Polskie szkoły nie chcą uczyć Romów

Dzieci romskie mogłyby uczyć się ze swoimi polskimi rówieśnikami, gdyby tylko znały język polski. Taką przyczynę segregacji słyszą dzieci wysyłane do klas-gett. Reporterzy "Dziennika" informują, że język nie jest prawdziwą przeszkodą, a dzieci z którymi rozmawiali, posługują się nienaganną polszczyzną. Przyczyną tworzenia klas składających się wyłącznie z dzieci romskich jest ich przynależność etniczna oraz przyzwyczajenie do takich praktyk wywodzące się z czasów komunizmu.

W Maszkowicach, niedaleko Starego Sącza, doszło nawet do tego, że dzieci romskie uczą się w innym budynku niż ich polscy rówieśnicy. Warunki w budynku dla Romów są gorsze, np. w zimie nie są ogrzewane.

Innym sposobem na pozbycie się dzieci romskich z polskich szkół jest kierowanie ich do szkół specjalnych. Romowie trafiają tam, bo wyniki testów w poradni psychologiczno-pedagogicznej, które przechodzą, są dostosowane do polskich dzieci, a nie obcokrajowców.

Dzieci romskie, z którymi rozmawiali reporterzy "Dziennika" zgodnie mówią, że chciałyby uczyć się razem ze swoimi polskimi rówieśnikami. Segregacja dzieci jest przejawem dyskryminacji. - Dzieci romskie powinny uczyć się w polskich klasach, tak żeby wtopiły się w resztę uczniów. Równolegle powinno się im organizować zajęcia wyrównawcze - mówi w wywiadzie dla "Dziennika" Rzecznika Praw Obywatelskich Janusz Kochanowski.

Problem dzieci romskich nie jest nowością i już 2004 roku zajmowała się nim Rada Europy. Kazała wtedy pozamykać klasy-getta. "Dziennik" informuje, że w sprawie segregacji dzieci sejmowa komisja mniejszości narodowych wystosowała już dezyderat do premiera Donalda Tuska. Gazeta podaje, że z raportu Komisji Europejskiej o sytuacji Romów wynika, iż ich dyskryminacja jest poważnym problemem w państwach członkowskich Unii Europejskiej.