość. Zaskoczyć rywala, wykorzystać głód gry piłkarzy dopiero co wprowadzanych do reprezentacji. Teraz nie ma już nic do stracenia - mniej lub bardziej kompetentni suflerzy podpowiadają Waldemarowi Fornalikowi. Ten ripostuje, że nie jest głuchy i ślepy, wie, co się dzieje dookoła reprezentacji. Trudno oprzeć się wrażeniu, że tym razem w obu zbiorach znajdą się punkty wspólne.

Z nieoficjalnych przecieków wynika, że wyjdziemy jednym defensywnym pomocnikiem - Krychowiakiem, przed którym zagrają Klich i bardziej wysunięty Zieliński. Linia obrony, formacja do której obok środka pola selekcjoner miał najwięcej wątpliwości, wyjdzie taka jak w ostatnim teście przed finalnym etapem eliminacji: Jędrzejczyk, Szukała, Glik, Wawrzyniak. Dużo dyskusji toczyło się o obsadę pierwszej linii, gdzie kwestionowano przydatność nieefektywnego Lewandowskiego. - Nie rozważałem gry dwoma napastnikami. Nr 1 jest bezsprzecznie Robert- mówił Fornalik na wczorajszej konferencji.

Nie można zarzucić następcy Smudy, że porusza się w zamkniętym kręgu i nie ma otwartych oczu na wybijających się piłkarzy. Wymienieni wyżej Klich i Zieliński, do tego Paweł Wszołek, Daniel Łukasik, Bartosz Salamon oraz będący w życiowej formie Waldemar Sobota dostali szansę właśnie u niego. Zwycięstwo z Danią, pierwsze z uczestnikiem Euro 2012, pokazało świeżość i moc nowych postaci, jeszcze nie zmanierowanych reprezentacyjnymi obyczajami, nie obciążonych bolesnymi porażkami, które tłumią naturalny zapał. Oni piszą swoją opowieść bez balastu przeszłości. Reprezentacja wyjątkowo nie przygotowywała się na obiektach Polonii i położonym w środku Warszawy hotelu Hyatt, a w oddalonej 90 km od Warszawy Warce.

Eliminacje do Euro 2012 Czarnogóra skończyła na drugim miejscu, ustępując tylko Anglii, przed Bułgarią i Walią. W barażach przegrała z Czechami, późniejszymi ćwierćfinalistami. Teraz potwierdza, że jej dobra gra nie była przypadkiem i poza Chorwacją i Serbią Bałkany zyskały kolejną reprezentację, która już bez zaskoczenia może wydzierać punkty silniejszym ekipom. Czarnogórcy wygrali wszystkie trzy wyjazdowe mecze bez straty bramki. W ostatnim spotkaniu zostali u siebie rozgromieni przez Ukrainę 0:4, co było najwyższą porażką w ich ledwie sześcioletniej historii. Zdaniem trenera Banko Brovicia wynik nie oddał przebiegu wydarzeń na boisku, bo jego drużyna zagrała wyjątkowo nieskutecznie.

Goście mają kim straszyć. Mirko Vucinić, mimo tłoku chętnych do gry w ataku Juventusu, regularnie wychodzi w wyjściowym składzie obok Carlosa Teveza. W Serie A jego nazwisko to marka, w tym sezonie przektoczy pewnie barierę 100 bramek. Stevan Jovetić latem zamienił Fiorentinę na Manchester City. Stefan Savić na razie jest głównie rezerwowym w zespole Vincenzo Montelli, podobnie jak sprowadzony tego lata Marko Bakić. - To mecz, który obie drużyny muszą wygrać. Doceniamy klasę Polaków, przed rozpoczęciem eliminacji uważałem was za najsilniejszego rywala - powiedział Vucinić, którego trudno podejrzewać o spędzania wolnego czasu na śledzeniu wyników Polaków. - Jeśli to my awansujemy w końcowym rozrachunku, mogę się nawet rozebrać - zadeklarował.