Wojciech B., były prezydent Starachowic przyznał, że brał łapówki, bo jak twierdzi: "Brałem, by uświetnić miejskie imprezy i by mieszkańcy mogli na nich za darmo jeść kiełbaski, a dzieci dostawały nagrody" - pisze gazeta.pl.
Świadkowie mówią natomiast co innego. Jeden z nich twierdzi, że prezydent był lekko ubrany i miał problem ze schowaniem gotówki. Dodatkowo przechwalał się, że ma spore powodzenie u kobiet. Inny mówi, że Wojciech B. potrafił podejść do jednego ze świadków i powiedzieć, że potrzebuje dychę. I otrzymywał 10 tysięcy w białej kopercie.
- Na imieniny B. daliśmy mu 5 tys. zł, do torebki włożyliśmy jeszcze butelkę wódki. (...) B. schował pieniądze do biurka, praktycznie nie rozmawialiśmy. (...) 10 tys. zł daliśmy mu, gdy przyszliśmy składać życzenia na święta" - opowiada jeden ze świadków.
Prokuratura po zebraniu dowodów skierowała do sądu akt oskarżenia. Zarzuca się podejrzanemu przyjęcie łapówkę na kwotę 96 tysięcy złotych. Prezydentowi Starachowic grozi do dziesięciu lat więzienia.
Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.
Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?