Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poseł Macierewicz: Nie konsultowałem wypowiedzi o wojnie

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Zbyt ostra retoryka polityków z najwyższej półki drabiny partyjnej w kraju musi budzić niepokój i konsternację, a także rodzić pytania: dokąd to wszystko zmierza? Bodaj największe zamieszenie zrobił poseł PiS, Antoni Macierewicz, ogłaszając, że Rosja wypowiedziała Polsce wojnę. Teraz tłumaczy się, że z nikim tego nie konsultował.

Poseł Antoni Macierewicz, wiceprezes PiS, od dłuższego czasu przekonywał Polaków o swoim genialnym odkryciu, że w związku z zamachem na prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w istocie Rosja wypowiedziała Polsce wojnę. Powtórzył to jeszcze kilka dni temu. Wywołał tym ogromne zamieszanie i konsternację w szerokich kręgach politycznych w kraju, a także być może dyplomatycznych. Przyjmując jego tok rozumowania, prezes PiS, Jarosław Kaczyński, powtarzał, że coraz bardziej wierzy w teorię zdrady i zamachu. Poszerzył tę opinię o oskarżenia pod adresem premiera, prezydenta i ministrów, o zdradę i odpowiedzialność za zamach na byłego prezydenta.

Kiedy premier Tusk powiedział, żarty się skończyły i z PO poszedł apel do prokuratury, aby zbadała, czy w Polsce nie są naruszone zasady państwa prawa oraz czy zbyt ostry język czołowych polityków opozycji nie godzi w interesy polskiego państwa, prezes Kaczyński wezwał swojego zastępcę Macierewicza, na dywanik. Nie znamy przebiegu rozmowy i nie wiemy, czy prezes zrugał swego podwładnego. Wiemy zaś, że podwładny prezesa na konferencji prasowej był mniej rozmowny niż zwykle. Uśmiechając się pod nosem, dawał do zrozumienia, że na jakiś czas musi pauzować w języku walki.

Piątkowa zapowiedź premiera Tuska, że ''żarty się skończyły'', a dziś pierwsza reakcja Platformy na ostrą retorykę polityczną działaczy PiS. W okresie obchodów II rocznicy katastrofy smoleńskiej, padały m.in. z ust Jarosława Kaczyńskiego, nie tylko mocno wyostrzone słowa i zdania. Padały również oskarżenia pod adresem premiera, prezydenta i ministrów o zdradę i odpowiedzialność za zamach na byłego prezydenta, Kaczyńskiego. Zwolennicy PiS demonstrowali w dniu II rocznicy smoleńskiej z szubienicą dla premiera i obraźliwymi hasłami na ustach i transparentach.

Antoni Macierewicz zapewnił w wczoraj (tj. piątek, 20 kwietnia) na konferencji w Sejmie, że swoich słów o "wypowiedzeniu wojny" w związku z katastrofą smoleńską, nie konsultował z nikim z władz partii PiS. Natomiast premierowi Tuskowi zarzucił, że informując o katastrofie samolotu, wprowadzał opinię publiczną w błąd.

Pytany przez dziennikarzy podczas konferencji, m.in. o swoją zeszłoniedzielną wypowiedź z Krosna w sprawie katastrofy smoleńskiej, kiedy powiedział: "Czymże innym jest sytuacja, w której ginie cała elita, w której odcięta zostaje głowa narodu? To jest wypowiedzenie wojny, nawet, jeżeli kolejny atak będzie odłożony o rok, dwa, pięć, to trzeba sobie zdawać sprawę - to jest wypowiedzenie wojny". Poseł Macierewicz odpowiedział, że te jego zdania - ta wypowiedź była obszerniejsza i trzeba ją cytować w szerszym kontekście, niż tylko w dwóch zdaniach.

Na pytanie, czy konsultował te słowa z kierownictwem PiS, odrzekł – czytamy w "Gazecie Prawnej": "Oczywiście nie. To są moje wypowiedzi, jako przewodniczącego zespołu parlamentarnego lub moje indywidualne, jako posła obciążające - jeżeli - to mnie osobiście". Zastrzegł, że "wskazywał na obowiązek, jakiego powinien dopełnić rząd i go nie dopełnił".

Trzymając się swojej logi myślenia, podkreślił: "Nie było dążenia do powiedzenia czegokolwiek innego. Powiedziałem, że to jest sytuacja, którą należy traktować jak zagrożenie wojną i w związku z tym działać zgodnie ze stanem najwyższego zagrożenia. Każde służby na świecie powinny tak postąpić".

Antoni Macierewicz przekierował uwagę dziennikarzy na premiera. Odniósł się do słów wygłoszonych przez premiera Tuska, który kilka dni temu ocenił, że w obliczu wypowiedzi dotyczących katastrofy smoleńskiej, jakie "od kilkunastu dni wstrząsają Polską" - ma poczucie "wojny na dwa fronty".

Wtedy też premier oświadczył, że "żarty się kończą" a głównym zadaniem polskiego rządu będzie zapewnienie poczucia bezpieczeństwa wszystkim Polakom. I nie tylko chodzi o poczucia bezpieczeństwa wobec kryzysu gospodarczego – pisze gazetaprawna.pl, "ale także wobec kryzysu politycznego, którego jesteśmy świadkami".

Tu poseł Macierewicz skierował apel i kolejne oświadczenie. "Tak panie premierze żarty się skończyły. Trzeba zapytać, dlaczego systematycznie wprowadzał pan opinię publiczną w błąd i nadal pan ją wprowadza. Dlaczego 29 kwietnia na posiedzeniu Sejmu nie powiedział pan, co już świetnie wiedział, że Rosjanie mieli obowiązek zamknąć lotnisko, że do tragedii nigdy by nie doszło, gdyby lotnisko zostało zamknięte".

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto