Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Premier, do nogi!

Jadwiga Hejdysz
Jadwiga Hejdysz
W pierwszej dekadzie listopada, z powodu niezgodności poglądów na emerytury pomostowe, mają się odbyć protesty, zapowiedziane przez największych wodzów związkowych.

Panowie przywódcy, rzecz jasna protesty te zwołają, ponieważ istotą ich działań wydaje się być niezgoda a priori na wszelkie działania rządu, który usiłuje uprawnienia pracownicze zmienić na zgodne ze zdrowym rozsądkiem i dobrem kraju. Panowie przywódcy okupowali Ministerstwo Pracy i zażądali spotkania z premierem metodą wypróbowaną w tresurze psów.

"Do nogi" – zawołali wodzowie związkowi pod adresem premiera swojego rządu; powinien się stawić na zawołanie tam, gdzie sobie związkowe kacyki życzą. Znamienne jest w tym wszystkim poparcie absurdalnych żądań związkowych przez opozycję, reprezentowaną w sposób najbardziej oficjalny przez Prezydenta RP, który w sposób pośredni i bezpośredni, poprzez veto – popiera również metodę wzywania premiera rządu RP na dywanik związkowy.

Rozmycie elementarnego respektu dla osób pełniących najwyższe funkcje w wolnym państwie, nastąpiło zresztą już w czasach prezydentury Wałęsy, właśnie za sprawą współpracownika byłego prezydenta – Jarosława K. , o czym pisze Tomasz Lis w swej książce „My, Naród”. „Czyż tłum na czele z Jarosławem Kaczyńskim nie skandował w swoim czasie pod Belwederem „Bolek do Tworek”? Zapoczątkowane przed laty obalanie szacunku dla prezydenta, ma swoją kontynuację w stosunku do obecnego premiera, w wykonaniu wodzów związkowych. Ale - jest też sardonicznym chichotem losu, że całkiem innemu Lechowi, zalegają kamieniem na wątpiach okrzyki Palikota. Możnaby rzec - jaki zasiew, taki plon, panowie bracia.

Premier nie stawił się, nie zatańczył na tylnych łapkach, nie zaspokoił natychmiastowo żądań, ba! nie zatrząsł portkami i nie zaaportował niczego w zębach. Wręcz przeciwnie, zasadził się tam, gdzie powinien i odwyrrrknął: "NIE! dyktatowi związkowców", wyjaśniając dodatkowo: - Nasze wspólne działania z pracodawcami i - do pewnego momentu także ze związkowcami - przyniosły bardzo dobry efekt. To właściwie skrojony projekt na miarę naszego kraju.

Czekamy więc na protesty. Wielcy wodzowie przyprowadzą swoich wiernych poddanych, zapewne zorganizują fajerwerki, nakażą spalić jakieś opony, rozbijać służbowe kaski o bruk, wygłoszą przed kamerami wzniosłe apele, słowa potępienia dla rządu i… mam nadzieję, że nie odniesie to – poza bałaganem na ulicach Warszawy – żadnego innego skutku. Bo jeżeli panowie związkowcy usiłują wyszantażować kontynuację nadzwyczajnych przywilejów dla dotychczasowej liczby osób – które to przywileje są wynikiem dorywczych działań osłonowych z okresu wielkiego bezrobocia i dramatycznie bolesnych przemian gospodarczych – to ja mam pytanie:

- Czy dla pozostałych, pracujących na normalnych zasadach, jedynym przywilejem jest utrzymywanie rosnącej ilości młodych emerytów i bynajmniej nie malejącej ilości związków zawodowych, oraz ich opływających w dostatki wodzów?

- Kto i za jakie pieniądze ma na to wszystko ma zapracować?

- Czy praca ludzi bez przywilejów jest obiektem troski panów związkowców? Nie sadzę; przecież widać jak na dłoni, że całą resztę pracujących panowie związkowcy mają… w wielkim poważaniu.

Na koniec dwa, najbardziej interesujące cytaty z doniesień prasowych:

"Prace nad projektem toczyły się w oparciu o ustalenia ekspertów medycyny pracy, wydelegowanych przez przedstawicieli wszystkich stron Komisji Trójstronnej. Rząd chce, aby uprawnienia emerytalne miały jedynie te osoby, które wykonują prace w warunkach uniemożliwiających wykonywanie jej powyżej pewnego wieku i gdzie potrzebna jest wysoka sprawność fizyczna ze względu na bezpieczeństwo osób, za które odpowiadają".

Rozmowa z Jeremim Mordasewiczem, ekspertem PKPP "Lewiatan", członkiem rady nadzorczej ZUS: - Kiedy PiS rządziło i jego liderzy spotykali się z zespołem ubezpieczeń społecznych w ramach Komisji Trójstronnej, to wielokrotnie zapewniali oni, że emerytury pomostowe będą miały charakter wygasający. Przekonywali, że przedłużenie wcześniejszych emerytur nie może mieć miejsca z uwagi na proces starzenia się społeczeństwa i groźby utraty stabilności systemu emerytalnego. Politycy PiS szacowali wtedy, że ok. 300 tys. osób będzie uprawnionych do "pomostówek", czyli mniej więcej tyle, ile przewiduje projekt rządu Tuska.

Jak wynika z powyższej wypowiedzi, całość działań związkowych i opozycyjnych nie ma nic wspólnego z „obroną praw pracowniczych”. Jest czysto politycznym podcinaniem gałęzi, na której wszyscy pracujący siedzą. W ostatecznym rozrachunku spadną i połamią nogi wszyscy. No, może z wyjątkiem panów związkowców, bo ci jakoś zawsze na cztery łapy i wygodne fotele we władzach spadają. I chyba o to chodzi.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto