Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Produkty filmopodobne, czyli kicz w polskim kinie

Marta Szloser
Marta Szloser
Plakat reklamujący wydarzenie
Plakat reklamujący wydarzenie materiały prasowe
Od 12 do 14 marca we Wrocławiu odbędzie się przegląd najgorszych polskich filmów zorganizowany pod hasłem „Produkty filmopodobne – kicz w polskim kinie”. Wiadomości24.pl objęły przegląd patronatem medialnym!

„«Introspekcja» i Multikino Arkady Wrocławskie proponuje bezkompromisową zabawę w trakcie obcowania z najgorszymi filmami, jakie kiedykolwiek powstały w Polsce. Jeśli wydawało Wam się, że rodzime kino jest słabe, byliście w błędzie. Przygotujcie się na prawdziwą beznadzieję!” (www.introspekcja.art.pl).

Od 12 do 14 marca w Multikinie Arkady Wrocławskie odbywał się będzie trzydniowy przegląd najbardziej kiczowatych polskich filmów, zorganizowany przez Dyskusyjny Klub Filmowy „Introspekcja”. Każdego dnia zostaną zaprezentowane dwa filmy w blokach tematycznych. Początek seansu o godz. 19. Widzowie będą mogli głosować na najgorszy film; zwycięzca zostanie ogłoszony ostatniego dnia pokazu i uhonorowany kicz-statuetką.

Skąd wziął się pomysł?

Zapytałam o to Jakuba Mazurkiewicza, pomysłodawcę i założyciela (wspólnie z Pawłem Wenclem) Klubu Filmowego „Introspekcja”.

- Razem z Pawłem oglądamy sporo różnych filmów. Kiedy zakładaliśmy „Introspekcję”, naszą intencją było stworzenie miejsca, gdzie byłoby możliwe oglądanie niecodziennych produkcji, tzn. takich, których nie sposób jednoznacznie zaliczyć do jakiegoś nurtu w kinie, obrazów, które wykraczają - paradoksalnie - poza aspiracje, jakie wiązali z nimi ich twórcy - tłumaczył Jakub Mazurkiewicz. - Podobnie jest z tytułami, które wybraliśmy tym razem, z jednej strony to typowe przykłady kina tzw. popularnego, z drugiej można wychwycić w nich wiele interesujących znaków kulturowych, np. fascynację psychoanalizą u Piestraka. Ciekawie jest przyjrzeć się kontekstowi, czyli kiedy, w jakich warunkach powstawały te filmy, choćby „Milcząca gwiazda”, w której pobrzmiewają echa zimnej wojny. Wreszcie jest niesamowita okazja, by zobaczyć bohaterów naszych czasów w nietypowych dla nich rolach, np. Tadeusza Łomnickiego i Johna Portera w musicalu „Miłość z listy przebojów”. Ale przede wszystkim te filmy bawią do łez. A śmiech to zdrowie!

Jakich reakcji się spodziewacie?

- Przegląd ma na celu rozrywkę i refleksję. Niezobowiązującą zabawę, która jednocześnie ma nam uzmysłowić, że wiele z tych produkcji jakiś czas temu było postrzeganych z zupełnie innej perspektywy, dopiero czas zweryfikował ich artystyczną „datę ważności”. Ma to być również zachęta do dyskusji nad stanem współczesnego polskiego kina, które nadal nie może ocknąć się z letargu. Oczywiście pojawiają się pozycje godne uwagi, my jednak chcielibyśmy zadać pytanie, dlaczego nie ma u nas reżyserów, którzy byliby w stanie robić dobre kino komercyjne – takie, które jest wciągające na poziomie fabuły, ale jednocześnie oferuje coś dla widza, który lubi nieco pofilozofować. Krótko mówiąc, gdzie jest podwójny system sygnifikacji? Trzeba wierzyć, że kiedyś doczekamy się kina na miarę choćby braci Coen, którzy potrafią sprawnie opowiedzieć historię, a jednocześnie pobudzić odbiorcę do myślenia i sprzedać kilka mądrych, życiowych prawd.

Jak wyglądał wybór filmów, czy był łatwy, oczywisty, czy też potrzebna była selekcja spowodowana nadmiarem kiczu w polskim kinie?

- Wybraliśmy starsze filmy, bo to kawał ciekawej i nieznanej wszystkim historii. Poza tym mimo wszystko nawet w kiczu minione pokolenia były od nas lepsze - tamten filmowy świat, choć tandetny, ma w sobie pewien urok. Dzisiejsze filmy jeśli są naprawdę złe, absolutnie nie chce się ich oglądać. Tamte, choć zrobione nieudolnie, mają w sobie jakiś magnes.

Czym jest kicz?

„Kicz nie jest niczym innym jak inwersją słowa „chic” (elegancki). Obiekty skażone kiczem charakteryzują się wtórnością formy i estetycznym wyczerpaniem. Kicz w sztuce bardzo często podszywa się pod różne artystyczne tożsamości, a spłodzone w wyniku nieudolnego naśladownictwa dzieła mają aspiracje być czymś więcej niż w istocie są. W polskim kinie to zjawisko przybrało postać gatunkowej tautologii. Jej ofiarą padli głównie twórcy filmów z lat 80. i początku 90. Wówczas nałogowo sięgano po sprawdzone na zachodzie wzorce kina gatunkowego, by udowodnić, że w PRL-wood również można produkować przeboje. Na ekranach zagościły musicale, obrazy przygodowe, science fiction, erotyka, a także horrory. Sęk w tym, że zamiast podniecać straszyły, zamiast przerażać śmieszyły. Współczesna technika oraz rozwój przemysłu audiowizualnego boleśnie obnażyły braki ówczesnych eksperymentów. Tytuły takie, jak „Alicja”, „Miłość z listy przebojów”, czy „Klątwa Doliny Węży” są nie tylko niezwykłym świadectwem czasu, ale również niezobowiązującą intelektualnie rozrywką. Niektóre z nich są tak złe, że aż doskonałe!” (www.introspekcja.art.pl).

Plan przeglądu „Produkty filmopodobne – kicz w polskim kinie”

12 marca (środa) – POLSKIE MUSICALE
„Alicja” (1982), reż. Jacek Bromski, Jerzy Gruza
„Miłość z listy przebojów” (1984), reż. Marek Nowicki

13 marca (czwartek) – KINO NOWEJ PRZYGODY
„Klątwa Doliny Węży” (1984), reż. Marek Piestrak
„Milcząca Gwiazda” (1959), reż. Kurt Maetzig

14 marca (piątek) – POLSKIE HORRORY
„Powrót Wilczycy” (1990), reż. Marek Piestrak
„Lubię Nietoperze” (1985), reż. Grzegorz Warchoł

Przegląd odbywa się pod patronatem www.piekna-polska.pl. Wiadomości24.pl objęły wydarzenie patronatem medialnym.

Więcej informacji na stronie www.introspekcja.art.pl.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto